Wysłałem już kolejnego z kolei sms'a do Lily, ale ponowie nie dostałem odpowiedzi. Wkurzony do granic możliwości rzuciłem telefonem o łóżko. Zacząłem bez celu chodzić po pokoju, bo wiem, że jakbym teraz pozostał w jednym miejscu to wszystkie rzeczy znajdujące się pod ręką rozjebałbym doszczętnie. Złapałem się za włosy w akcie irytacji i zacząłem ciągnąć za ich końce.
Czy odpisanie na jedną pieprzoną wiadomość jest tak cholernie trudne, kurwa?!
Wkurzam się na nią okropnie, ale jednocześnie przechodzi mnie strach. No bo co jeśli on jej coś zrobił? Wszyscy z jego najbliższego otoczenia wiedzą, że jest porywczy i nie radzi sobie z nerwami.
Na tej imprezie wyglądał, jakby oszalał. Był tak wściekły, że nic do niego nie przemawiało. W końcu do tej pory napierdala mnie szczęka, która cała zsiniała i spuchła. No, ale to nie ważne... Interesuje mnie jedynie to, czy wszystko z nią w porządku i czy jest bezpieczna.
Gdyby Niall wtedy, na imprezie się nie przypałętał jestem pewny, że do czegoś by doszło. On zawsze musi się wpierdolić i wszystko zjebać. Kurwa!
Naprawdę żałuję, że nie przyjebałem mu kiedy tylko miałem okazję.
Dlaczego ja jej w ogóle pozwoliłem tam zostać?
Powinienem ją zabrać do siebie. Byłaby tu bezpieczna i rozpieszczana przeze mnie.
Dlaczego, do cholery, nigdy nie dala mi szansy?
Mój tok myślenia zostaje przerwany, gdy słyszę trzaśnięcie drzwi. Po paru sekundach włazi do pokoju, stukając swoimi 10-centymetrowymi szpilkami po panelach. Jestem pewien, że Lily wyglądałaby w nich tysiąc razy lepiej. Ma dłuższe i smuklejsze nogi od Perrie.
Patrzy na mnie wściekła (jest tak od imprezy, gdy dowiedziała się, że moja obita twarz jest przez obronę Lily przed Niallem, a ona jest zazdrosna). Następnie zauważa mój telefon porzucony na łóżku. Sięga po niego w milczeniu i zaczyna przeglądać.
No a ja mam na to całkowicie wyjebane. Niech czyta. Jest mi obojętna.
Naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego dalej z nią jestem. Dla seksu? Taa, chyba tak. Poza tym nie zbyt mnie interesuje. Jej uroda jest przeciętna, a rozumem nie grzeszy. Lily oczywiście wręcz odwrotnie; jest taka inteligenta i ambitna.
Gdy czyta coś na wyświetlaczu mojego telefon marszy brwi, potem rzucając mi spojrzenie pełne nienawiści. Wielka szkoda, że mam to kompletnie gdzieś. Za chwile zaczyna się drzeć. "Jakim prawem próbuję się z nią kontaktować".
Pierdolenie.
Ignorując ją wyszedłem z mieszkania, by nie słyszeć już jej denerwującego piskliwego głosu.
Lily's POV:
Niall, po jakimś czasie siedzenia na podłodze w swoich objęciach, przeniósł mnie delikatnie do łóżka. Leżeliśmy tak razem snując wyśnione plany na przyszłość, jakbyśmy żyli w bajce. Choć w sumie... coś w tym jest. Zaczęliśmy sami tworzyć swoją własną bajkę pełną szczęśliwych zakończeń.
Z głową na jego klatce piersiowej, objęta jego ramieniem podziwiałam ten niewiarygodnie piękny pierścionek.
Tak naprawdę jeszcze do mnie nie dochodziło, że byłam zaręczona. Sama ta nazwa brzmiała poważnie, trudno uwierzyć, że lada moment mogłam być mężatką.
Ale szczerze powiedziawszy chciałam tego. Zrobiłabym dla niego wszystko. Byłam gotowa na takie wyzwanie.
Patrzył przez cały ten czas na mnie z wielką czułością. Kąciki jego ust były delikatnie uniesione, a oczy bardziej błękitne niż zwykle mieniły się wesołymi ognikami. Chyba nigdy nie przestanę podziwiać jaki jest przystojny...
Odgarnął niesforne kosmyki z mojej twarzy, uśmiechając się szerzej.
- Nad czym tak rozmyślasz, księżniczko? - wymruczał.
- Myślę, że jest piękny - zerknęłam jeszcze raz na pierścionek z małym brylancikiem. To zdecydowanie najpiękniejsza rzecz jaką kiedykolwiek dostałam.
- Tak jak ty - ucałował mnie powolnie w czoło, a ja wręcz czułam, że się rozpływam. Mogłabym tak leżeć w jego objęciach przez resztę mojego życia.
Mój telefon ciągle dawał o sobie znać wibrując na szafce, ale kompletnie to zignorowałam. Przecież nic nie jest ważniejsze od mojego Nialla.
Miałam w jednym momencie tysiąc myśli na minutę. Zastanawiałam się jak to wszystko się potoczy, gdy rzeczywiście się pobierzemy. Czy zostaniemy tu, czy może się gdzieś przeprowadzimy? Gdzie odbędzie się całą ceremonia? I w ogóle kiedy się pobierzemy? Czy moja matka wreszcie zaakceptuje Nialla przez wieści o ślubie? Ale najpierw najważniejsze - w jaki sposób powiemy o tym wszystkim z naszej paczki, a także rodzinie? To nie taka łatwa sprawa...
Niall jakby czytał mi w myślach zaczął mówić, gładząc moje plecy.
- Może zorganizujemy jakąś niewinną małą imprezę tylko dla najbliższych znajomych i tam im powiemy? Co ty na to?
- Tak, to dobry pomysł. Przynajmniej nikt nie poczuje się urażony, że dowiedział się później od drugiego - uśmiechnęłam się i pocałowałam jego nos, na co zachichotał. Nie muszę wspominać, że to najwspanialszy dźwięk na ziemi.
- Rzeczywiście mogłoby być kiepsko, jakby Jake się na nas obraził - Niall udał poważnego i wręcz przerażonego przed wizją obrażonego na śmierć Jake'a.
Ale w sumie ma rację. On potrafi zachować się jak prawdziwa królowa dramatu.
- Lepiej zorganizować to przed naszym wyjazdem do twojej rodziny, czy może po powrocie?
- Wydaje mi się, że lepiej nie zwlekać. Do wyjazdu pozostał niecały miesiąc, do dużo czasu. A w dodatku nie mogę się doczekać, by pochwalić się takim skarbem, jakim jesteś.
Czułam jak moje serce bije w nadzwyczajnym tempie. Jego słowa budziły jeszcze większą miłość, a szczególnie w połączeniu z jego ustami, które w tym momencie złączyły się z moimi.
Szybko pozwoliłam mu użyć języka co niemal od razu wykorzystał. Objął mnie w talii i zdecydowanym ruchem obrócił nas tak, że teraz znajdowałam się pod nim. Wsunął rękę pod moją obcisłą koszulkę i rozpoczął rysowanie małych kółeczek opuszkami palców na moim brzuchu. Drugą ręką trzymał mój podbródek. Jego wszystkie ruchy były czułe i tak delikatne, jakbym była z porcelany a on bał się, że może mnie w jakiś sposób uszkodzić.
Jęknęłam cicho, gdy zakręcił biodrami ocierając się o moje czułe strefy. Dobrze wiedział co robił.
Leciutko przygryzał moją dolną wargę, kiedy rękę przesunął ku górze, ściskając następnie moją pierś. Sprawił tym, że mimowolnie uniosłam biodra do góry. Powolnie mnie rozpalał, a ja chciałam więcej.
Wplątałam palce w jego blond kosmyki i zaczęłam delikatne za nie ciągnąć wiedząc jak bardzo to lubi.
Znów otarł się o moje miejsca intymne na co trochę mocniej pociągnęłam jego włosy. Czując to zaczął chichotać z tego jak na mnie działa.
- Przestań się ze mną bawić - sapałam między gorącymi pocałunkami.
- Nie ma tak łatwo, kochanie - uśmiechnął się wprost przy moich ustach.
Nie byłabym sobą, gdybym nie postawiła na swoim. Tak więc przyjęłam to wyzwanie, by jakoś urozmaicić nasz zaręczynowy seks.
Zazwyczaj byłam uległa w takich chwilach, ale dzisiaj postanowiłam przejąć kontrolę. Zręcznie i szybko przewróciłam nas na odwrót; teraz ja byłam na górze. Siedząc na nim okrakiem uśmiechnęłam się z satysfakcją, kiedy on szczerzył się, widocznie zaskoczony nagłym zwrotem akcji. Specjalnie wyjątkowo powolnie, z ogromną precyzją zabrałam się do ściągania swojej bluzki nie spuszczając z niego wzroku, a on obserwował mnie z uwagą nie chcąc przeoczyć najdrobniejszego szczegółu. Patrzył na mnie jak w obrazek, a mi nie powiem, strasznie sprawiało to przyjemność.
To samo uczyniłam z biustonoszem i wszystko razem wyrzuciłam pewnym ruchem za siebie. Źrenice Nialla momentalnie się rozszerzyły, a język oblizał dolną, różową wargę. Korzystając z jego chwilowego rozkojarzenia, starannie zatoczyłam kółko ocierając się swoimi strefami intymnymi o jego. Przymknął powieki z rozkoszy i cicho zawarczał.
- Jesteś diablicą.
Uśmiech pełen satysfakcji wypłynął na moje usta. Nachyliłam się nad nich, a on od razu złapał moje biodra. Złożyłam mokry pocałunek na jego szyi, następnie obojczyku. Zassałam jego skórę w tym miejscu wystarczająco mocno, by został różowy ślad, a na zakończenie ponownie zakręciłam biodrami ocierając się o jego przyrodzenie, na co lekko zacieśnił uścisk na moich biodrach.
Chyba nie chciał być mi dłużny, ponieważ zaczął pieścić moje piersi, ugniatał je, przygryzał, drażnił sutki palcami. A ja co? Jęczałam pod wpływem jego czynów. Byłam już tak rozpalona, że pewnie gdyby to potrwałoby to dłużej to doszłabym w ten sposób. Oczywiście to byłoby za proste.
Zeszłam szybko z niego i zręcznym ruchem rozpięłam jego jeansy i zaczęłam je z niego ściągać, w czym trochę mi pomógł. Następnie zabrałam się za bokserki.
- Kochanie, no nie mów, że tak tęsknisz za moim kutasem, że nie możesz się już powstrzymać - zaśmiał się.
Cóż... miał rację.
Jego penis dosłownie wyleciał z jego bokserek stając na baczność. Westchnęłam mimowolnie na jego wielkość.
Usiadłam na nim okrakiem, a on wbijał się we mnie powoli, by zaraz znaleźć się we mnie całością. Przymknęłam oczy czując tą niewiarygodną błogość.
Poruszałam się na nim, kręcąc koła, a Niall w tym czasie dopieszczał wszystko zabawą moimi piersiami. W pewnym momencie zaczęły trząść mi się nogi, co oznaczało, że jestem już blisko. Niall chyba poczuł to samo, złamał mnie za biodra i zmienił taktykę naszych ruchów. Podnosił i opuszczał moje biodra, sprawiając, że ciągle się na niego nabijałam. Nie mogłam już... Z mojego gardła wydostawały się dzikie jęki, którym nie mogłam w żaden sposób zagłuszyć. Nialla widocznie to satysfakcjonowało - przyspieszył swoje ruchy.
Po chwili doszłam, a on zaraz po mnie. Jeszcze przez jakiś czas nie byłam w stanie przezwyciężyć telepania się dolnych kończyn.
Niall wyszedł ze mnie i ułożył mnie na pościeli, szczelnie okrywając pościelą. Wtulił się do mojego boku, otulając mój brzuch ramieniem.
- Byłaś cudowna, Pani Horan - i z tym cmoknął mnie w kącik ust.
Moje serce zakołatało. To jak mnie nazwał było naprawdę urocze.
- Już mi się podoba - szepnęłam.
***
Rano obudziło mnie szeptanie Nialla wprost do mojego ucha. Jak się okazało blondyn przyszykował dla nas śniadanie do łóżka. Gdy tylko otworzyłam oczy ujrzałam jego uśmiechniętą twarz, a za chwilę wielką tacę z pysznie wyglądającym jedzeniem. Na powitanie od razu po rozbudzeniu dostałam dziesiątki buziaków.
- Ale mnie rozpieszczasz - od razu usiadłam, chętna spróbowania tych naleśników z talerza, zwabiona przez cudowny zapach.
- To mój obowiązek - cmoknął mój nos.
Dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że jestem kompletnie naga, przy czym Niall siedzi w bokserkach. W jakiś dziwny sposób poczułam się skrępowana.
- Możesz podać mi jakieś ubranie? -zapytałam nieśmiało. Chciałam to załatwić jak najszybciej, by zaraz skosztować tego śniadania.
Niall podniósł jedną brew.
- Po co, kochanie?
No jak to 'po co'?!
- No bo przecież jestem naga, Niall - przewróciłam oczami i trochę zasłonilam się pościelą.
- No i o to chodzi, kochanie. Wyglądasz pięknie. No co ty, mnie się wstydzisz? - pokiwał głową. Zaraz wpadł na genialny pomysł i postanowił zdjąć swoje bokserki by było mi 'raźniej' czy coś w tym stylu.
No super, czyli nagie śniadanie.
- To co, może dzisiaj jest odpowiedni moment na ogłoszeniu wszystkim dobrych nowin? - zagadnął Niall uśmiechając się szeroko na pomysł powiedzenia znajomym o zaręczynach.
- Jestem za. Po śniadaniu musimy wszystkich zaprosić!
___________________________
Cześć wszystkim!
Wreszcie powróciłam. Koniec egzaminów = więcej wolnego czasu :D
Teraz jestem cała wasza. Przychodzę dzisiaj do was z dość słabym rozdziałem, ale mówię wam, jestem tak zmęczona, że zasypiam przed komputerem. Jednak nie miałam serca by pozwolić wam dużej czekac :))
Dziewczyny z wattpada stwierdzily, ze to fajny pomysl jak zaloze aska, by czytelnicy mogli zadawac mi pytania. Zapraszam wszystkich serdecznie: https://ask.fm/MeRogue Licze na wasze pytania! :)
Proszę także o komentarze Xx
kocham to <3 mogłabyś mi podać link do tego ff na wattpadzie? tam bywam częściej i to będzie dla mnie wygodniejsze :)
OdpowiedzUsuńhttps://www.wattpad.com/story/33736003-impossible-n-h
UsuńJa chce kolejny rozdział!!!!! Błagam nie rób mi tego!!!!! Prosze wstaw go wreszcie!!!!!
OdpowiedzUsuńKobieto!!! Ja chce więcej!!! TERAZ!!!!
OdpowiedzUsuńCzemu oni zawsze jedzą naleśniki ? :)
OdpowiedzUsuńChce nowy rozdział błagam!!
OdpowiedzUsuńNaprawdę wspaniałe ff! Życzę jak najwiecej weny i czasu na pisanie!! Gratuluje
OdpowiedzUsuńŚwietne!!!
OdpowiedzUsuń