9 kwi 2015

Rozdział 32

 32. "Bo uważałem, że to bez sensu nie grać dla nikogo, ale teraz mam dla kogo, więc chyba... muszę znowu zacząć."


     Spędzałam dzisiaj większość dnia u Nialla. Pani Horan jak zwykle była w pracy, więc mieliśmy cały dom dla siebie. Leżeliśmy razem na kanapie, oglądając wcześniej wybrany film na DVD, a dokładniej 'Requiem do snu'. Niall rozłożył się na całej długości kanapy, swoim długim ciałem, zajmując całą powierzchnię niemałej sofy. Trzymał mnie mocno otuloną przez swoje umięśnione ramiona. Leżałam brzuchem na jego torsie, wtulając w głowę z w zagłębienie jego szyi, co jakiś czas czując delikatne, krótkie pocałunki na moim policzku i skroni, przez usta chłopaka, który ciągle się uśmiechał i w większej części czasu zajmował się moją osobą, a nie filmem. Nasze nogi ciasno splątane leżały na miękkim meblu. Było mi bardzo wygodnie, zarówno jak Niallowi, trzymającego dłonie u dołu moich pleców. Opuszkami palców kręcił małe kółka, na mojej podwiniętej koszulce. Przyjemnym uczuciem było leżenie na jego klatce piersiowej, kiedy ta wibrowała, od gromkiego śmiechu blondyna, który nie zawsze był specjalnie uzasadniony. Jak dla mnie temat uzależnienia nie był czymś zabawnym, ale miło było patrzeć na beztroski wyraz twarzy Nialla. Pomimo ciekawych losów czwórki uzależnionych bohaterów od różnych używek, zamiast oglądać ich na telewizorze wolałam wsłuchiwać się w równy oddech chłopaka i delektować się chwilą, kiedy jego usta dotykały mojej skóry. Nie liczył się nikt. Tylko on. Ogrzewał mnie swoim muskularnym ciałem, co dawało jeszcze więcej przyjemności. Mogłabym z nim tak leżeć bez używania słów wieczność.
 - Słabi są. - skomentował pod koniec filmu, z rozbawionym wyrazem twarzy.
Długie rzęsy chłopaka krótko zatrzepotały. Dalej badał fakturę mojej skóry, u dołu pleców, tworząc przyjemną gęsią skórkę.
 - Oni są uzależnieni, Niall. To nie jest śmieszne. - zwróciłam mu uwagę, odwracając głowę w jego stronę, przekręcając się na jego ciele, by mieć lepszy widok, na jego twarz.
 - Są uzależnieni, bo są słabi. - przewrócił oczami, na co dźgnęłam go w brzuch. Zaczął się głośno śmiać. Jest to zdecydowanie mój ulubiony dźwięk. Niall ma bardzo donośny i zabawnie brzmiący śmiech. Wygląda uroczo, kiedy marszy przy tym jednocześnie oczy i trochę nos. - Ja jakoś biorę kiedy tylko chcę od długiego czasu i nic mi nie jest. - dodał.
Nie zdziwił mnie zbytnio ten fakt. Zdawałam sobie sprawę, do jakich substancji ma dostęp na imprezach każdy imprezowicz. Sama doświadczyłam tego nie raz. To że Niall próbował pewnie już wszystkiego, też mnie nie dziwiło. Wiedziałam, że lubi się zabawić. No ale na pewno nie w mojej obecności. Wtedy woli mnie pilnować. - dodaję moja złośliwa podświadomość.
Wróciłam do rzeczywistości, odganiając myśli, kiedy chłopak pocałował mnie w czoło, a jego twarz wyraziła szeroki uśmiech.
Podniosłam się do pozycji siedzącej, zajmując miejsce na kolanach blondyna, siadając na nich okrakiem. Przerzuciłam włosy na jedną stronę i złożyłam gorący pocałunek na jego ustach. Pociągnęłam filuternie zębami za jego wargę, wplątując palce w jego włosy. Chłopak odwzajemniał moje ruchy, miło zaskoczony, ze zmiany mojej postawy. Ja jednak postanowiłam to przerwać, by sprawy nie zaszły za daleko, tak jak przewiduję. Wstałam zręcznie z Nialla i ze złośliwym uśmieszkiem oddaliłam się, by nie zdołał mnie dosięgnąć. Wydął wargę w udanym grymasie i zaskomlał. Wystawił do mnie ręce z błaganiem w oczach, ale ja pokiwałam przecząco głową, cicho chichocząc.
 - Uhh. - zajęczał i zakrył sobie twarz ozdobną poduszką, udając, że się na mnie obraża.

***

 - Zrobię Ci coś do jedzenia. - cmoknęłam go w szczękę, stając na palcach. Jego wzrost uniemożliwiał mi wiele rzeczy, na przykład bezpośrednie pocałowanie go. Kiedy stoję na palcach z trudem sięgam do jego podbródka, co często jest męczące i irytujące.
Oczy Nialla zaiskrzyły, a usta wygięły się w szerokim uśmiechu. Wyglądał jak mały chłopiec, cieszący się na widok nowej zabawki. Zauważyłam wielkie podobieństwo między nim, a małym Mike'im. Wydało mi się to niezmiernie urocze. 
 - Okej. - wyszczerzył się i złożył całusa na moim policzku. Poczułam jego duże dłonie na pośladkach. Zapiszczałam, kiedy podniósł mnie do góry, po chwili sadzając na kuchennym blacie. Przejechał dłońmi po całej długości moich ud. Potarł swoim nosem o mój, w słodkim geście. 
 - Na co masz ochotę? - spytałam wprost do jego ust, całując ich kącik. 
 - Zjem wszystko co przygotujesz. - szepnął, zaczepnie skubiąc palcami moją wargę. 
Nie miałam pomysłu na danie. Przypomniałam sobie, że ostatnio robiłam mu naleśniki, które zjadł w błyskawicznym tempie, dojadając jeszcze moją porcję. Musiały mu najwyraźniej posmakować. 
 - Naleśniki? - zaproponowałam. Po jego wyrazie twarzy i świecących oczach wiedziałam, że ma na nie wielką ochotę. 

***

     Duża porcja zarówno dla Nialla, jak i dla mnie była już gotowa. Niosłam dwa pełne od naleśników talerze przez całą długość korytarza, następnie wchodząc na schody i idąc prosto do pokoju chłopaka. Drzwi były uchylone, za co dziękowałam w duchu, bo nie łatwym zadaniem było chwycenie klamki z zajętymi rękami. Pchnęłam bosą stopą delikatnie drewnianą powłokę, wchodząc jednocześnie na próg. Kolana prawie się pode mną ugięły, kiedy zobaczyłam obraz przed sobą. Blondyn siedział do mnie tyłem na krańcu łóżka, przez co nie zdołał mnie zobaczyć. W rękach trzymał swoją gitarę, którą znalazłam niedawno zagubioną w szafie. Spody talerzy parzyły mnie już trochę w palce, ale ignorowałam to. To co teraz widziałam było znacznie ważniejsze. Niall trzymał w dwóch palcach kostkę do gry. Co chwila zahaczał nią o struny, wprawiając je w drobny ruch. W powietrzu rozbrzmiał dźwięk instrumentu. Grał jakąś nieznaną dla mnie melodie. Pomrukiwał pod nosem, nudząc jej wspaniale brzmiący rytm. Byłam w szoku. Nie wiedziałam, że tak dobrze gra. Jego głos także wywołał u mnie niemałe wrażenie. Do tego stopnia, że niezręcznie widelec znajdujący się jeszcze przed chwilą na stercie słodkich naleśników spadł na podłogę, dekonspirując mnie swoich hałasem. Blondyn odwrócił się za siebie i spojrzał na mnie zażenowaną. Był zaskoczony i trochę zmieszany, ale uśmiechnął się nieśmiało. Odstawił gitarę na podłogę i do mnie podszedł. Zabrał z moich rąk talerze, odkładając je na materac. Stojąc na przeciw mnie podrapał się po karku, lekko zarumieniony. Owinęłam wokół jego talii ręce. 
 - Nie wiedziałam... Pięknie grasz. - odezwałam się. 
 - E tam. - zbył moją uwagę o jego talencie. 
Ścisnęłam mocniej jego biodro. Popatrzyłam mu prosto w oczy. 
 - Masz talent, Niall. 
Złapał moją dłoń i wplątał moje palce w swoje włosy. Wiem, że lubi kiedy to robię i domagał się mojego dotyku. 
 - Już długo nie grałem... - szepnął. 
 - Czemu? - spytałam zaciekawiona. 
Przyciągnął mnie do siebie i podniósł do góry, trzymając mnie pod kolanami i za plecy. Posadził mnie sobie na kolanach, kiedy sam usiadł na materacu łóżka. 
 - Bo uważałem, że to bez sensu nie grać dla nikogo, ale teraz mam dla kogo, więc chyba... muszę znowu zacząć.
Poczułam nagłe motylki w moim brzuchu. Westchnęłam cicho, kiedy złączył nasze usta.

***

      Jedliśmy, karmiąc się nawzajem, brudząc się bitą śmietaną. Rozmawialiśmy o wszystkim, podczas, gdy Niall nie trafił do mojej buzi i bita śmietana pozostała na kąciku moich ust. Nachylił się i scałował słodki przysmak, mrucząc z uznaniem. 
 - Słodka i piękna. - szepnął zachrypniętym głosem, tuż przy mojej twarzy.
W mojej głowie obudziło się pewne pytanie. 
 - Jak przyszłam pierwszego dnia do szkoły i zobaczyłam ciebie, powiedziano mi, że musiałeś zmienić szkołę przez poważną bójkę i przeprowadziłeś się do Londynu. W takim razie gdzie mieszkałeś wcześniej? 
Zmarszczył brwi i trochę się odsunął, by widzieć moją buzię w całości.Nie spodziewał się takiego pytania. 
 - Pochodzę z Irlandii. Mieszkałem w Mullingar. Mój brat tam został na studia, kiedy ja wyprowadziłem się z mamą tutaj. Później okazało się, że ojciec też tu mieszka. 
 - Wow, nie wiedziałam, że jesteś Irlandczykiem. - powiedziałam, uśmiechając się lekko, dając mu do buzi kolejny pełny widelec. Mruknął coś pod nosem.
 - Odwiedzasz brata, albo on was? - zadałam kolejne pytanie. 
 - Byłem tam tylko raz, od przeprowadzki. On też był tu tylko raz.
 - Masz dobry kontakt z bratem? - momentalnie ugryzłam się w język. - Przepraszam, jeśli nie chcesz o tym rozmawiać to po prostu powiedz. Nie chcę Cię tak wypytywać. To nie grzeczne. - poprawiłam się, chowając twarz za kosmykami włosów, kiedy zwiesiłam głowę w dół. On cicho się zaśmiał i podniósł moją głowę za podbródek. 
 - Jest okey. - uśmiechnął się. - Tak, mam nawet bardzo dobry kontakt z Gregiem. 
 - Jesteście do siebie podobni? 
Myśl, że wszyscy mężczyźni blisko z nim spokrewnieni są tak samo przystojni zawitała w mojej głowie. To mogło być możliwe, ponieważ Niall w większości swoją urodę zawdzięczał ojcu. 
 - Ja jestem przystojniejszy. - mruknął i ucałował mnie w nos. 

     Po zjedzonym posiłku położyliśmy się na łóżku. Niall otoczył mnie ramieniem i przymknął oczy. Wsłuchiwałam się w jego oddech, kiedy zadał mi pytanie.
 - Niedługo egzaminy maturalne. Jakie masz późniejsze plany? 
Szczerze miałam już zaplanowaną przyszłość. Chciałam iść w kierunku tańca, tak więc myślałam o jakieś szkole, która zapewniała by mi taki kierunek. Niestety uczelnie w Londynie nie oferowały tego co chciałam. Musiałam wyjechać.
 - Zamierzam wysłać zgłoszenie do Fordham. Zaoferowali dla naszego rocznika profil taneczny, który mnie interesuje. [1]
 - Ale to przecież w Nowym Jorku! - poniósł brwi i ton swojego głosu. - Chcesz wyjechać?! Zostawisz mnie? - ostatnie słowa ledwo wypowiedział, bolesnym tonem. 
 - Ni-Niall...
 - Błagam, nie opuszczaj mnie... - szepnął ze łzami w oczach. Przyciągnął mnie do siebie, mocno przytulając. Schował twarz, w miejscu pomiędzy moją szyją a ramieniem. 
Jestem w sytuacji bez wyjścia, jednak muszę muszę mu przyrzec, że zostanę. 
 - Obiecuję...
Moje słowa jednak nie są prawdziwe. Dobrze wiem, że i tak wyjadę. Dlaczego on nie może zrobić tego razem ze mną? Także nie chcę go opuszczać, ale nie chce zaprzepaścić sobie przyszłości. Nie mam pojęcia co się stanie, kiedy nadejdzie koniec szkoły...
 

 

 [1] Fordham - Uniwersytet Fordham w Nowym Jorku.(Informacje jakie ujęłam, dokładniej o profilmu tanecznym, są przeze mnie wymyślone.)

_______________________________
  
    Wiem, że taki bez najmniejszego sensu, a na dodatek nudny. Nic ciekawego i w ogóle, no ale postaram się w następnym. Nie ujęłam niczego szczególnego. Zjebałam :(
 

1 komentarz: