10 maj 2015

Rozdział 48

Powiedziałem to raz, powiedziałem drugi, powiedziałem to tysiąc pierdolonych razy.
Że jest ok, że jest w porządku, że to wszystko jest tylko w moim umyśle.
Ale to mnie wyniszcza, i nie mogę zasnąć.
*


Niall's POV:

Był czwartek, a ja siedziałem sam w domu przez cały dzień. Lily wyszła z Molly i Jake'iem na zakupy. Nie miałem najmniejszej ochoty na babskie zakupy. Dosłownie 'babskie' ponieważ czego można spodziewać się po geju Jake'u? No ale mimo wszystko bardzo go lubię, jest zajebistym kumplem. Raz mi nawet obciągnął, ale nie będę się wdawał w szczegóły. Byłem na paru domówkach u niego i Zayna więc znam go dość dobrze, jest zajebistym towarzyszem w imprezowaniu. Nie muszę być o niego zazdrosny, dzięki jego orientacji, więc nie muszę się wkurwiać, ponieważ Lily przyciąga już wystarczająco za dużo facetów. 
Usłyszałem dźwięk pukania. 
 - Kurwa. 
Przekląłem i zszedłem na dół po schodach ślimaczym tempem jednocześnie przeglądając Instagrama. Nie spodziewałem się widoku przede mną, a dokładniej tego kutasa Zayna. 
 - Czego, kurwa, chcesz? - warknąłem. 
Uśmiech zszedł mu z twarzy, a zamienił się w mocne zaciśnięcie szczęki.
 - Możemy pogadać?
Przewróciłem oczami, ale wpuściłem tego chuja. Jestem po prostu ciekawy, co ma mi takiego do powiedzenia. 
Rozłożyłem się nonszalancko na kanapie. Czekałem, aż zacznie. Usiadł bliżej mnie. 
 - Hm? - ponagliłem. 
 - Chcę się pogodzić. - wypalił z pomysłem, na co zmarszczyłem brwi. 
 - Co? Stary...
 - Naprawdę. Przepraszam cię, wiem, że spieprzyłem i wpieprzyłem się pomiędzy ciebie, a Lily. Sorry, stary. Spotkałem się z nią wczoraj i też ją przeprosiłem. Chcę, by wam się udało, a ja chcę odzyskać kumpla i przyjaciółkę. 
To co powiedział było, okej, spoko. Tylko dlaczego on spotkał się z moją dziewczyną, a ja o tym nic nie wiedziałem?! 
Chyba zauważył, że się zdenerwowałem, bo kontynuował. 
 - Nie rób o to scen. Zrobiłem to specjalnie, byś się nie wkurwiał. To było oczywiste jak zareagujesz. Wolałem najpierw powiedzieć, Lily. To co, zgoda? 
Woah, wow. 
 - Zgoda, stary. 
Przybiliśmy 'braterską' piątkę. Nie wiedziałem, że tak to się potoczy. 
 - No ale coś musi być jakimś większym powodem, że zebrało ci się na zmiany. - powiedziałem, chcą się dowiedzieć czegoś więcej. 
 - Tak jak powiedziałem, chciałem się pogodzić, bo to ja zawiniłem, ale jest jeszcze coś. Poznałem kogoś. 

-----------------------------

Lily's POV:

Wszystko zdawało się wracać do normy. Razem z Niallem mogliśmy bez problemu wychodzić na imprezy i różne spotkania z całą grupą, bo ten pogodził się z Zaynem. Ponoć ten znalazł sobie kogoś. Nie, żebym była zazdrosna, ale to takie dziwne...
Jestem szczęśliwa, ponieważ spadłam na wadzę. Ważę teraz 51kg, co oznacza, że schudłam ponad dwa kilo. Niall chyba jeszcze tego nie zauważył, bo nie zadaje męczących pytań. 
Niedługo egzaminy, co oznacza, że zbliża się koniec roku szkolnego. Wiąże się z tym także mój wyjazd do Nowego Jorku. Nie podejmowałam tego tematu z Niallem. Dobrze wiem, jak to się skończy. Pokłócimy się tylko, a i tak nic nie rozwiążemy. Rozmawiając z moją mamą wspomniał, że planuje wyjechać do Irlandii. Robi to teraz specjalnie, by uświadomić mi, że nie wyjedzie razem ze mną. A ja nie zamierzam wyjeżdżać do Irlandii, ponieważ moim marzeniem jest wyjechanie no NY i uczyć się w collegu, a ten co wybrałam, ma profil taneczny. Jak dla mnie spełnienie marzeń i nie chcę ich zaprzepaścić. Tak więc wychodzi na to, że moje i Nialla drogi rozejdą się za dwa miesiące pod koniec czerwca. 

Mieliśmy teraz mieć lekcję 'wychowawczą' na której mieliśmy w większości przypadków podjąć decyzję o wyborze szkoły, bądź poznać jakoś dane placówki. Usiadłam w jednej ławce z Niallem i wiedziałam, że zaraz zacznie się piekło. Molly usiadła w moim pobliżu i posyłała mi spojrzenia dodające otuchy. Oj, przyda mi się. 
Weszła nasza 'wychowawczyni', która pełni tylko rolę opiekuna nad naszą klasą. Raz w tygodniu spotykamy się w pełnym składzie i rozmawiamy o naszych problemach, lub podejmujemy różne decyzje, jak na przykład właśnie wybór szkoły, czy jakaś szkolna wycieczka.
 - Dzień dobry, wszystkim. - przywitała nas ciepłym uśmiechem, a my odpowiedzieliśmy jej tym samym. - Jak pewnie wiecie porozmawiamy dzisiaj o waszych przyszłych szkołach. Wiecie już, gdzie chcecie iść? 
Wiele osób odpowiadało jej, na jaką uczelnie mają zamiar się udać. Nie zdziwiło mnie, że większość klasy wybrała tą samą szkołę z Nowego Jorku co ja. Nate opowiadał mi, że z tego liceum najwięcej osób wyjeżdża właśnie tam. Jest tam wiele atrakcyjnych profili, kuszących niejednego licealistę. Jak na razie wypowiedziała się połowa klasy i wychodzi na to, że zdecydowani są tam pojechać: Zayn, Liam, Louis, Holly, Mike, Luke i Harry. Molly jest co do tego nie zdecydowana, bo chce wyjechać także do LA. Travis i Oliver chcę zostać w Londynie. Ponad połowa naszej paczki wybiera się tam, więc nie rozdzielimy się w większej części. 
 - A ty jak, Lily? Wiesz już, do jakiej szkoły chcesz wysłać podanie? 
Zaczęłam się nerwowo pocić.
Zaraz się zacznie piekło.


* Bring Me The Horizon - It Never Ends 

1 komentarz:

  1. Nawet nie wiesz jak poprawiasz mi humor ! :D Mimo zakończenia w takim momencie dzięki Tobie chodź na chwilę mogę oderwać się od problemów i po prostu zapomnieć :)) dziękuję :*
    Poprzednio wspominałaś, że chcesz zakończyć pisanie na tej części. Okej. Ale koniecznie musi być happy end, bo inaczej po prostu załamię się psychicznie ;d
    Jesteś wspaniała, kocham Cie po prostu,weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń