8 kwi 2015

Rozdział 31


 Rozdział zawiera sceny erotyczne, przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytasz na własną odpowiedzialność. Jeśli nie, możesz spokojnie go ominąć. 

NIKT NIE SPODZIEWA SIĘ TAKIEGO OBROTU  SPRAW.


31. "Będziesz jęczała moje imię i prosiła bym przestał..."

      Przebudziłam się, czując siłę unoszącą mnie do góry, ciasno trzymającą w ramionach, moje wiotkie ciało. Następną rzeczą którą mój opóźniony umysł z powodu wcześniejszego snu mógł uchwycić w tej chwili, było trzaśnięcie drzwiami samochodu. Niespokojna szarpnęłam się, nie wiedząc co się dzieję wokół mnie. Moje ociężałe powieki wciąż były mocno zaciśnięte.
 - Csii. - usłyszałam delikatne szepnięcie znajomego, zachrypniętego głosu tuż koło ucha.
 - Niall? - spytałam z niedowierzaniem, ciągle niespokojna.
 - Jesteśmy już pod domem, kochanie. - oznajmił.
Moje serce boleśnie załomotało w piersi. Nazwał mnie swoim kochaniem, przy czym ja go zdradziłam około dwóch godzin temu. Moje wyrzuty sumienia okładały mnie pięściami od środka, raniąc wszystko na swojej drodze. Wyzwiska kłębiły się w mojej głowie, stosując je właśnie w swoją stronę. Żałowałam tego co zrobiłam, ale czy słusznie?
Ogarnij się Lily, weź się w garść. 
Nie jesteś zauroczona Zaynem. 
Nie jesteś. 
Nie jesteś. 
A może jednak jestem?
A może darzę uczuciem ich obu? To możliwe, prawda?
Sama nie wiem, jak to właściwie się stało. Od kiedy pierwszy raz zobaczyłam Zayna, uznałam, że jest kurewsko przystojny, ale na pewno nie tak, jak uważam teraz. Teraz podoba mi się o wiele bardziej. Kiedy znalazł mnie w tamtym zaułku, gdy byłam kompletnie załamana to on mi właśnie pomógł. Mój los nie był dla niego obojętny. Przecież mógł mnie podwieźć do mojego domu i mieć gdzieś, co zrobię dalej. On jednak wolał osobiście się mną zająć. Zabrał mnie do sobie i... w ten czas miałam chwilę słabość. Tak to tłumaczę. Wtedy nie dawałam sobie sprawy, że szatyn wywoła u mnie tak silne emocje i uczucia. To nie było zaplanowane, bądź przewidziane. To nie do końca moja wina...
Jestem świadoma tego, że ukrywając tak szczególny fakt, jak pocałowanie dzisiejszej nocy Zayna, robię jeszcze większe głupstwo. Muszę powiedzieć mu jak najszybciej o tym, co się zdarzyło, bez owijania w bawełnę. Jestem gotowa, na wszelkie obelgi zastosowane w moją stronę. Należy mi się. Być może mi nie wybaczy. Będę musiała z trudem uszanować jego decyzję...
Niepokoi mnie fałszywość jego spokojnego tonu, coś jest nie tak. 
     Niosący mnie chłopak pchnął drzwi, potem zamykając je nogą, gdy znaleźliśmy się już w środku ciemnego korytarza. Nie puścił uścisku nawet na chwilę. Od razu zaniósł mnie do pokoju, idąc na ślepo przez korytarz i schody pogrążone w całkowitym mroku. Bałam się wydać najmniejszy dźwięk, by nie obudzić rodzicielki blondyna, która teraz pewnie smacznie śpi.
     Będąc już w pokoju Niall ułożył mnie delikatnie, na łóżku, tak jakby bał mi się zrobić krzywdę. Od razu ułożyłam się w pozycję embrionalną, ogarnięta wewnętrznym cierpieniem i rozterkami wewnątrz mojej czaszki. Nie poznawałam go, nie wiedziałam co się z nim dzieję. Jeszcze niedawno przeraźliwie na mnie krzyczał, a teraz jest taki czuły. Jego zmiany nastrojów były męczące. Szczerze wolałabym, by na mnie wrzeszczał. Mogłabym tak się przygotować psychicznie do sytuacji, która będzie miała niedługo miejsce.
Przez krótką drzemkę w samochodzie alkohol wydał się kompletnie wyparować z moich żył. Nie czułam odrętwienia, ani kręcenia się w głowie. Tak więc myślałam bardziej racjonalniej, ale to nie dawało mi więcej odwagi. Przeciwnie, bałam się jak cholera.
     Niall stał na środku pokoju, patrząc na mnie z uwagą wypisaną na twarzy. Próbował odczytać to, o czym myślę. Przeczesał palcami włosy, wziął głęboki oddech.
 - Możesz mi teraz na spokojnie powiedzieć, co miało miejsce na tej cholernej imprezie? Dlaczego sobie poszłaś? Jak to się stało, że doprowadziłaś się do takiego stanu?
Był rozdrażniony. Mało powiedziane. Był zły i to bardziej, niż się mogło wydawać. Zjadał mnie strach, przed nadchodzącą kłótnią. To było coś strasznego. Czułam drżenie moich rąk. Nie warto było kłamać, widział, że się denerwuję.
 - Dowiem się czegoś? - ponaglił.
Podszedł bliżej wolnym krokiem w moją stronę. Nie śpieszył się, zabijał mnie przeszywającym wzrokiem. Miałam ochotę skąd uciec jak najdalej od jego spojrzenia.
 - Widzę, że coś się stało, Lily.
 - Ja... Um... - nie mogłam nic z siebie wydusić.
 - Hm?
Schowałam twarz w dłoniach, musiałam się jakoś opanować, by gorzkie łzy nie spłynęły po mich policzkach. Poczułam jego dużą rękę na ramieniu. Podniosłam na niego wzrok. Przez ciemność panującą w pokoju moje widzenie było zaburzone, ale mogłam dojrzeć, że był nie spokojny. Marszczył brwi. Mała zmarszczka pojawiła się na jego gładkim wcześniej czole.
 - Jak mnie zostawiłeś z Molly, poszłam poszukać Louisa. Był zajęty... nie mógł ze mną porozmawiać, więc poszłam do tego pokoju, co em, pamiętasz, jak opowiadałeś, że jest tam taki duży taras, czy balkon? - zapytałam retorycznie. - No i gdy tam przyszłam, akurat był tam ktoś jeszcze... - przerwałam na chwilę, poczułam, jak trochę wzmocnił uścisk na moim ramieniu. Musiałam złapać oddech. - To był Zayn. - dokończyłam, znacznie przyciszonym głosem.
Mocniej ścisnął szczękę. Jej zarys był dobrze widoczny. Jedna ręka, która jeszcze przed chwilą była w jego kieszeni, teraz zacisnęła się w pięść.
Odwróciłam głowę, sparaliżowana pod wpływem jego przeszywającego spojrzenia. Patrzyłam tępo w przestrzeń przed sobą, jednak blondyn ponownie zwrócił moją twarz ku sobie, ciągnąc lekko za mój podbródek.
 - Czy stało się tam coś, o czym muszę wiedzieć?
Przełknęłam głośno ślinę. Zaczyna się, czuję to. Nerwowo bawię się palcami, podczas gdy blondyn patrzy mi prosto w oczy, nawet na chwilę nie przerywając. Mój oddech jest nie równy, ciało całe dygocze.
 - Pocałowałam go.
Słowa wypłynęły z moich ust tak szybko, że nie zdołałam ich nawet przeanalizować.
Chłopak od razu zabrał ze mnie dłoń i odszedł krok do tyłu, następnie odwracając się do mnie plecami. Jego oczy, kiedy złapał ze mną ostatni kontakt wzrokowy przepełnione były męką i bólem. Złapał się za kark i wbił wzrok w ziemie, stojąc do mnie ciągle tyłem w znacznej odległości.
Poczułam pustkę, nie czując jego dotyku. To sprawiło mi jeszcze większy ból. Gorzka łza spłynęła po moim policzku, później kolejna i kolejna. Nie chciałam pokazywać takiej słabości, ale było to silniejsze ode mnie.
Nie odzywał się ani słowem. Nie chciał na mnie spojrzeć, czułam, że nie jest dobrze. Jest strasznie. Już chciałam podnieść się, by do niego podejść i jakoś zacząć się tłumaczyć, ale on mnie wyprzedził. Szybko pojawił się koło mnie i stanął na przeciw.
 - Podobało Ci się? - spytał.
Zatkało mnie, nigdy bym się nie spodziewała, że akurat o takie coś zapyta. Bardziej prawdo podobne byłoby, jakby zaczął mnie wyklinać. Szczerze, nie przeżyłabym tego. Ciągle mi na nim kurewsko zależy.
Nie mogłam zebrać się na jakiekolwiek słowa. Zacisnęłam mocno wargi. Pokiwałam przecząco głową.
 - Wolisz, kiedy ja to robię? - jego głos był ochrypły. Chrypka dodawała mu jeszcze więcej męskości. Nie mogłam na to nic poradzić, jak motyle obudziły się w moim brzuchu.
 - Tak. - odpowiedziałam cicho, patrząc mu prosto w błękitne tęczówki.
 - Czy tamten pocałunek coś dla ciebie znaczył? - nie przestawał zadawać pytać, swoim dziwnie spokojnym i opanowanym, zachrypniętym głosem.
 - Nie. - odpowiedziałam pewnie.
Stanął między moimi udami, jeszcze bardziej się zbliżając, do mojej postaci. Teraz dotykaliśmy się nogami. Czułam ciepło bijące od jego sylwetki.
 - Czujesz na mój widok to uczucie, tam w dole? - wskazał palcem wyznaczone miejsce, u dołu mojego tułowia.
Pokiwałam potakująco głową.
Zbliżył się jeszcze bardziej. Teraz stykaliśmy się ciałami. Pchnął mnie lekko na łóżko, przytrzymując mnie za plecy. Przytrzymałam się na łokciach.
 - Pokarze Ci, że jesteś tylko moja. Moja. - szepnął uwodzicielsko i przygryzł płatek mojego ucha, aż z moich ust wydobył się cichy jęk. Uśmiechnął się pod nosem, pochlebiła mu taka reakcja z mojej strony.
Teraz wszystko działo się szybko. Blondyn pchnął mnie bardziej na łóżko, że położyłam się płasko. Klęknął okrakiem nad moimi udami i przywarł do mnie zachłannie ustami, trzymając jedną ręką mój podbródek. Nasze języki wyszły sobie na spotkanie i zaczęły badać nowe tereny na swojej drodze. Czułam, jak drugą ręką błądzi po moich odsłoniętych udach.
 - Ni-Niall, a twoja mama? - udało mi się zapytać, wprost do jego ust.
 - Nie ma jej, jesteśmy sami. - zaintonował ostatnie dwa słowa.
Sami. Jeśli mówi to właśnie Niall, może być ostro...
Jego siła mnie zaskoczyła, kiedy podniósł mnie i dźwignął w stronę wezgłowia. Zapiszczałam cicho, zdziwiona jego nagłymi ruchami. W jego oczach iskrzyło podniecenie. Próbował ściągnąć ze mnie sukienkę.
 - Jesteś w niej taka seksowna. - mruknął do mojej szyi, na której składał częste pocałunki.
Zamek z boku ubrania nie chciał ustąpić. Niall robił się coraz bardziej poirytowany. Jednym pewnym ruchem rozerwał materiał, ściągając mi go przez głowę. Jego ruchy były aż tak zdesperowane, że nie mógł się opanować. Nie miałam pojęcia co się dzieje, kiedy szybko ściągnął z siebie koszulkę i rozdarł ją na dwie części w rękach. Patrzyłam na niego, jak przywiązuje materiał po obu stronach ramy łóżka.
Czy on zamierza mnie... oh. 
Przyciągnął mnie bliżej za biodra i bez słowa sięgnął po moje ręce. Chwycił lewą za nadgarstek, następnie przywiązując ją ciasno rozdartym t-shirtem, do drewna ramy.
 - Niall, c-co ty robisz?
Nie wysilił się na odpowiedź. Zamiast tego sięgnął po prawy nadgarstek i zrobił z nim to co z lewym. Uśmiechnął się triumfalnie, widząc swoje dzieło, czyli mnie, unieruchomioną, bez jakiejkolwiek możliwości wyrwania się supłom. Lustrował moje półnagie ciało od góry do dołu, pozostawiając na dłużej wzrok na czarnym biustonoszu i swoim od pewnej chwili ulubionym kolczyku. Moje policzki zrobiły się całe czerwone, czułam się trochę zawstydzona pożądaniem jakie u niego wywołuję. Cały kipiał od panujące gorąca między nami. Oczy mu się świeciły, a w spodniach widoczne było znaczne wybrzuszenie.
 - Będziesz jęczała moje imię i prosiła bym przestał... - zamruczał tuż nad moim dekoltem, pozostawiając wilgotne pocałunki na odsłoniętej skórze. Językiem musnął metal pomiędzy piersiami i parę razy go liznął, długimi, ciągłymi ruchami, aż zadrżałam.
Nie mogłam wydać z siebie chociaż jednego słowa. Z moich ust wydostał się cichy jęk, gdy zassał skórę, nad moją piersią. Nieprzyjemne szczypanie po chwili ukoił małymi całusami i dmuchaniem. Byłam pewna, że mnie oznaczył, na potwierdzenie słów "Jesteś moja" ale swoją głową zasłaniał mi widok.
Nie opierałam się jego ruchom, kiedy powolnie odpinał mi stanik, nie przestając obcałowywać mojego brzucha. Biustonosz bez oporów spadł na materac, dając Niallowi więcej swobody w podniecających torturach. Zassał moją pierś, potem przygryzł jej sutek, kiedy drugą mocno ściskał w dłoni. Zajęczałam boleśnie, chciałam wpleść w jego włosy palce, co uwielbiałam robić,  ale uniemożliwiły mi to mocne supły. Widząc mnie siłującą się z irytującym materiałem chłopak zaśmiał się gardłowo.
Przeniósł swoje wargi w dół mojego ciała, całując biodro. Robił to specjalnie wolno, bym rozpalona błagała o to, by wreszcie sprawił mi przyjemność.
Uniosłam odruchowo biodra, kiedy jego palce wsunęły się pod koronkę moich czarnych majtek.
 - Tak kurewsko mi się podobają. Zostawię je jeszcze na chwilę. - uśmiechnął się pod nosem.
Dłońmi sunął wzdłuż moich długich nóg. Zatrzymał się na chwilę, by ściągnąć moje szpilki, które ciągle spoczywały na moich zmęczonych stopach. Ściągał je powolnie, patrząc mi się w oczy. Oblizał uwodzicielsko wargi. Chciałam, by był bliżej.
 - Pocałuj mnie. - ciężko westchnęłam, błagając.
 - Jak bardzo tego chcesz?
 - Oh, Bardzo. Niall, cholera, zrób to. - szarpnęłam się, nie mogąc wytrzymać. Byłam strasznie niecierpliwa. W powietrzu znów rozbrzmiał jego gardłowy śmiech. Podniósł się na łokciu i tak jak prosiłam złączył nasze wargi. Nie używał języka, jedynie mnie muskał, ale i tak doprowadzało mnie to do szaleństwa. Nie trwało to długo, nie pozwolił na długotrwałą przyjemność. Przerwał nagle, odrywając wargi od moich. Na odchodne cmoknął jeszcze kącik moich ust i powrócił na wcześniejszą pozycję, aż zaskomlałam, z braku jego bliskości.
Jego włosy załaskotały mnie w uda. Chwycił zębami wierzch koronki dołu bielizny i powoli ze wzrokiem skupionym na moich oczach sunął nimi w dół, po moich udach, potem po łydkach. Cicho westchnęłam, kiedy jego język niby przez przypadek dotknął mojej skóry. Reszta bielizny spadła na podłogę, kiedy wypuścił ją z zębów.
Chłopak obecnie klęczał na samym końcu łóżka, kiedy przyciągnął się, trzymając mnie mocno za biodra. Rozszerzył moje uda i uśmiechnął się z satysfakcją.
 - Jesteś taka mokra. Gotowa na moje palce. - zamruczał. Policzki mi płonęły żywym ogniem. Rzeczywiście, podniecona byłam już od dłużej chwili, pod wpływem jego dotyku.
Drażnił mnie, dmuchając na moją kobiecość. Spazmatycznie ruszyłam biodrami, zamykając szczelnie powieki.
Szczypanie w okolicy pępka dało się we znaki. Popatrzyłam zdziwiona, kiedy Niall ssał mocno moja skórę do czerwoności.
 - Tylko moja. Nikomu Cię nie oddam. Jesteś moim jedynym szczęściem.
Odezwał się mój anioł. Motyle ponownie dały o sobie znać.
 - Tylko mój. - odpowiedziałam, na co on pocałował mnie długo w zagłębienie szyi.
Miałam niezmierną ochotę, by dotknąć jego policzka, ale wpadł na cholerny pomysł by mnie związać. Ugh.
 - Um, poczekaj piękna.
Zmarszczyłam brwi. Nie chciałam by oddalał się choć na chwilę.
     Po krótkiej chwili wrócił do mnie z małym woreczkiem w ręku. Popatrzyłam na niego pytająco, lecz ten jedynie uśmiechnął się szeroko. Znów zajął miejsce na kolan, na materacu, okrakiem klęcząc na moich udach.
W przeźroczystym woreczku znajdował się biały proszek. Dobrze wiedziałam, że znajduje się tam jakiegoś rodzaju narkotyk, ale nie miałam pojęcia jaki. Byłam zaciekawiona dalszych poczynać blondyna.
Wysypał białą substancję na mój brzuch, nad pępkiem.
 - Chcesz trochę skarbie?
Pokiwałam przecząco głową. Miałam dość jak na dzisiaj. Za to on przeciwnie, dopiero teraz mógł się zabawić.
Nachylił się nade mną znacznie bardziej i zaczął zlizywać całość. Zadrżałam pod wpływem jego ciepłego języka. Nie krępowała mnie nawet sytuacja leżenia przed nim całkowicie naga, na dodatek przywiązana do łóżka, jak w najintymniejszych wyobrażeniach.
Kiedy blondyn pozbył się wszystkiego z mojej skóry spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem. Jego źrenice znacznie się powiększyły. Miał prawie całe czarne oczy.
 - Teraz się zabawimy. - ucałował mój policzek.
Przełknęłam ślinę nie wiedząc czego się spodziewać.
Niall usadowił się na końcu łóżka. Wiedziałam do czego zmierza nachylając się. Rozwarł szeroko moje uda, następnie zginając je w kolanach. Momentalnie czując jego język chciałam ścisnąć uda, ale chłopak złapał je w czas, chichocząc wprost do mojej kobiecości.
 - Przestań się miotać, bo nogi też Ci będę musiał związać. - odrzekł z uśmiechem.
Jęknęłam ciężko, kiedy metal z jego warg musnął miejsce w okół mojego wejścia. Czułam, jak zasysa moją łechtaczkę i z trudem powstrzymywałam się od podniesienia bioder. Oddychałam ciężko, czując jego oddech, blisko miejsc intymnych.
 - Ssij. - poinstruował, przykładając do moich ust swój palec.
Zrobiłam tak jak kazał, wczuwając się w swoją rolę, a kiedy zabrał palec, moje usta wydały zabawny dźwięk. 
Nie mogłam się powstrzymać i szarpnęłam udami, kiedy wsunął we mnie palec. Odchyliłam głowę do tyłu, czując niesamowite uczucie. Zaraz dołączył drugi palec, co doprowadziło do większych doznań. Nie przestawał ich wsuwać, a następnie wysuwać. Kręcił  nimi we wszystkie strony, dodatkowo ssąc mój najczulszy punk, czyli łechtaczkę.
 - Niall.
Jęknęłam. Byłam już blisko, a on specjalnie zwolnił tempo, by przedłużyć przyjemne tortury. Zamknęłam oczy, kiedy giął we mnie palce.
 - Patrz na mnie. - powiedział surowo.
Było to niezmiernie trudne, czując jego miękkie usta.
Wreszcie poczułam to, na co tylko czekał Niall. Moje całe ciało zaczęło dygotać, przez ogarniający mnie orgazm.
 - Dawaj, kochanie. - cmoknął moje udo, ciągle ruszając palcami.
Jak na zawołanie doszłam, jęcząc jego imię. Z zadowoleniem uśmiechnął się triumfalnie, liżąc mnie od nowa. Po chwili podniósł się na łokciu, docierając do moich ust.
 - Tak cudownie spakujesz.
Połączył nasze wargi w intymnym pocałunku. Było mi niezmiernie gorąco, przez doznania, jakie przed chwilą opanowały całe moje ciało. Odwiązał mnie i pocałował po kolei moje nadgarstki. Znowu był czuły, delikatny, kochany.
     Przykrył mnie kołdrą, następnie sam ściągnął swoje ubranie. Pozostał w samym bokserkach i dołączył do mnie, otulając mnie ramieniem.
 - Byłaś cudowna. - cmoknął mnie w nos.
 - Nie jesteś na mnie zły? - spytałam z nadzieją.
 - Wybaczyłem Ci, ponieważ wiem, że ten kutas nic dla ciebie nie znaczy. Nie oddam Cię tak łatwo. - zacieśnił uścisk na mojej talii, przyciągając mnie do siebie. Wtuliłam w niego głowę, wsłuchując się w jego oddech, który po chwili oznaczał, że zasnął. Sama zamknęłam oczy, chcąc dołączyć do krainy snów, kiedy usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Leżał gdzieś pod pościelą, więc wyciągnęłam go i kliknęłam w wiadomość.

Zayn: Lily, proszę, zostaw go. On na Ciebie nie zasługuje. Wybierz mnie.

__________________________

JEŚLI JUŻ TU JESTEŚ, TO DOCEŃ MOJĄ PRACĘ I SKOMENTUJ. 
BĘDĘ WDZIĘCZNA. Xx

4 komentarze:

  1. WOW
    genialne! niesamowite!
    ten rozdział jest zniewalający, next :D

    OdpowiedzUsuń
  2. O boziu!
    Od początku jak zaczełam czytać to opowiadanie wiedziałam że to będzie COŚ!
    Gdy przezytałam te ostatnie zdanie czyli wiadomść od Zayn'a zmurowało mnie. Szczeże to nie wiem co mnie czeka dakej ale nie chce aby Lily zostawiła Niall'a i od tak poszła do Zayn'a...
    TAK BARDZO TEGO NIE CHCE.... ale to sie okarze
    Rozdziały są genialne !
    Lece czytać dalej z wieklą nadzieją
    Pozdrawiam buziaczki����

    OdpowiedzUsuń
  3. O BOŻE!! TEN ROZDZIAŁ JEST BOSKI I TE +18 AHHHH...
    Mam nadzieje że będzie więcej "przygód" z Zaynem.. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zayn,Zayn, Zayn! Uwielbiam Nialla ale tym razem to opowiadanie nie należy do niego!

    OdpowiedzUsuń