16 sie 2015

Rozdział 5 (cz.2)


       Wraz z Gemmą, Holly i Soph idziemy na wzgórze, gdzie dzisiaj ma znaleźć się cała grupka znajomych. Mają tam się pojawić osoby, których nie zdążyłam poznać na imprezie. Jestem bardzo ciekawa, jak i podenerwowana, ale to chyba normalne przy poznawaniu nowych ludzi. W planach mamy dobrą zabawę i wyluzowanie się przed rozpoczęciem roku studenckiego. Ja mam trochę inny plan. 
       Szczerze, nie mam pojęcia co będę musiała robić. Gemma uważa, że trzeba zajść Niallowi za skórę. Mówiła, że coś w jego zachowaniu go zdradzało, że udaje kogoś kim nie do końca jest. Oczywiście trudno jej było w ogóle snuć takie przypuszczenia, bo go nienawidzi, ale wreszcie się złamała. Czyżby chodziło jej o to, że Niall udaje popularnego dupka, by mnie zranić? Ale za co? Nie mogę uwierzyć, że za to, że chciałam wyjechać. To wszystko jest jakieś absurdalne. 
       Wszystko prezentuje się tak: Gem powiedziała, że na pewno będą tam jacyś faceci, do których mogłabym się zalecać, flirtować z nimi itd. Jeśli Niall nic do mnie nie czuje, będzie to od razu widać, że nie wzruszyła go ta cała sytuacja, ale mam nadzieję, że będzie odwrotnie. Mam ułatwioną sprawę pod takim względem, że wiem czego mogę się w razie czego spodziewać. Przecież już miałam taką sytuację, wzbudzałam zazdrość w Niallu kosztem Harry'ego.
       
        To tak zwane "wzgórze" to niewielki pagórek, mieszczący się zaledwie dwadzieścia pięć minut pieszo, od akademika. Teren wokół otoczony jest wysokimi drzewami, co daje przyjemną atmosferę. Idę z dziewczynami łagodną powierzchnią, w górę, a zaraz możemy już dostrzec grupkę wesołych ludzi, siedzących na trawie, palących papierosy. Widzę Liama, Ashtona, jakiegoś blondyna, a po ubraniu mogę na sto procent być pewna, że to Sam - chłopak Soph, Harry'ego i Louisa przytulających się na wpół leżąc na sobie, jakąś blondynkę wyglądającą na hipiskę, mile się do mnie uśmiechającą, Jake'a, który w tym momencie wymachuje do mnie rękami jak idiota, blondyna w bokserce, który jakoś dziwnie kojarzy mi się z gejem, są i one - dwie papuszki nierozłączki, które wczoraj kleiły się do siebie i do Nialla, bruneta popijającego piwo z puszki, jest nawet Zayn i ta jego Perrie. A no i zapomniałabym o Nim. Oczywiście, że Niall także jest. 
       Dochodzimy do nich, a do mnie od razu doskakuje Jake. 
 - Cześć, sukooo! - wydziera się, bierze mnie w ramiona i kręci dookoła, na co piszczę. Woah, nie widzieliśmy się, hm, jeden dzień? Jake potrafi szybko się stęsknić. 
 - Puść mnie idioto. Jeszcze przepukliny dostaniesz! - śmieje się, nawiązując do moich kompleksów. Jestem gruba. Myślałam, że jak schudnę 5 kg, to będzie lepiej, a ja dalej jestem jakaś tłusta. 
 - Przepukliny?! Kurwa, ty pieprzony kościotrupie - w tym momencie podciąga mój T-shirt i zaczyna głośno liczyć moje wystające żebra, których ja na co dzień nie widzę. - Jedno, drugie...
        Kiedy Jake to robi napotykam wzrok Nialla. Marszczy brwi lustrując moją sylwetkę. Coś mu nie pasuje. Od razu wyrywam się Jake'owi poprawiając koszulkę, by blondyn już tego nie widział. 
       Siadam na trawie w pobliżu Liama i blondyna w bokserce, prostując nogi. Przyglądam się tym wszystkim osobą. Harry i Louis dalej się całują, Perrie klei się do Zayna, ale on wyraźnie ją ignoruje pisząc coś na swoim telefonie. Soph obściskuje się z Samem, mam ochotę powiedzieć, żeby znaleźli sobie pokój. Ale moją uwagę przykuwa Niall. Pali papierosa, biorąc co łyk ze swojej butelki piwa. Chyba o czymś myśli, jest bardzo skupiony. Podchodzą do niego te dwie, puste, skąpo ubrane dziewczyny. Wyraźnie zaczynają z nim flirtować, blondynka kręci sobie pasmo włosów na palec. Coś mi się wydaje nie tak, bo one są zbyt blisko. Brunetka teraz zaczepia tą drugą, jeździ jej dłonią po udzie, a blondynka "kusząco" zagryza wargę. One są chyba biseksualne, albo po prostu stuknięte. 
       Zz zadymy wyrywa mnie głos blondyna w bokserce. Dopiero teraz zauważam, że przysiadł się bliżej mnie. Zdecydowanie muszę przestać gapić się na Nialla, to robi się podejrzane. 
 - Cześć - przywitał się blondyn. Ma bardzo miły głos, wygląda na nieśmiałego, ale bardzo sympatycznego. - Jestem Maxxie Hewer - podaje mi rękę, a ja odwzajemniam jego ruch. 
 - A ja Lily Collins - uśmiecham się miło. 
 - Tak, wiem. 
Uh, znowu to samo co w liceum pół roku temu?! To cholerne "Tak wiem, jesteś tą Lily Collins o której wszyscy mówią!"
 - Słyszałem, że masz w planach jutro zapisać się do grupy tanecznej NYU - oznajmia i teraz zgina nogi w kolanach. Niewiarygodne, jego głos jest taki delikatny. Widzę bicepsy, które uwydatnia bokserka. Chyba coś trenuje. 
 - Tak, to prawda. W liceum przez pewien czas byłam w grupie tanecznej i cheerleaderkach - odpowiadam, uśmiecha się po tym szeroko. 
 - Ja też się zapisuje. Trochę trenowałem, myślę, że będziemy zgranym zespołem. Co myślisz na jakiś duet? - żartuje. W sumie mogłabym mieć go jako partnera w ćwiczeniach w dwójkach. Jest przesympatyczny i myślę, że posiada dużą wiedzę na temat tańca. Ta cała jego umięśniona sylwetka mówi sama za siebie. 
 - Jasne, bardzo chętnie - przybijam mu piątkę. 
       Maxxie'emu dzwoni telefon. Przeprasza mnie na chwilę i oddala się, by odebrać. Liam stwierdził, że najwyższy czas na zajaranie. Rozdał jointy, do palenia w dwójkę. Nie poznaję tego 'już niewinnego Liama'.
 - Zapalisz ze mną, kochanie? 
Odwracam się. Obok mnie stoi brunet, który wcześniej palił papierosa. Wygląda na bardzo pewnego siebie. Nagle przypomina mi się plan związany z Niallem. Chyba powinnam coś zrobić?
 - Z przyjemnością - mój ton nie jest zbyt uwodzicielski? Muszę się trochę ogarnąć. 
 Przysiada się obok mnie. Podpala papierosa z marihuaną i podaje mi go, bym spróbowała jako pierwsza. Bez wahania biorę bucha i wypuszczam kłębek dymu. Jest wyraźnie usatysfakcjonowany. Ha, nie jestem frajerem, co?
 - Mmm, seksowanie tak wyglądasz, piękna. 
Idzie lepiej niż myślałam. 
Kątem oka widzę, że Niall się patrzy. 
 - Jak masz na imię? - pyta.
 - Lily.
 - Sean - przedstawia się. Puszcza mi dym w twarz, uśmiechając się prowokująco.
       Bez pytania obejmuje mnie ramieniem. Odważny krok. Ale dla dobra planu nie odpycham go. W stronę Nialla nie patrzę. W każdym razie mam nadzieje, że gotuje się ze złości.
 - Co powiesz na palenie po studencku, mała?
Zgodzić się, czy nie? Chyba powinnam.
Już miałam przytaknąć, ale pojawił się przy nas Niall.
 - Sean, myślę, że wystarczająco dzisiaj wypaliłeś - warknął blondyn.
 - Wyluzuj stary, myślę, że ani Lily, ani ja nie mamy jeszcze dosyć trawki - prychnął. Niall zacisnął pięści ze złości. Jest wściekły. To dobry znak.
 - Nie wyraziłem się jasno? Odpieprz się
Sean najwyraźniej jest rozbawiony całą sytuacją. Albo po prostu już się ujarał. Podnosi ręce w geście obronnym i podnosi się z trawy. Daje mi całusa w policzek, czego się nie spodziewałam.
 - Na razie, maleńka - i z tym odchodzi, zostawiając mnie ze wściekłym Niallem.
 - Co ty do cholery robisz? - unosi się. Rozglądam się niespokojna, czy ktoś go usłyszał. Na całe szczęście nikt nie zwrócił na nas uwagi. Gemma gdzieś zniknęła. Ashton też?
 - Um, dobrze się bawię? Może dlatego, że wczoraj nie miałam okazji?! - warczę. Po narkotyku jestem odważniejsza. Nie ma prawda na mnie krzyczeć. Tak w ogóle o co on ma do mnie pretensje? To nie ja pieprzę się z byle kim, bijąc tym studenckie rekordy!
 - Dobrze się bawisz? - parska sarkastycznie śmiechem. - Może mi jeszcze powiesz, że podoba ci się ten kutas, Sean?
 - A co? Miałbyś z tym jakiś problem? Co cię to w ogóle, obchodzi? - wstaję z trawy, by móc mu patrzeć w oczy. Mam dzisiaj płaskie obuwie, muszę wysoko zadzierać głowę, by na niego patrzeć. Jestem mu jakoś do ramion. Czemu nie mogłam założyć koturn jak Holly?! Teraz ma wrażenie, że jest na wygranej pozycji i ma przewagę. Cholera, czemu on musi być, aż taki wysoki?
 - Obchodzi, ponieważ Sean to typowy podrywacz.
Teraz ja parskam śmiechem.
 - A ty niby kim jesteś?
Chyba jeszcze bardziej go rozwścieczyłam. Pobielały mu knykcie. Ale nie boje się go. Też jestem wściekła.
 - Choć, wracamy - warknął tonem nie znającym sprzeciwu.
 - Co?
 - Odwiozę cię do akademika. Bez dyskusji - łapie mnie za nadgarstek i kieruje w dół pagórka. Idze tak szybko, że nie nadążam.
 - Ale ja chcę zostać! - wyrywam się.
 - Inni też się zbierają. Albo przestaniesz się wyrywać, albo zaraz zaniosę cię siłą.
       Mam wrażenie, że on nie żartuje. Już nie protestuje. W błyskawicznym tempie dochodzimy do jego samochodu. Teraz ma czarnego Forda Mustanga, trzeba przyznać - ładne auto. Otwiera mi drzwi, obchodzi samochód i wsiada od strony kierowcy.
 - Zapnij pasy - syczy.
       Przewracam oczami, ponieważ wiem, że tego nie zobaczy. Gdybym nie była zirytowana mogłabym nawet zacząć się z niego śmiać. Jest tak wściekły, że cały poczerwieniał. Chyba musi popracować nad panowaniem nad nerwami. Jestem usatysfakcjonowana, misja zakończona powodzeniem. Ale to nie koniec, zamierzam bawić się tak dalej. On może pieprzyć kogo chce, ja też mogę robić to, co chcę.
       Jedziemy w ciszy. Nawet nie puścił radia. Nie spuszcza wzroku z drogi, pędzi jak szalony. Wysyłam szybkiego sms'a Gemmie, żeby się nie martwiła. Muszę jej później wszystko opowiedzieć ze szczegółami.
 - Dużo schudłaś - zaczyna. Marszczy zirytowany brwi.
Nie spodziewałam się, że będziemy o tym gadać.
 - Wydaje ci się.
 - Jesteś szalona. Jak możesz się odchudzać?!  - znowu mnie opieprza. Mam tego kurwa dość! Co on sobie myśli?!
       Zajeżdżamy na parking pod akademikiem.
 - To nie twoja sprawa!
 - Wyglądasz jak szkielet! Nikniesz w oczach! Jak może to nie być moja sprawa?!
Mam tego kurwa dość! Co on sobie myśli?!
 - Przestań się wpieprzać w moje życie! Już do niego nie należysz. Na własne życzenie.
Wyskakuję z samochodu i trzaskam za sobą drzwiami. Biegnę prosto do bramy akademika, a łzy ciekną mi po policzkach.
Na własne życzenia, Niall.

______________________

Boom! 
Kolejny rozdział, kolejna drama! Doorsi bardzo pomagają mi swoją muzyką w pisaniu, jakoś dostałam dzięki nim weny. 
Nie mam tu wiele do napisania. Mogę życzyć wam miłej nocy, ponieważ już późno. Nie zapomnijcie o komentarzach! Napiszcie, co sądzicie o zachowaniu Nialla i w ogóle o planie Gemmy i Lily. 
Do następnego misiaki! Kocham was, xoxo


2 komentarze:

  1. Nie wiem co sądzić, po prostu kocham to fan fiction, czekam na next - K

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite! Chce nastepny rozdział asdfgh *-*

    OdpowiedzUsuń