40. "Zawsze byłem skurczybykiem, ale ten anioł mnie odmienił."
Polecam soundtrack do rozdziału:
Birdy - Skinny Love
(To jest przepiękne)
Niall's Pov
Porozmawiałem przez telefon z moim starym kumplem, Rickym. Na moje szczęście dalej dorabiał sobie, nadając audycje w Londyńskim radiu. Zaoferował mi się pomóc, za co bylem mu dozgonnie wdzięczny, ale nie obyło się bez jego kpin, że znalazłem sobie dziewczynę. Żartobliwie stwierdził, że zgłupiałem, ale miałem w dupie jego uwagi. Miałem w dupie każdego, liczyła się tylko moja Lily. Jednak muszę przyznać, że Ricky był dobrym przyjacielem, na którym mogłem zawsze polegać. Gdyby nie on, moje poczynania nie miały sensu.
Miałem już wszystko zaplanowane i oby mój plan się udał. To moje jedyne rozwiązanie, by odzyskać Lily. Za nic nie oddam jej temu kutasowi. Ona jest moja i tylko moja. Nikt mi jej nie odbierze. Nawet nie wiem co ten dupek sobie myśli, siedząc u niej w domu. Przegina, obiecuję sobie, że obiję mu twarz, jak tylko tknie Lily. Lepiej niech ze mną nie zadziera.
Właśnie, co do Zayna także miałem pewne zadanie, ale tym zajmę się później. Moim priorytetem jest teraz tylko i wyłącznie moja ukochana. Nie stracę jej. Nie stracę. Jest najważniejszą rzeczą w moim życiu, tak łatwo się nie poddam.
Jestem załamany. Sprawiłem, że jedyna ważna osoba w moim życiu mnie opuściła. Moja księżniczka mnie nienawidzi. Dlaczego musiałem być takim kretynem i ją okłamać?! Kurwa mać, wszystko spieprzyłem!
Jestem załamany. Sprawiłem, że jedyna ważna osoba w moim życiu mnie opuściła. Moja księżniczka mnie nienawidzi. Dlaczego musiałem być takim kretynem i ją okłamać?! Kurwa mać, wszystko spieprzyłem!
Wszystko było prawie gotowe i w jak najlepszym porządku, ale i tak denerwowałem się, że coś pójdzie nie tak. Przecież Lily mogła równie dobrze nie słuchać w tym czasie radia, albo wchodząc do autobusu mieć założone słuchawki. Wtedy wszystko poszłoby na marne, ponieważ nie usłyszałaby tego co mam jej do powiedzenia, a raczej zaśpiewania.
Znałem ją za dobrze, tak samo jak jej nawyki. Około szesnastej w weekendy lubiła wychodzić do kawiarni, bądź księgarni. Obydwa miejsca znajdowały się na tej samej ulicy, czyli jechałaby tym samym autobusem. Kiedy wsiadała do autobusu, zawsze z przyzwyczajenia zajmowała miejsce z przodu. Dzięki temu właśnie będzie w stanie usłyszeć muzykę z radia. Na dodatek przygotowałem coś jeszcze dzisiejszego ranka. Powinna to zauważyć przez szybę, kiedy będzie jechać. Ja pierdole, ta niepewność mnie zabija.
Piosenkę dla Lily napisałem jakiś czas temu. Po tym, jak dowiedziała się, że lubię grać na gitarze i spodobało jej się jak gram wiedziałem, że kiedyś jej coś zaśpiewam, co będzie przeznaczone tylko dla niej. Miała być to melodia o jej pięknie i mojej miłości do niej samej. Nigdy nie zdobyłem się na to, by powiedzieć jej to wszystko co czuję w środku. Jedynym krokiem na przód były słowa 'Kocham Cię' z moich ust, ale to i tak za mało w porównaniu do tego co mam w myślach na sam jej widok. Nigdy nie miałbym tyle odwagi, by jej wszystko wyznać, a teraz dowie się tego wszystkiego z utworu właśnie dla niej.
Myślałem, że zrobię to przy jakieś ważnej okazji, romantycznej kolacji. Los się nade mną nie zlitował, więc zrobię to teraz. To mój jedyny ratunek i oby był skuteczny.
Zawsze byłem skurczybykiem, ale ten anioł mnie odmienił.
---------------------------
Lily's POV
Leżałam w pozycji embrionalnej na łóżku z podkulonymi nogami prawię pod samą brodę. Wypłakiwałam się w poduszkę kolejną godzinę. Ból głowy spowodowany ciągłym płaczem nie ustępował nawet na chwilę. Czułam się wewnętrznie rozdarta i wykończona.
Żałowałam, tak bardzo żałowałam.
Patrząc na pryzmat czasu dwóch dni mój mózg nie działa. Nie myślę trzeźwo. Przez pustkę, którą czuję bez obecności Nialla, który teraz pewnie leżał by obok mnie i tulił do swojego boku, co chwila całując w czubek głowy, bądź nosa, gdyby nie ta kłótnia, zapominam, że to on zawinił. Chciałabym tak bardzo być teraz przy nim.
Co on ze mną zrobił?
Powinnam być wściekła, nienawidzić go, a ja płaczę. Nie płaczę, ponieważ jestem zraniona, tylko dla tego, że go tutaj nie ma.
Minęły dwa dni, od kiedy widziałam go wymierzającego ciosy przeciwnikowi w ringu. Na samym początku, czyli kiedy rozmyślałam nad tym pierwsze godziny było najtrudniej. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo teraz jest jeszcze gorzej. Obwiniam go, ponieważ mnie okłamał, zatajając przede mną prawdę. Poczułam się strasznie, gdy uświadomiłam sobie, że jednie ja nie wiedziałam o tym, że uczestniczy w nielegalnych walkach. Z drugiej strony bronię go. Liam mówił, że Niall bał się, że uznam go za potwora. Nigdy bym tak nie pomyślała, według mnie był najlepszym człowiekiem jakiego spotkałam. Usprawiedliwiam jego czyny, ponieważ nie powiedział mi tylko dlatego, że bał się odrzucenia. Starał się, by się ze mną zobaczyć. Kiedy wczoraj załamana siedziałam w swoim pokoju, Zayn poszedł otworzyć drzwi. Po krzykach wiedziałam, że to Niall i pewnie chciał ze mną porozmawiać. Poczułam rozczarowanie, kiedy Zayn nie pozwolił mu wejść, chodź to w sumie było oczywiste. Byłam zaskoczona, gdy wrócił z krwawiącą wargą sycząc z bólu. Chyba zapomniał o porywczości i temperamencie Nialla.
Zayn opiekował się mną w tej trudnej chwili. Czułam lekką ulgę, że mam kogoś przy sobie. Dobrze wiedziałam, że szatyn poczuł, że ma przewagę. Aczkolwiek ja nie wykreśliłam Nialla, ani nie chciałam go nikim zastąpić. Przeciwnie, ja pragnęłam go jeszcze bardziej, o czym dawała znać dziura w sercu.
Poczułam, jak ugiął się materac pod ciężarem szatyna. Przesunęłam się na kraniec łóżka, by zrobić mu nieco miejsca. Położył się obok mnie na boku i oparł podbródek o moje ramię. Trochę się spięłam od jego bliskich kontaktów. Wiedziałam do czego to zmierza, byłam przekonana o uczuciach mulata. To nie ułatwiało mi sytuacji, a jeszcze bardziej ją utrudniało.
- Lily, nie płacz już. - szepnął.
Potarł mój policzkiem kciukiem.
- Nie bądź smutna. - dodał swoim zachrypniętym, lecz delikatnym głosem.
Przewróciłam się na plecy, by lepiej go widzieć. Patrzył na mnie uważnie opierając się na łokciu, ale zdziwił mnie, kiedy zaczął się przysuwać coraz bliżej.
Co jest do cholery?
Błagam, nie teraz Zayn!
Przybliżył swoją twarz do mojej. Nasze usta były milimetry od siebie. Czułam ciepło bijące od jego ciała. Już przymykał powieki, nie byłam w stanie zauważyć czekolady jego oczu, aż cała się spięłam. Walczyłam ze sobą, by go nie pocałować. By nie poczuć ciepła jego różowych warg. Kiedy jestem rozdarta mogę być do wszystkiego zdolna, ale nie. Nie teraz. Nie mogłam tego zrobić. Moje serce należało do kogoś innego. Byłam tego pewna.
- Zayn, nie mogę... - odsunęłam go od siebie lekko i podniosłam się do pozycji siedzącej, utrzymując między nami mały odstęp.
- On na Ciebie nie zasługuje.
- Przestań, Zayn, proszę. - nie mogłam tego słuchać. To jeszcze bardziej mnie raniło.
- Lily, taka jest prawda. Nie oszukuj się. Nie potrafił docenić takie skarbu jak ty. Ja bym o Ciebie zadbał, daj mi szansę. Lily.
- Zayn, to nie jest odpowiedni moment. Proszę, mógłbyś mnie zostawić teraz samą? Proszę. - błagałam.
Zauważyłam ból w jego oczach, co odbiło się na moich emocjach. Bezgłośnie westchnął i bez spojrzenia na mnie wyszedł z pomieszczenia, trzaskając drzwiami.Usłyszałam następnie trzask drzwi frontowych i odpalenie silnika samochodowego.
Po prostu świetnie...
***
Minął kolejny dzień. Na całe szczęście moja mama dostała zlecenie na zaprojektowanie ślubu przyszłych nowożeńców w innym mieście, niedaleko Londynu, więc musiała mnie zostawić na tydzień. Nie musiałam przynajmniej pokazać jej się w takim stanie. Nie obyłoby się bez licznych kazań i pytań. Ugh.
Doprowadziłam się trochę do porządku. Miałam zamiar dzisiaj wyjść wreszcie z mojego domu, by się trochę odciąć od zdarzeń z przed ostatnich trzech dni. Sama siebie oszukuję w duchu. Jak ja mogę zapomnieć?
Zrobiłam sobie makijaż, ale nic nie dało rady zakryć fioletowych worów pod oczami, opuchniętych powiek i zaczerwienionej cery. Wyglądałam koszmarnie.
Potrzebowałam jakieś nowej książki. To od zawsze było dla mnie najlepsze lekarstwo na wszystko. Moja biblioteczka rozrastała się coraz bardziej od nowych lektur, które kupowałam z zamiłowaniem. Nie pogardziłabym także nową płytą winylową Elvisa Preslaya, albo The Beatles, której nie mam, a chętnie bym przesłuchała, na rozluźnienie. Może oprócz księgarni wybiorę się do sklepu muzycznego?
Wyszłam z domu i pokierowałam się wolno, prosto na przystanek autobusowy. Nie czekałam długo na autobus, przyjechał zaledwie po około pięciu minutach. Wsiadłam i zajęłam miejsce niedaleko kierowcy. Przeszukałam torbę w celu znalezienia telefonu i słuchawek. Zwyzywałam siebie w myślach, gdyż zapomniałam obu rzeczy z komody stojącej na przedpokoju. No nic...
Patrzyłam w przestrzeń przed sobą, za szybą. Podniosłam jedną brew, widząc napis na wysokim moście, przed autobusem.
" Lily, jesteś dalej moją księżniczką. ♥ "
Zmarszczyłam brwi.
Pieprzony przypadek.
W moich myślach był ciągle mężczyzna o błękitnych oczach jak ocean, blond włosach zawsze idealnie ułożonych i z masą tatuaży. Westchnęłam, widząc, jak szyba autobusu po chwili pokrywa się pojedynczymi kroplami deszczu.
Szukałam czegoś ciekawego, wartego uwagi w przestrzeni przed sobą. Wsłuchałam się w melodie płynącą z radia, a dokładniej piosenkę The Animals - House Of The Rising Sun* z 1964 woku, którą bardzo lubię. Wystukiwałam palcami rytm o ramię torebki, patrząc za szybę. Zirytowałam się, kiedy prezenter w radiu przerwał w połowie utworu i zaczął przemawiać.
- Dzień dobry wszystkim, tu Ricky Stan! Wybiła godzina szesnasta, czy wszyscy już po pracy? Pewnie tak, ale to nie jest teraz ważne. - zaczął swoją radiową gadkę, na co przewróciłam oczami. Zawsze wydawało mi się to bez sensu. Gość zajmuje tylko czas innych ludzi, by pogadać o błahych bzdurach, zamiast puścić jakiś fajny kawałek.
- Przerywam wam w słuchaniu ponad pięćdziesięcioletniego kawałka - zaśmiał się - gdyż chcę wam ukazać talent mojego przyjaciela, który poprosił mnie o puszczenie jego piosenki na naszej stacji. Mówię wam, jest utalentowany! Napisał utwór o miłości do dziewczyny, bez której nie może żyć. Mam od niego nagranie z przedmową. Posłuchajcie.
Zmarszczyłam zdziwiona brwi, ale zainteresowałam się sytuacją. Ta dziewczyna musi być prawdziwa szczęściarą, że chłopak napisał dla niej piosenkę, która zostanie otworzona w radiu. Po prostu wow.
Prezenter o imieniu Ricky poinformował, że puszcza nagranie.Wyprostowałam się na siedzeniu skupiona.
- Em, hej wszystkim... Jestem Niall. Nie chcę pieprzyć bez sensu i zajmować wam cenny czas. Wiedzcie, że napisałem tą piosenkę o niesamowitej dziewczynie, bez której moje życie nie ma sensu. Nazywa się Lily Collins i mam nadzieję, że właśnie tego słucha. Nie mogę bez niej żyć, tak jak narkoman bez działki. To ona jest moją własną odmianą heroiny. Lily, kocham Cię, nie potrafię Ci inaczej wyznać co do ciebie czuję i co w tobie kocham. Liczę się dla mnie wszystkie te małe rzeczy. Dzisiaj namalowałem na ciebie napis na moście, pod którym przejeżdża twój autobus, może go widziałaś. Proszę, wybacz mi...
Moje serce stanęło, a mój oddech uwiązł w gardle. Nie wierzyłam własnym uszom. Wytrzeszczyłam oczy szokowana.
Czy ja się aby na pewno nie przesłyszałam? O mój boże.
Głos Nialla nie mógł wyjść z mojej głowy. To naprawdę o mnie? Nie wiedziałam co myśleć. Niall napisał o mnie piosenkę? Wyznał mi miłość przy tych wszystkich słuchaczach? Moje ręce zaczęły się trząść.Usłyszałam nadchodzącą melodie. Poznałam ją od razu. Grał ją w swoim domu, kiedy ja w tym czasie robiłam nam naleśniki. Wtedy jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że to piosenka o mnie... Wkrótce rozbrzmiał jego głos, a ja zamarłam. Po prostu zapomniałam, jak się oddycha.
(Dla lepszego efektu włączcie to - https://www.youtube.com/watch?v=pt_Io6O2x7s Jeśli jesteś na telefonie i nie masz możliwości otworzyć linku, włącz Ed Sheeran - Little Things Xx Nie pozwalam wam czytać bez tego utworu, bo popsujecie efekt xD Myślę, że wam się spodoba takie wykonanie)
Twoja dłoń pasuje do mojej, jakby została stworzona tylko dla mnie
Ale zapamiętaj, że to było nam przeznaczone
I łączę kropki z piegami na twoich policzkach
I to wszystko ma dla mnie sens
Ale zapamiętaj, że to było nam przeznaczone
I łączę kropki z piegami na twoich policzkach
I to wszystko ma dla mnie sens
Wiem, że nigdy nie lubiłaś tych zmarszczek wokół oczu, gdy się uśmiechasz
Nigdy nie lubiłaś swojego brzucha ani swoich ud
Dołeczków na twoich plecach u dołu twojego kręgosłupa
Ale ja będę kochał je bez końca
Nie pozwolę, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust
Ale jeśli to zrobię, to Ty
Och, to Ty z nimi tworzysz całość.
Jestem zakochany w tobie i w tych małych rzeczach
Nie możesz pójść do łóżka bez filiżanki herbaty
I może to dlatego mówisz przez sen
I te wszystkie rozmowy są sekretami, które skrywam
Mimo, że nie mają dla mnie sensu
Wiem, że nigdy nie lubiłaś brzmienia swojego głosu na kasecie
Nigdy nie chciałaś wiedzieć, ile ważysz
Nadal musisz wciskać się w swoje dżinsy
Ale dla mnie jesteś idealna
Nie pozwolę, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust
Ale jeśli to prawda, to ty
Och, to Ty z nimi tworzysz całość
Jestem zakochany w Tobie i w tych małych rzeczach
Nigdy nie będziesz kochać siebie, choć w połowie tak mocno jak ja kocham ciebie
Nigdy nie będziesz traktować siebie odpowiednio, kochanie
Ale chcę, by tak było
Jeśli pokażę ci, że jestem tu dla ciebie
Może pokochasz siebie, tak jak ja kocham ciebie
Właśnie pozwoliłem, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust
Ponieważ to Ty, och to Ty, to Ty... To Ty z nimi tworzysz całość
Jestem w tobie zakochany i w tych małych rzeczach
Nie pozwolę, by te małe rzeczy wymsknęły mi się z ust
Ale jeśli to zrobię, to ty
Och, To Ty z nimi tworzysz całość
Jestem w tobie zakochany i w twych małych rzeczach
- To było Little Things Nialla Horana. Dziękuję za wysłuchanie i zapraszam do dalszego słuchania. Już za chwilę Miley Cyrus w najnowszym utworze, Ricky Stan.
Emocje wzięły górę. Moje policzki pokryły się łzami szczęścia i wzruszenia. Wybiegłam czym prędzej z autobusu na najbliższym przystanku. Nie wiem czy to przypadek, czy zrządzenie losu, ale znajdowałam się niedaleko domu Nialla. Miałam gdzieś, że jestem już cała przemoknięta, przez deszcz. Biegłam ile tylko miałam siły, by dostać się jak najszybciej w ramiona ukochanego.
Dalej nie mogłam uwierzyć, że Niall napisał piosenkę dla mnie, a na dodatek jeszcze ten napis.
Lily, jesteś dalej moją księżniczką.
Napisał to tylko dla mnie. Z miłości do mnie. Tak łatwiej mu było wyrazić swoje wszystkie uczucia i przedstawić moje małe rzeczy, w których jest także zakochany. Nie zdawałam sobie sprawy, zwraca na to wszystko uwagę. Na to, że przez zaśnięciem muszę wypić herbatę, że nienawidzę swojej figury i mam straszne kompleksy, że mam piegi na policzkach, a kiedy się uśmiecham robią mi się zmarszczki wokół oczu. A to, ze gadam przez sen? O tym wiedziała tylko moja mama... Zaśpiewał, że to jego tajemnica. Na samą myśl robię się czerwona. Boże, jak ja bardzo go kocham. Jesteśmy nierozłączni, już nigdy go nie zostawię.
Wbiegłam na ganek ciężko dysząc. Czułam nieprzyjemne kłucie w płucach, które od razu zignorowałam, tak jak krzywe spojrzenia wszystkich przechodniów podczas mojego szaleńczego biegu.
Zapukałam energicznie w drewniana powłokę. Nie zwracałam uwagi na łzy lecące z moich oczu.
Niall's POV
Siedziałem w salonie. Przed paroma minutami skończyła lecieć w radiu napisane przeze mnie piosenka. Niepewność jest najgorsza. Czy Lily ja w ogóle usłyszała? Czy widziała napis na murze mostu?
Usłyszałem nagłe pukanie do drzwi, więc się trochę zdziwiłem, bo nikogo się nie spodziewałem. Moja mama także, ponieważ jak zwykle była w tej swojej cholernej pracy.
Podszedłem wolno do drzwi i bez zawahania je otworzyłem. Nie spodziewałem się takiego widoku. Ujrzałem przed sobą piękną Lily. Stała trzęsąc się. Nie byłem pewien czy z zimna, czy z płaczu, na co wskazywały zaróżowione policzki. Była cała przemoknięta, przez padający deszcz. Długie włosy przykleiły jej się do czoła, ale i tak dalej wyglądała jak najpiękniejszy anioł. Nim się obejrzałem rzuciła mi się na szyję i pogłębiła szloch. Jej drobne ciałko mocno do mnie przywarło. Zawiesiła się na mojej szyi, oplatając nogi wokół mojej talii. Trzymała mnie tak, jakby nie chciała mnie oddać nikomu, jakbym miał zaraz zniknąć i nie wrócić.
- K-Kocham Cię. - wychrypiała.
Lily's POV
Całowaliśmy się długo. Nie zwracaliśmy uwagi, że dalej staliśmy w progu, drzwi były otwarte, a Niall teraz był tak samo jak ja przemoknięty. Wreszcie wprowadził nas do środka trzymając mnie cały czas w ramionach. Postawił mnie delikatnie na ziemi i otarł moją twarz z łez i odgarnął moje wilgotne, oklapnięte włosy za ucho.
- Ja też Cię kocham, skarbie. Już nigdy mnie nie opuszczaj.
***
Niall dał mi swoje ubranie na przebranie. Czułam się w nich najlepiej, pachniały nim. Zrobił nam pyszną kolację, a następnie zaniósł mnie do łóżka i otulił kołdrą i swoim ramieniem. Wtuliłam się w jego nagi tors i słuchałam jego równomiernego oddechu.
- Jestem szczęśliwa. - powiedziałam, na co posłał mi promienny uśmiech, który był odpowiedzią. - Zaśpiewałbyś mi na dobranoc?
Pokiwał głową. Przybrałam wygodną pozycję, najpierw cmokając jego klatkę piersiową. Zachichotał. Splątałam nasze nogi razem i wsłuchałam się w słowa śpiewanej piosenki, której nadał tytuł Little Things. W połowie musiałam mu przerwać, przez swoją ciekawość.
- Czy ja naprawdę rozmawiam przez sen?
- Oj tak. - zaśmiał się.
Posłałam mu pytające spojrzenie.
- O czym mówię?
- To moja tajemnica. - złożył pocałunek na moim czole.
* The Animals - House Of The Rising Sun - kocham tą piosenkę, tak samo jak Lily. Tak, musiałam to napisać, wybaczcie :P
__________________________
UUUU, dotrwałam do końca. Pisałam to od szesnastej, a jest po dwudziestej pierwszej!
Rzeczywiście, pomyliłam się! Przepraszam, miało być zamiast tdb, totga. Moja wina.;)
Rzeczywiście, pomyliłam się! Przepraszam, miało być zamiast tdb, totga. Moja wina.;)
No i zostało przez was przewidziane, co zrobi Niall! Hah, jesteście niesamowite. :)
Jakieś uwagi?
Fani Zilly chyba niezadowoleni. ;p
Mam dla was zadanie! Napiszcie w komentarzach co byście chcieli w kolejnym rozdziale. Będę się wzorować na wybranym pomyśle :)
Proszę o komentarze. :)
Napiszcie coś długiego, naprawdę się napracowałam.
Chyba nie zdążę dzisiaj napisać kolejnego, ale jutro będę już wolna około jedenastej, więc licznie na coś więcej :)
Jakieś uwagi?
Fani Zilly chyba niezadowoleni. ;p
Mam dla was zadanie! Napiszcie w komentarzach co byście chcieli w kolejnym rozdziale. Będę się wzorować na wybranym pomyśle :)
Proszę o komentarze. :)
Napiszcie coś długiego, naprawdę się napracowałam.
Chyba nie zdążę dzisiaj napisać kolejnego, ale jutro będę już wolna około jedenastej, więc licznie na coś więcej :)
(w poprzednim rozdziale było coś że minął już tydzień od tamtego zdarzenia a w tym, że dwa dni, ale piszę to w nawiasie, bo to tylko głupi szczegół ;))
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! *-* Po prostu się zakochałam <3
Nie wiem jak się tutaj rozpisać, ale mam za to propozycję, co może być w następnym rozdziale :D
Chciałabym żeby razem napisali jakąś piosenkę, a potem zaśpiewali ją w szkole :))
To byłoby słodkie :*
A teraz druga wersja: Do Nialla przyjdzie jakiś typ z tego miejsca gdzie rozgrywał te walki boksu i będzie się czegoś domagał ;p
No coś takiego, chodzi o to, żeby była jakaś akcja :)
jeszcze raz mówię, że rozdział genialny i czekam na następny ;)
Kocham, Kocham, Kocham to opowiadanie i ciebie droga autorko <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńO Boże!...
OdpowiedzUsuńNie, ja nie płaczę. To tylko oczy mi się pocą.
O, bogowie! To takie poękne! Brak słów! Przez ciebie czuję się wypruta z emocji. Mogę tylko myśleć o tym jakie to było słodkie. Och... (Foch!) O, Jezuniu!
Spokojnie dziewczyno! Wdech, wydech, wdech, wydech. Nie! To nic nie daje! O słodki jeżuniu!
Dlaczego ty mi to robisz? Hę?
I jeszcze ten podkład... (Zaczyna się!) Szklane oczy murowane.
Tobie też brakuje powietrza? Bo mi tak. Dlaczego tu tak duszno? A tak, to przez ciebie! (Wyciąga oskarżycielsko palec.) Nie wstyd ci? Doprowadzać niewinnych ludzi do spazmatycznego oddechu? Mam nadzieję, że czujesz się winna.
Dopiero wczoraj zaczęłam i jak się wciągnęłam to do pierwszej w nocy czytałam. A dzisiaj szłam na ósmą. Wiesz jak ja się dzisiaj czuję? Nie? Okropnie! Na pierwszej lekcji ledwo kontaktowałam. Lecę czytać dalej!
Weny!
Isabelle Elizabeth Carter
Di immortales!
UsuńPierwszy tak długi komentarz w moim wykonaniu.
Isabelle Elizabeth Carter