20 mar 2015

Rozdział 17

 17. "Ty nie wiesz, jak bardzo chciałbym być dla Ciebie kimś więcej, niż tylko przyjacielem."


Wszystkie lekcje już się skończyły. Wyszłam z budynku szkoły - wcześniej zabierając z szatni moją jeansową kurtkę - i ruszyłam przed siebie. Niestety, dzisiaj czekała mnie droga pokonana pieszo. Muszę wreszcie powiedzieć mamie, by kupiła mi jakiś samochód! 
Szłam prosto ulicą. 
Klakson zabił moje uszy, a ja wkurzona i przestraszona za razem odwróciłam się, by ujrzeć szczerzącego się do mnie blondyna. 
 - Wsiadaj, podwiozę Cię! 
 - Em, mam ochotę się przejść. - próbowałam delikatnie go zbyć. 
Naprawdę muszę popracować nad moimi ostatnimi zachowaniami. Co to w ogóle ma być, co się dzieję? Tracę głowę dla jednego cudownego, uroczego, buntowniczego, przystojnego blondyna. 
Nie, ja się nie zakochuje. 
To nie możliwe. 
A tak naprawdę, na początku jest zauroczenie. A go nie ma. 
Nie ma.
Nie ma. 
Nie ma. 
Jest kurwa!
Nie, dalej nie przyznaję się do moich uczuć. To niemożliwe. Ja jeszcze NIGDY nie byłam zakochana. Nie wiem co to za uczucie, jest to dla mnie nowe.
Po prostu na jego widok głupieje. W moim brzuchu wszystko się wierci, a ja nie mogę się na niczym skupić. Liczy się tylko on w moim otoczeniu. Każda sekunda w jego towarzystwie jest najcudowniejszą w moim życiu. 
No ale ja nie mogę być w nim zakochana. Nie mogę. Nie chcę później cierpieć. A w dodatku to i tak niemożliwe. Sam powiedział "ja nie bawię się w związki".
Tylko że... jeśli to co Louis mówi jest prawdą?
"Znam Nialla już długo i wiem jak się zachowuje i jaki ma stosunek do dziewczyn. Nie 'bawi' się w związki, nie pozwala się całować dziewczyną, chyba, że sam tego chce, ale to naprawdę bardzo, bardzo rzadko i tylko w łóżku, a na dodatek ten całus w nos i spacer? To kompletnie w nie jego stylu! Ja ci mówię, coś jest na rzeczy"
Nie, nie wierzę. Niall mógłby mieć każdą. Pewnie zaliczył połowę naszej szkoły. On nie jest dla mnie. Nie mogę dać za wygraną moim pragnieniom, a ten pocałunek na palarni był niczym.
Czemu ja się samą oszukuję?
Nie mogę przestać o nim myśleć, zwracam uwagę tylko na niego, na jego widok mam motyle w brzuchu. Jestem w nim zauroczona na dobre. Błagam, ratunku!
 - Nie wygłupiaj się. - parsknął. - No wchodź. - otworzył drzwi jedną ręką, a drugą trzymał na kierownicy.
 - Oh. - dałam za wygraną.
Wgramoliłam się do środka i zapięłam pas. Samochód ruszył. Niall włączył radio i rozbrzmiała głośna, nieznośna rockowa muzyka.
 - Ugh, wyłącz to. - zakryłam uszy, a następnie włączyłam przycisk i przełączyłam stację.
 - Nie. - ponownie włączył.
 Przewróciłam oczami i zagryzłam wargę, prawie do krwi. Nie chciałam, by wygrał tą krótką walkę, więc znów włączyłam radio, na odpowiednia stację. Już chciał sięgnąć do przycisku, ale trzepnęłam jego dłoń. Wydął wargi w zabawny sposób i zaczął się śmiać. Ustąpił mi, nawet lekko ściszając.
 - Okej, jesteśmy. - oznajmił, kiedy dziesięć minut opierałam głowę o szybę z zamkniętymi oczami.
Powróciłam do właściwej pozycji, prostując plecy. Wzięłam torbę na kolana i przeczesałam zmierzwione włosy palcami.
 - Dziękuję, że mnie podwiozłeś.
 - To nic takiego. - uśmiechnął się pogonie. Jest dzisiaj w dobrych humorze, po mimo tego, że rano próbował wyprowadzić mnie z równowagi. To nawet lepiej, że nie stara się mnie zezłościć na każdym kroku.
 - Hm, chcesz wejść?
 - Chętnie, ale muszę jeszcze załatwić pewne sprawy.
 - Oh, okej. - poczułam lekkie rozczarowanie, ale może to i lepiej? Nie jestem pewna, czy moja ciekawska mama wyszła już do pracy. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jej reakcji na widok Nialla, albo robienia mi przez nią wstydu. Ugh.
Sięgnęłam po klamkę, ale silna dłoń blondyna zatrzymała mnie, ciągnąc ku sobie za moje ramie.
 - Czekaj. Nie pożegnałem się.
Po tych słowach zbliżył swoją twarz do mojej. Musnął mój nos czubkiem swojego nosa, a następnie delikatnie złączył nasze wargi. Ujął moja twarz w swoje ogromne dłonie i przycisnął mnie do siebie tak blisko, jak to tylko było możliwe. Jego usta są takie miękkie, a wnętrze mojego brzucha szaleje, ponieważ od rana tęskniłam za całowaniem go i po prostu byciem blisko niego.
Powolnie oderwał się ode mnie po paru sekundach i uśmiechnął się w moje wargi.
 - No to cześć.
 - Cześć. - wydukałam i lekko oszołomiona wysiadłam z samochodu.

***

Siedziałam przed biurkiem i z wielką niechęcią odrabiałam pracę domową z matematyki. 
Nienawidzę matmy i wszystkiego z nią związane. 
Jestem sama w domu. W tle leci cicha, wyciszająca muzyka, przez którą udaje mi się usłyszeć dźwięk moje telefonu. Ktoś dzwoni.
Na wyświetlaczu widzę imię Molly
 - Halo? 
 - Cześć, kochanie!
 - Hej, hej. - przewróciłam oczami na jej nazywanie mnie kochaniem. To całe towarzystwo nazywana mnie kochaniem, ale z jej ust (i Nialla) brzmi to najlepiej. 
 - Co robisz? - zaśpiewała. W tle usłyszałam znajome głosy. Chyba jadą samochodem, gdyż słyszę radio samochodowe.
 - Em, uczę się. A co? - przygryzłam długopis. 
 - No to się zbieraj! Zaraz po ciebie będziemy! 
 - Okej, ale co się dzieje? - powiedziałam z opóźnieniem nie rozumiejąc sytuacji.
 - Jedziemy nad jezioro. Zabierz jakiegoś seksowne bikini dla Harry'ego! - zapiszczała, a ja znałam jej intencję. Najprawdopodobniej w pobliżu musi być Niall. 
 - Za ile będziecie? 
 - Piętnaście minut. Szybko, do zobaczenia! 
 - Pa! - rozłączyłam się. 
Zerwałam się z miejsca i pobiegłam szybko do szafy. Muszę się jak najszybciej zbierać, mam piętnaście minut!

Wybrałam biało czarny strój kąpielowy. Stojąc przed lustrem przebrana w sam strój odczułam pewien niepokój. Góra jest bez ramiączek, a dół jest bardzo wycięty i odsłania część moich pośladków. No ale trudno! 
Dzisiaj jest bardzo ciepło. Nie mogłam się oprzeć i ubrałam crop top z Mickey Mouse, która jest moją najukochańszą postacią z kreskówek. 
Spakowałam torbę i dodatkowo wrzuciłam do niej butelkę wody. Założyłam vansy i okulary. Po minucie usłyszałam klakson samochodu, więc wpierw upewniając się czy wszystko zabrałam, wyszłam z domu.
Podbiegłam do kabrioleta za którego kierownicą siedział Zayn. 
 - Hej wszystkim!
Opowiedzieli chórem "Siema!" i wsiadłam na tylne siedzenia gdzie był Louis i Molly. Przywitałam się z nimi całusem w policzek. 
Jechałam jednym autem z Molly, Louisem, Zaynem i Niallem. Widziałam kątem oka, że blondyn patrzy na mnie w lusterku, ale udawałam, że nie widzę. 
Głupia. 
Był jeszcze drugi samochód za nami, którym jechał Harry, Oliver, Luke i Liam. Co chwilę odwracałam się z Molly i Louisem, robiąc do nich głupkowate miny, przez co wybuchali śmiechem, a było to łatwe i jednocześnie zabawne, ponieważ samochód jest bez dachu i stojąc ciągle traciliśmy równowagę.
 - Okej, to ile jeszcze będziemy jechać? - zapytał zrezygnowany Louis opadając głową na moje ramie. Był znudzony i pewnie najszybciej jak tylko by mógł wskoczyłby do wody. Z niego takie duże dziecko. Tak, dobrze to ujęłam. 
 - Niedługo. - powiedział zirytowanym głosem Zayn, koncentrując się na drodze. 
 - W tym czasie pograjmy w pytania! - wybuchła Molly z szerokim uśmiechem.
 - Dobra! - Louis ożywił się. 
Co to jest gra w pytania? 
 - Em, nie wiem o co chodzi. - powiedziałam i wydęłam wargę. 
 - Każdy po kolei dostaje pytanie, na które musi odpowiedzieć. Jeśli tego nie zrobi ściąga jedną część swojego ubioru. Przegrywa ten, który jest pierwszy nagi! - zaśmiała się. - Tylko, że na czas jazdy są zmienione zasady i przegrywa ten, który będzie miał jak najmniej ubrań, kiedy dojedziemy. - uśmiechnęła się zawadiacko. 
 - Okej wchodzę w to. - spodziewam się sprośnych pytań, ale czemu by nie?
 - No to ja pytam! Zayn, pamiętasz tą blond laskę, co podrywałeś ją dwa tygodnie temu? Kto pierwszy miał orgazm: ty, czy ona? - zapytała Molly. 
 - Ja. - odpowiedział krótko zaciskając wargę, a ona zaczęła się śmiać. 
 - Dobra, Niall kiedy ostatni raz bzykałeś? - powiedział Zayn, skupiając się dalej na drodze.
Ten zmarszczył czoło zastanawiając się. Nic nie powiedział, tylko ściągnął koszulkę. Co jest?
 - Co to kurwy stary? - spytał Zayn patrząc na niego, a minę miał mówiącą: 'pojebało cię, źle z tobą?'
Postanowiliśmy nie wnikać w to. Po pięciu minutach Molly też była bez koszulki, a Louis bez butów. 
 - Okej, Lily. Od jak dawna nie jesteś dziewicą? - spytała Molly. 
 - Dwa lata. - powiedziałam krótko i jednocześnie poczułam wzrok Nialla z ukosa. 
 - Uuu. - zawył Zayn, na co trzepnęłam go w tył głowy. 

***

Dojechaliśmy na miejsce. Wysiadając z samochodu Louis klepnął mnie żartobliwie w tyłek, na co ja go udawanie uderzyłam w żebra.
Przywitałam się z całą resztą grupy, na końcu rzucając się na szyje Liama, tak bez powodu.
Chłopaki wyciągnęli drobne rzeczy z bagażników takie jak na przykład ręczniki, a po tym ruszyliśmy przed siebie przechodząc przez wiele zarośli. 
Doszliśmy na miejsce w parę minut i narzekań Luke'a i Louis'a. Miejsce jest naprawdę piękne. Wokół nas są wszędzie rośliny, a przed nami woda. Zaniemówiłam i oglądałam przez dłuższy czas piękny krajobraz, ale wreszcie przerwał mi Harry. 
 - Piękna, rozbieraj się. - wzruszył wymownie brwiami. 
Zignorowałam go, ale ten zaczął ciągnąć do góry mój top, więc ściągnęłam go. 
Zastanawiam się nad czymś bardzo istotnym. Powiedzieć Harry'emu o moich intencjach do niego? Że chcę kosztem jego wzbudzić zazdrość w Niallu? To wydaje mi się nie w porządku, że on nie ma o niczym pojęcia. Muszę mu to powiedzieć, nawet jeśli ma się na mnie obrazić. 
 - Harry, musimy pogadać. - powiedziałam chyba zbyt surowo, przez co zmarszczył brwi. 
 - Choć na bok. - dodałam już bardziej łagodnie ciągnąc go za rękę, ku dużych krzakach w oddali. Chcę mieć stuprocentową prywatność, nie chcę, by ktoś usłyszał naszą rozmowę. 
 - Muszę Ci coś wyznać, bo czuję się nie w porządku wobec Ciebie. - zaczęłam, gdy byliśmy już na tyle daleko, by nikt nie zdołał nas usłyszeć.
 Nie opowiedział, dając mi do zrozumienia, że mnie słucha.
 - Ja...um, chcę wzbudzić zazdrość u Nialla, dlatego się tak zachowuję. - spuściłam głowę. 
Spojrzałam na niego, a on próbował powstrzymać uśmiech. 
 - Co Cię bawi? 
 - Ja też chcę wzbudzić zazdrość. 
 - W kim? - moje oczy zrobiły się jak dwa spodki. 
 - W Louisie. 
O boże! Tak! Tak! Tak!
 - Naprawdę? To świetnie! - rzuciłam mu się w ramiona i przytuliłam. 
 - Em, dlaczego? - zmarszczył brwi.
Kurwa, przecież on nic nie wie.
 - Podoba Ci się Louis? - nie opowiedziałam na jego pytanie. 
 - Już od dawna, no ale jestem biseksualny. Podejrzewam coś, że on jest chyba gejem, więc chciałem jakoś zadziałać, ale bałem się z nim porozmawiać. 
Teraz mogę mu chyba powiedzieć, prawda? 
 - Harry, ja się tym zajmę. - posłałam mu uśmiech. 
 - Czym? 
 - Żebyście byli razem. 
 - Naprawdę? Jesteś kochana! - wziął mnie na ręce, a z moich ust wydobył się dziki pisk
 - Nie pieprzyć mi się tam w krzakach! - usłyszeliśmy poważny głos Luke'a, więc wyszliśmy z ukrycia śmiejąc się. 
 - Jesteś najlepsza. - szepnął mi jeszcze do ucha. 

***

Minęła już godzina, a na dworze się ściemniało. Wygłupiałam się z Molly w wodzie. Przez resztę wieczoru uważałam na kontakty z Harrym. Nie chcę dalej w to brnąć, jeśli oni nawzajem się chcą. Mam już nawet pomysł, by coś między nimi zaszło. 
Zabawy w wodzie nie było końca, ale robiło się coraz zimniej, a moje opuszki były już tak pomarszczone jak u staruszki, więc postanowiłam wyjść i owinąć się ręcznikiem.
 - Mam pomysł, co możemy porobić! - dałam im do zrozumienia, kiedy siedziałam na kocu otulona ręcznikiem. Wszyscy siedzieli w kółku, aż prosili się o zabawę.
 - Wal. - popędził mnie Zayn siedzący bez koszulki i palący papierosa.
 - Zagrajmy w butelkę! 
 Wszyscy się zgodzili i już po chwili siedzieliśmy w równym kółku, a po środku była butelka po mojej wodzie - bo postanowiłam nie pić dzisiaj alkoholu, jeśli mam iść jutro do szkoły. 
Zaczęłam kręcić i wypadło na Molly, która zaczęła chichotać - jest już nieźle wstawiona.
 - No, dajecie dziewczyny! - zachęcił nas Louis.
Wzruszyłam ramionami i popełzłam na czworaka do różowowłosej. To moja przyjaciółka, więc czemu by nie?
Złączyłam nasze wargi. Smakowała piwem, ale nie było to jakieś złe. Całowała delikatnie, co wydawać się było zabawne, bo spodziewałam się po jej stanie po alkoholu, że będzie bardziej zachłanna.
Rozbrzmiały gwizdy i się od siebie odsunęłyśmy, na koniec przybijając sobie piątki.
Następnie wypadło na Zayna i Molly, przez co się skrzywili, ale wypełnili zadanie. Mogłoby się to tak ciągnąć w nieskończoność, ale postanowiłam wkroczyć.
 - Wiecie co? To niesprawiedliwe! Ja musiałam się całować się z przyjaciółką, więc ja też chcę na takie coś popatrzeć. Harry mas pocałować Louisa. - powiedziałam i puściłam sparaliżowanemu ze strachu Louisowi pokrzepiające spojrzenie.
 - No dalej!
Nie musiałam dłużej ich namawiać, ponieważ doskoczyli do siebie, a następnie nie było siły, by ich od siebie oderwać. Całowali się namiętnie z użyciem języka. Wydawało mi się to bardzo słodkie.
Przez ostatnie pół godziny Louis siedział w objęciach Harry'ego. Jest! Udało się! Larry wygrywa!
Wszyscy zaczęli się zbierać, ponieważ robiło się późno, ale ja nie miałam najmniejszej ochoty opuszczać to miejsce. Jest tu tak pięknie, że mogłabym tu zostać już na zawsze...
 - Zostałabym tu jeszcze. - wydęłam wargi mówiąc sama do siebie, patrząc tempo w wodę wprost przede mną.
 - Możemy zostać jeśli chcesz. - obok mnie pojawił się Niall i położył rękę wokół mojej talii.
 - Możemy?
 - Zostawią nam jeden samochód jeśli chcesz.
 - No jasne, że chcę! - powiedziałam ze szczerym entuzjazmem.
Niall załatwił sprawę z samochodem. Po piętnastu minutach wszyscy oprócz nas zebrali się w drogę powrotną.
Usiadłam na zimnej trawie i zaczęłam patrzeć na wodę. Było tak spokojnie i cicho.
 - O czym myślisz? - zapytał blondyn. Nie zauważyłam nawet, kiedy zdążył koło mnie usiąść.
 - O niczym szczególnie. O tym miejscu.
 - Mhm.
 - Czemu chciałeś ze mną zostać? A dlaczego mnie przez ten cały czas ignorowałeś?
 - A co miałem robić?
 - No nie wiem, przeważnie kiedy jesteśmy w swoim towarzystwie rozmawiasz ze mną. - nie chciałam dodawać o całowaniu...
 - Jeśli chodzi Ci o całowanie, to nie lubię tego robić przy nich. - bąknął, jakby czytając mi w myślach.
Uh, straszne...
 - Ale teraz ich nie ma.
Powiedział i przywarł mnie do zimnej trawy, aż zaskomlałam. Zaczął składać powolne pocałunki po mojej szyi w dół, po obojczykach, aż wreszcie zatrzymał się nad strojem kąpielowym.Chciał go odpiąć, ale wyrwałam się.
 - Niall, stój. - powiedziałam stanowczo.
Zmarszczył brwi, nie wiedząc najwyraźniej o co mi chodzi.
 - Nie chcę być twoją kolejną zabawką. Nie bawisz się w związki, ale chcesz seksu. To nie dla mnie, skończyłam z tym. - ugryzłam się w język, ale chyba zrozumiał o co mi chodzi. Postanowiłam kontynuować. - Ty nie bierzesz tego na poważnie, a ja właśnie tak. Nie chcę później cierpieć... - nie miałam jak dokończyć, bo przywarł swoimi wargami do moich.
 - Ty nie wiesz, jak bardzo chciałbym być dla ciebie kimś więcej, niż tylko przyjacielem.

_______________________________________

Jeśli przeczytałeś, uszanuj moją paro godzinną pracę i skomentuj, dając mi znak, ilu mam czytelników. 
Jak już tu jesteś, daj kilka słów od siebie. To nie zajmie Ci długo! 


Serdecznie zapraszam na Wattpada z opowiadaniem Impossible:


1 komentarz: