17 kwi 2015

Rozdział 35

35. "Nie płacz już więcej kochanie, ja nigdy nie pyłem dobrym chłopakiem. "

 Polecam soundtrack do rozdziału: 
Ed Sheeran - Give Me Love


     Po krótkiej chwili pojawił się tuż przy mnie znajomy samochód. Wyszedł z niego Niall i z impetem zatrzasnął drzwiczki. Doszedł do mnie szybkim krokiem i złapał mnie za ramiona.
 - Lily, co się dzieje? Czemu płaczesz? - podniósł mój podbródek i zmartwiony, patrzył mi prosto w oczy.
Nie odpowiedziałam. Zamiast tego rzuciłam mu się w ramiona i mocno do niego przywarłam, chcąc uzyskać jak najwięcej bliskości. Momentalnie łzy zaczęły coraz bardziej lecieć na moje policzki. Głośniej łkałam w prost na jego czarną koszulkę. W tej chwili mocniej mnie do siebie przytulił i pocałował w czoło. Poczułam jego oplatające mnie ręce, które za chwilę podniosły mnie do góry. Blond włosy chłopak wziął mnie na ręce i zaniósł wprost do samochodu.
     Niall ułożył mnie na przednim fotelu pasażera, ale przed zamknięciem za sobą drzwi pocałował mnie jeszcze w policzek i otarł pojedyncze łzy szpecące moje zaróżowione policzki.
     Znalazł się po paru sekundach w środku pojazdu i odpalił silnik. Patrzył na mnie smutnym wzrokiem, kiedy nie mogłam przestać płakać. To było silniejsze ode mnie. Bolało mnie od środka, że najlepszy przyjaciel nie chce zaakceptować mojego wyboru i na dodatek go krytykuje, raniąc mnie. Uważam Matty'ego za brata, ale tą sytuacja z przed paru minut zawiódł mnie. Nie spodziewałabym się od niego tak bolesnych słów. Nie powinien oceniać kogoś, kogo nie zna. O Niallu chodzą różne plotki, ale to tylko ja znam prawdę i nikt nie ma prawa go oceniać.
 - Kochanie... Co się stało? - zadał pytanie.
Położył rękę na moim kolanie, starając dodać mi otuchy. Wreszcie podniosłam na niego wzrok. Pokiwałam przecząco głową, zamykając powieki.
 - Powiem Ci, ale proszę... pojedź gdzieś daleko stąd... - schowałam twarz w dłoniach.
Usłyszałam jego ciężkie westchnięcie.

------------------------------

      Otworzyłam oczy, kiedy zdałam sobie sprawę, że dojeżdżamy na miejsce. Podczas drogi starałam się zasnąć, lecz nie udało mi się tego dokonać, przez psychiczne zmęczenie. Niall chcąc mi nie przeszkadzać, nie zagadywał mnie. Nawet nie puścił radia, co miał w zwyczaju. Siedział jedynie cicho, co chwila na mnie zerkając. 
Usłyszałam, że wjeżdżamy na żwirową drogę, więc nieco zaskoczona rozejrzałam się, by ujrzeć co znajduję się za szybą. Bowiem, zauważyłam znajome mi miejsce, gdzie już kiedyś byłam. Chodzi dokładniej o to miejsce nad jeziorem, gdzie razem z Harrym udawaliśmy coś na zwór pary, co w sumie teraz wydaje mi się strasznie zabawne, a wręcz głupie. 
      Blondyn pomógł mi wyjść z samochodu. Kiedy to zrobiłam, rozprostowałam kości, lekko się przeciągając. Na całe szczęście już się uspokoiłam, więc nie płakałam. 
Poczułam, że chłopak złapał mnie za rękę. Splotłam nasze palce i dałam się prowadzić, wzdłuż wielu krzewów i drzew. 
      Dotarliśmy na miejsce w kompletnej ciszy, po paru minutach. Tafla jeziora była dobrze zauważalna, słońce przedzierało się między gęstymi konarami drzew. Miejsce wyglądało jeszcze piękniej, od kiedy ostatni raz je widziałam. W paru miejscach widoczne były kolorowe kwiatki takie jak na przykład tulipany, ale głównie zbiorowiska stokrotek, których było pełno i szczerze przepadam za nimi. 
      Zostałam poprowadzona na miejsce bliżej wody i małej plaży, gdzie trawa była bardziej zielona, a stokrotki tworzyły biały dywan. 
Niall usiadł na miękkim podłożu i przyciągnął mnie do siebie tak, że usiadłam na jego kolanach. Położyłam głowę w zakłębieniu między jego szyją, a ramieniem, najpierw jednak składając na nim lekki pocałunek. Słyszałam bicie jego serca i rytmiczny oddech. Wziął moją dłoń w swoją i splątał nasze palce. Uśmiechnęłam się delikatnie na ten gest. Musiał to zauważyć, ponieważ ucałował kącik moich ust, a następnie wierzch mojej dłoni, ciągle trzymając ją w swojej. Czułam na sobie jego wzrok, więc także spojrzałam mu prosto w oczy. 
 - Powiesz mi? - szepnął. 
Pokiwałam potakująco głową i wzięłam głęboki oddech. Wiedziałam, że teraz muszę mu powiedzieć o przykrym zajściu z Mattym. Na samą myśl, wzdrygnęłam się niewidocznie. Gdyby powiedziała mi to całkowicie obca osoba pewnie zwyzywałabym ją, przez swój nieutemperowany język, ale Matty nie jest mi obcy. Przeciwnie, on jest dla mnie jak rodzina, jak brat. Słysząc od niego takie słowa obrażające moją miłość, poczułam się, jakbym dostała nożem prosto w serce. Nie wiedziałam, że może być taki nie czuły. Nie widzę w tym przypadku dla niego typowych usprawiedliwień słyszanych najczęściej w przereklamowanych serialach, na przykład, że się o mnie martwi, bądź że Niall to nie partia dla mnie, lub co gorsza, że nie chcę, bym później cierpiała. To moje życie i muszę je przeżyć sama. Człowiek uczy się na błędach, ale związek z Niallem nie jest błędem, jestem tego pewna. Czuję do niego coś więcej niż tylko zauroczenie. Nikt tego nie zmieni. 
 - Matty zrobił mi awanturę. - powiedziałam cicho. - O Ciebie. Nie podoba mu się, że się przy mnie "kręcisz", jak to powiedział. Mówił, że słyszał, że się całowaliśmy na tej scenie na dziedzińcu i widział nas na swoim meczu. Zaczął na mnie krzyczeć i Ciebie obrażać, mówił, że będę przez Ciebie cierpieć, zostawisz mnie jak śmiecia. - załkałam żałośnie, nie mogąc już powstrzymać gromadzących się we mnie emocji.
Nie chciałam mówić o tym Niallowi. Znałam jego porywczość i mógł się wkurzyć na Matty'ego. Mogłam to zostawić dla siebie, ale już nie wytrzymałam. 
Chłopak westchnął cicho i ponownie na mnie spojrzał. 
 - Wierzysz mu? Wierzysz w to, że będziesz przeze mnie cierpieć? 
Od razu pokiwałam przecząco głową. 
 - Lily, zależy mi na tobie. Proszę, powiedz, że mi ufasz. 
W jego oczach zauważyłam chwilowe cierpienie, kiedy zwlekałam z odpowiedzią.
 -Ufam Ci Niall. - szepnęłam i wtuliłam się w jego ciepły, umięśniony tors. Uwielbiałam bliskość, jaką mnie otaczał, kiedy otulał mnie swoimi ramionami.
 - Po prostu to jest nie w porządku, że ludzie Cię tak oceniają, po tych wszystkich plotkach i po tym, jak się zachowujesz. Nie ocenia się książki po okładce. - dodałam szczerze.
 - W każdej plotce jest ziarno prawdy, skarbie. - wymruczał do mojego ucha.
 - Nie wiem jak ty sobie radzisz z tymi wszystkimi obelgami kierowanymi w twoją stronę. - przyznałam, podnosząc się, by mieć widok na jego twarz.
Uśmiechnął się łobuzersko i pocałował mnie w czoło.
No tak, Niall jest dumny swojej opinii w szkole, zapomniałabym. - przewróciłam w myślach oczami, myśląc.
 - Nie płacz już więcej kochanie, ja nigdy nie pyłem dobrym chłopakiem. Nie warto płakać z mojego powodu. Niech mówią co chcą. - poczułam kolejny pocałunek na czubku głowy.

***

     Leżałam na trawie obok blondyna. Patrzyliśmy w ciszy w swoje oczy, wsłuchując się w swoje oddechy, ciesząc się swoją obecnością. Nic się nie liczyło, poza nami.
 - Jesteś taka piękna. - powiedział, następnie oblizał uwodzicielsko swoje wargi.
Zarumieniłam się momentalnie. Moje policzki przybrały różową barwę, a ja chcąc to ukryć zakryłam twarz dłońmi, cicho chichocząc.
 - Ej, nie zakrywaj się, kochanie.
Motylki w brzuchu dały o sobie znać, kiedy usłyszałam, jak słodko mnie nazwał.
Podniósł się na łokciach i nachylił się nade mną. Nie dawałam mu żadnych odpowiedzi, więc postanowił to załatwić inaczej. Zaczął łaskotać mnie po brzuchu i pod żebrami, na co zapiszczałam przez śmiech.
 - Ni-Niall, przestań!
Wiłam się pod jego ciałem, nie mogąc przestać się śmiać. Dobrze wiedział, jak łatwo mnie pokonać. Chcąc zatrzymać jego błądzące dłonie chwyciłam je mocno, odsłaniając tym samym swoją buzię.
 - O, tak lepiej. - cmoknął mnie czule w usta.
Po chwili powrócił do wcześniejszej pozycji, tak jakby sobie coś przypomniał.
 - Pamiętasz, jak zabraliśmy Cię tu pierwszy raz?
 - Mhm. - nie wiedziałam do czego zmierza.
 - Ignorowałaś mnie, wykorzystując do tego Harry'ego. Podoba Ci się? - spytał z poważną miną.
Wiem, że to niebyt odpowiedni moment, ponieważ Niall wygląda na nie za bardzo rozbawionego, ale widząc jego minę nie powstrzymałam się od wybuchu śmiechem. Lustrował mnie przez ten cały czas srogim wzrokiem.
 - No coś ty, Niall.
 - To jak niby się usprawiedliwisz? To wyglądało całkiem poważnie, albo wtedy w skateparku.
Zaczerwieniłam się zażenowana. Poczułam się głupio. Jak mogłam mu powiedzieć, że chciałam wzbudzić w nim zazdrość, a w tym wszystkim pomagał mi jego kolega gej? To niedorzeczne.
 - Em... To było tak... - zaczęłam się jąkać. - Ty mi się podobałeś i chciałam wzbudzić w tobie zazdrość, więc wymyśliłam, żeby z Harrym udawać, że kręcimy ze sobą.
Blondyn popatrzył na mnie zdezorientowany, ale już po chwili szeroko się wyszczerzył. Następnie zaczął się śmiać.
 - Nie uwierzysz, ale ja robiłem to samo. Myślałem, że nie mam u Ciebie szans. - potarł swoim nosem o mój.
To rzeczywiście był powód do śmiechu. Robiliśmy to wszystko, by jakoś się sobie nawzajem przypodobać, nie wiedząc o tym, że nawzajem się siebie pragniemy.


________________________________

Hej! 
Przepraszam za parodniową nieobecność. Mam teraz dużo nauki i trudno jest mi to wszystko pogodzić razem. W każdym razie nowy rozdział. Myślę, że dałabym radę napisać dzisiaj jeszcze jeden, ale wszystko zależy od was i od tego, czy będzie tu chociaż jeden komentarz. 

Czy ktokolwiek to jeszcze czyta?

1 komentarz: