5 kwi 2015

Rozdział 28

    Uwaga! Rozdział zawiera sceny erotyczne, przeznaczone dla osób pełnoletnich. Czytając, robisz to na własną odpowiedzialność.

28. "Próbowałam być jak najbliżej jego torsu, jak tylko mogłam."


        Wreszcie, po załatwieniu płatności za przekąski, których była masa, wyszliśmy z supermarketu. Udaliśmy się na parking, gdzie roiło się od samochodów. Szliśmy, omijając poszczególne wozy, ale nagle pod moimi nogami upadła czyjaś reklamówka. Wysypały się z jej pojedyncze produkty w postaci paru owoców i warzyw. Jak nakazała mi kultura szybko ukucnęłam przed osobą i jednym szybkim ruchem pozbierałam wszystko, darząc ją pomocą. Podałam osobie reklamówkę, którą okazał się mężczyzna ledwo po czterdziestce. Posłałam mu uśmiech, a on odpowiedział mi cichym 'dziękuję' z wdzięcznością w głosie. Jednak nie było to takie zwyczajne, kiedy odezwał się, kierując wypowiedź do oszołomionego blondyna stojącego obok mnie. 
 - Niall?
E, co? Skąd ten facet zna Nialla?
Nie mam pojęcia o co chodzi. Odwracam się w stronę blondyna, a ten stoi jak wryty, cały spięty, z mocno zaciśniętą szczęką. Chcąc go uspokoić momentalnie łapię go za dłoń i ściskam mocno, patrząc mu prosto w oczy. Na chwilę odrywa wzrok od tajemniczego mężczyzny i spogląda na mnie. Jego szczęka poluźnia uścisk, a oczy znów jaśnieją, otoczone wcześniej chmurą mroku. Zdziwiło mnie to, że nagle przyciągnął mnie do siebie, widząc wypisany na mojej twarzy niepokój. Otoczył mnie ramieniem i ponownie odwrócił się do mężczyzny. 
 - Ta? 
 - Oh, jak ja Cię dawno nie widziałem! - mężczyzna wyciąga ku niemu rękę, ale Niall robi szybki unik, nie chcąc być przez niego dotknięty. Nieznajomy zmarszczył brwi, na jego twarzy zauważyłam smutek i zmartwienie. Poczułam wobec niego współczucie, choć go nie znam, nigdy nie widziałam, lecz wiem, że niektóre poczynania chłopaka mogą być bolesne w skutkach, dla drugiej osoby. 
      Poczułam na sobie spojrzenie bruneta po czterdziestce. Zmieszałam się bardziej i nieświadomie mocniej przyległam do boku Nialla, trochę przestraszona i onieśmielona. 
 - Nie wiedziałem, że masz dziewczynę. Twoja mama nic nie mówiła. 
 Popatrzył na niebieskookiego. No właśnie, w ich spojrzeniu było coś podobnego...
 - Robert Horan. - podał mi prawą dłoń, a ja ze zszokowania energicznie zatrzepotałam rzęsami. 
Czy to jest tata Nialla? Ten właśnie ojciec, przez którego blondyn tak cierpiał? 
Moje serce boleśnie zabiło w piersi. Podałam panu Robertowi dłoń, a on ją lekko ścisnął, posyłając mi przyjazny uśmiech. Starałam się być miła i kulturalna jak to tylko możliwe, ponieważ to jednak osoba starsza, ignorując fakt, który ciągle krzyczy mi w głowie, a dokładniej ten, kiedy Niall opowiadał o problemach alkoholowych ojca i krzywdach jakich wyrządził swojej rodzinie. Coś w środku namawia mnie, bym na wstępnie nie potępiała nowo poznanego, gdyż sam blondyn mówił, że ten kontaktuje się ze swoją była żoną, a przede wszystkim przestał nałogowo pić i jest lepszym człowiekiem. 
Oderwałam się częściowo od boku Nialla, na co ten zmarszczył brwi, ale się nie odezwał.
 - Lily Collins. - także się przedstawiłam, ukazując mu usta wygięte w delikatnym uśmiechu, a ten pokiwał głową, w geście, że rozumie i także rozpromieniał. 
Teraz widzę stuprocentowe podobieństwo w ich uśmiechach, te same dołeczki i kąciki ust. To urocze, choć widzę, że Niall nie jest pozytywnie nastawiony do znajomości, w przeciwieństwie do mnie. - Miło mi pana wreszcie poznać.
 - To wspaniałe, że Niall ma kogoś takiego. To, że piękna, to jeszcze miła i uczynna. - powiedział, żartobliwie wskazując na siatkę z zakupami, do której wcześniej pozbierałam jego zakupione produkty, udzielając mu drobnej pomocy.
Po jego słowach Niall zmierzył go morderczym wzrokiem i stanął lekko przede mną. Ponownie, ostrzegawczo pociągnęłam go za dłoń. Dobrze wiedziałam, że jest porywczy, więc w razie czego chciałam mieć pewność, że nie zrobi nic złego w mojej obecności. 
 - Coś jeszcze od nas chcesz, bo jak widzisz śpieszymy się. - zawarczał chłopak. Wzbudzał lęk swoją wyższością i przewagą nad innymi. Był wyższy, silniejszy zarówno ode mnie, jak i od ojca. Wiem, że zawsze to wykorzystywał. Sam wspomniał, że kiedy pierwszy raz spotkał się z Robertem, podniósł na niego rękę. Myślę... Nie, jestem przekonana, że nie było to tylko jedno uderzenie pięścią w twarz. Na pewno obrażenia były większe. To też daje mi do myślenia, że w razie takiej sytuacji trzeba spróbować zapanować nad temperamentem chłopaka, który chyba nie ma granic.To by było bardzo trudne zadanie, ponieważ wiem, że nienawidzi swojego rodzica do takiego stopnia, że nie zastanawiałby się długo, jakby miał mu zadać jakikolwiek cios.
Jego tata nie wiedział co za bardzo powiedzieć. Widziałam ten grymas wypisany na rysach. Nie mogę znieść, że Niall sprawia mu taki ból. Rozumiem dlaczego żywi do niego takie uczucia, ale mógłby trochę nad sobą zapanować. Widzę, że Robert stara się i to bardzo, by złapać kontakt z synem. 
 - Chciałbym zaprosić Was jutro na obiad, wraz z moją żoną. Na pewno chciałaby Was poznać. - powiedział spokojnie. Był trochę spięty. Pewnie bał się, jak Niall zareaguję na słowo 'żona' i rzeczywiście, wyglądał na wyprowadzonego z równowagi, ale zakomunikowałam mu uściskiem na bicepsie, że jestem tu także ja i nie chciałby, bym widziała jak traci nad sobą kontrolę. Na samą myśl po kręgosłupie przechodzi mi nieprzyjemny dreszcz.Wzdrygnęłam się niezauważalnie.
      Niall niegrzecznie prychnął, kpiąc z jego osoby i pomysłu, na rodzinny obiad. Dyskretnie szturchnęłam go łokciem, nie podobało mi się jego zachowanie. Jest strasznie niegrzeczny i zawzięty.  Zmierzył mnie srogim spojrzeniem, na co przewróciłam oczami, tak, by nie zauważył tego jego ojciec. 
 - Oczywiście, że przyjdziemy i to z wielką przyjemnością. - opowiedziałam za Nialla. W tym właśnie momencie blondyn wyrwał się z mojego uścisku i niedowierzająco na mnie spojrzał.
 - Co? - blondyn popatrzył na mnie, rzucając piorunami z oczu.
 - Kiedy mamy się stawić? - uśmiechnęłam się szeroko do Roberta, ignorując Nialla, co go jeszcze bardziej zirytowało. 
Robert otwierał usta, by już udzielić odpowiedzi na moje pytanie, ale Niall go wyprzedził, krzycząc. 
 - Nigdzie, kurwa, nie idziemy. - warknął przez zaciśnięte zęby. 
Widziałam przykrość w błękitnych oczach czterdziestolatka. Ja sama byłam bez silna. Nie miałam prawa głosu. Przecież to rodzina Nialla, to on decyduje. Mimo wielkich chęci Roberta Niall był niezłamany.
 - Mike'i marzy, by się z tobą zobaczyć, synu. Nad łóżkiem powiesił sobie twoje zdjęcie. Ciągle mówi, jakiego fajnego musi mieć brata.
Robert wypowiedział te słowa znacznie ciszej. Pewnie gdybyśmy nie stali tak blisko, byśmy go nawet nie dosłyszeli. Głos mu się łamał, z każdym kolejnym słowem.
      Niall zesztywniał i odwrócił wzrok. Myślał nad czymś, a o czym to już chyba każdy się domyśla. Poruszyła go historia z młodszym bratem. W sercu wiem, że on też pragnie się z nim zobaczyć i to bardzo. Jestem tego pewna, jak niczego innego. 
      Ból w sercu zapanował nam moją klatką piersiową. Mike'i musi być młodszym bratem Nialla. Jeśli wątek z tym zdjęciem nad łóżkiem jest prawdą, mam ochotę się rozpłakać. To przykre, mały chce mieć tego wymarzonego starszego brata, o którym marzy chyba każdy brzdąc w jego wieku. Marzy o zobaczeniu się z nim, poznaniu jaki jest. 
      Spuściłam głowę, ku asfaltowi. Wpatrywałam się w swoje rozwalające się, brudne vansy. Sytuacja wydawała się strasznie niezręczna i napięta. Chciałam stąd uciec. 
 - Niall, proszę... - szepnęłam do niego bardzo cicho, czego Robert nie zdołał usłyszeć. 
Głęboko westchnął, ale wreszcie popatrzył na mnie bolącym wzrokiem, ukazującym wahanie, a następnie na swojego ojca. Nie był już to taki wzrok przepełniony odrazą i pogardą. Był bardziej obojętny, co już jest małym postępem. 
 - Hm, to o której mamy być u Was? - zapytał ze zniechęceniem. 
Tym pytaniem nieźle mnie zaskoczył. Nie tylko mnie, Roberta także. Miałam ochotę skakać z radości i rzucić mu się w ramiona z postępu, jakiego właśnie dokonał. Twarz Roberta rozświetliła się momentalnie, widziałam, że ma ochotę uściskać syna, lecz nie odważył się na taki krok. Zamiast tego uśmiechał się szeroko. 
 - Pasuje siedemnasta? Nie będziecie zmęczeni po szkole? - spytał. 
Dobrze wiedziałam, że i tak nie pójdziemy do szkoły, ze względu na to, że zostaję u jego syna na noc, a Niall jest bardzo oporny w stawaniu, ale nie widzieliśmy potrzeby informowania o tym. Niebieskooki zamienił to na zwykłe zaprzeczenie głową. 
     Tak jak rozmawialiśmy, umówiliśmy się na siedemnastą, a następnie rozjechaliśmy się w przeciwnych kierunkach, opuszczając parking, w niemałym stopniu niezręczności. 
Niall nie odzywał się do mnie przez całą drogę. Prowadził samochód, patrząc prosto na drogę, w ogóle na mnie nie zerkając. Wiem, że był zły, ale nie przejmowałam się tym. Byłam zadowolona, że dał się namówićna wizytę w domu ojca i że jutro on, jak i ja poznamy małego Mike'iego. Nie mogę się już doczekać. Uwielbiam małe dzieci, a myśl, że jest ono spokrewnione z moim chodzącym ideałem doprowadza mnie do euforii. 
     Dojechaliśmy na miejsce w pół do siódmej wieczorem. Pani Horan nie było w domu, dzięki czemu czułam się zaskakująco swobodnie. Poszliśmy prosto do pokoju blondyna, choć po chwili tego pożałowałam.
Chłopak pierwsze co zrobił, to przewrócił stolik, stojący na jego drodze. Mebel upadł z głośnym hukiem, przez co podskoczyłam w miejscu, przelęknięta. Patrzyłam na blondyna oszołomiona, kiedy wywalał kolejne przedmioty, robiąc wokół siebie niemały bałagan.
Podbiegłam do niego, łapiąc go mocno za nadgarstki, by opanował swoje działania. Kiedy zatrzymał się w miejscu mocno go przytuliłam, otulając go drobnymi ramionami w pasie.
 - Niall... - szepnęłam błagalnie.
Próbowałam być jak najbliżej jego torsu, jak tylko mogłam. Włożyłam rękę pod koszulkę cienkiego T-shirtu chłopaka i przejechałam paznokciami po gorącej skórze, umięśnionego torsu. Wypuścił głośno powietrze przez zęby, aż klatka piersiowa o którą opierałam głowę, zadygotała. Chłopak nie zastanawiał się długo także mocno do mnie przywarł. Sięgnął w dół, złapał mnie na zgięciu pod kolanami i poniósł do góry. Instynktownie oplotłam nogi wokół jego pasa. Umiejscowiłam ręce na jego karku i mając już twarz na takiej samej wysokości co on, spojrzałam mu głęboko w oczy. Zatraciłam się w nich kompletnie. Teraz już nie wiedziałam co robię. Pożądanie wzięło górę. Zaczęłam składać łapczywe pocałunki na jego szyi, od czasu do czasu muskając ją zębami. Gdy dotarłam do miejsca nad jego lewym uchem jęknął. Wtedy wiedziałam, że odnalazłam jego słaby punkt, dodając sobie przewagi. Zassałam owe miejsce nad uchem chłopaka. Usłyszałam, jak zasyczał z przyjemności przez zęby, był to tak seksowny dźwięk, że chciałam usłyszeć go ponownie. Oblizałam zaczerwienione miejsce, łagodząc ból, spowodowany zrobieniem niemałej malinki. Ciche westchnięcie wyrwało się z moich warg, kiedy reagując na moje czyny otarł kroczem o moje miejsce intymne. Wyczułam znaczne wybrzuszenie, co wywołało u mnie zaczerwienie policzków, które zaraz obcałowywał. Myśl o tym, że ja doprowadziłam go do erekcji była bardzo seksowna.
Pociągnął nas w stronę łóżka, kładąc mnie najpierw. Wspiął się po chwili, zwisając nade mną, podtrzymując swój cały ciężar na łokciu z boku mojej głowy. Znaczył skórę pod moją szyją w okolicach dekoltu wilgotnymi pocałunkami, co chwila racząc drogę po moich obojczykach koniuszkiem języka. Zatrzepotałam rzęsami, kiedy zimny metal obijał się o mój naskórek, łącznie z jego dłońmi podciągającymi moją koszulkę w górę. Uniosłam lekko biodra, dotykając rozporkiem moich boyfriendów o jego kroczę, na co uwodząco zamruczał. Poddałam się całkowicie jego ruchom, kiedy próbował ściągnąć moją koszulkę. W czas, gdy ubranie spadło na materac, doszedł do mnie głos blondyna.
 - Co do kurwy? - wypowiedział przygryzając wargę w seksowny sposób, lustrując mnie wzrokiem.
Zdziwiona próbowałam zrozumieć o co mu chodzi, ale w tej samej chwili dostałam olśnienia. Na śmierć zapomniałam o kolczyku! Na dodatek w takim miejscu, spodobał się bardzo Niallowi. Widziałam, że nie wie gdzie patrzeć - pomiędzy moje piersi w miejsce przekłucia, czy raczej na nie, ozdobione czarnym, koronkowym stanikiem.
 - Czemu nic nie wiedziałem o tym? - zapytał, przemierzając opuszkami palców po fakrurze metalu.
 - Jakoś nie było okazji. - ledwo wydukałam słowa. Byłam rozgrzana do czerwoności, pod wpływem jego dotyku. Chciałam jeszcze więcej, niż do tej pory oferował. Czułam niehamowane pożądanie, które z chwili na chwilę coraz bardziej wrastało w moim ciele.
 - Czego pragniesz, Lily?
Nie miałam zbytniego czasu do namysłu. Wstydziłam się powiedzieć o rzeczach, jakich bym chciała, by zrobił. To było krępujące, lecz wiedziałam, że dla niebieskookiego było to normalne, wręcz naturalne.
 - Do...Dotknij mnie. - zająknęłam się.
Moje uszy otuliło jego cichy chichot, spowodowany moją niewinnością. Znów się zaczerwieniłam.
Niall przywarł do mnie ustami. Składał namiętne, przepełnione erotyzmem pocałunki. Nie używaliśmy języków, wydawało się to bardziej intymne. Czułam, jak ociera się o moje krocze. Nie mogłam powstrzymać jęknięcia.
 - Chcę, byś jęczała z przyjemności moje imię. - wypowiedział te słowa zmysłowo wprost do moich ust, następnie przemierzając w dół swoimi wargami, nie spuszczając ze mnie wzroku nawet na sekundę. Zatrzymał się dłużej przy moich piersiach, ściskając jedną, a drugą wyciągając poza koronkę. Owijał językiem sutek, przygryzając go delikatnie. Wygięłam plecy w łuk, przez nagły czyn chłopaka, a z ust wydobył mi się cichy skowyt przyjemności. Niall wydawał się zadowolony z reakcji jaką na mnie wywołał. Uśmiechnął się triumfalnie.
Dotarł dłońmi do mojego rozporka. Odpiął go jednym pewnym ruchem, potem nagle zrywając ze mnie spodnie, pozostawiając mnie w samych majtkach i biustonoszu, z którego wystawały piersi. Patrzył, nie mogąc nasycić się widokiem mojego prawie nagiego ciała. Oblizał wargę, cicho pomrukując.
 - Taka piękna i niewinna. - wychrypiał gorąco. Przez jego chrypkę dostałam gęsiej skórki, co nie uszło jego uwadze. Specjalnie jeszcze dmuchał na moje uda, drażniąc mnie. Westchnęłam niecierpliwie, na co wybuchnął śmiechem wprost na moją skórę.
 - Kochanie, spokojnie, ja też mam wielką ochotę Cię spróbować.
Jęknięcie w tej sytuacji było nieuniknione. Wplotłam palce w jego włosy, kiedy znaczył pocałunkami wnętrza moich ud. Wiedziałam, że naumyślnie próbuje mnie niecierpliwić, co mu się bezproblemowo udało. Nie mogąc już zapanować na d ruchami szarpnęłam lekko jego głowę w stronę moich miejsc intymnych. W odpowiedzi podmuchał w nie, sprawiając, że nagle uniosłam biodra. Musnął palcami moje wejście przez cienki materiał moje bielizny. Potarł łechtaczkę kciukiem. Momentalnie chciałam zacisnąć uda, ale szybko je przytrzymał. Widział, że ledwo nad sobą panuję, więc nie przedłużał już moich męczarni. Ściągnął moje majtki, odrzucając je za siebie. Złapał za uda, ściskając je mocno, powodując zaczerwienie odbitych palców. Podnieciło mnie to jeszcze bardziej. Wypuściłam głośno powietrze, czując jego język przejeżdżający całą długością. Zamknęłam oczy pod wpływem nagłych, energicznych ruchów jego języka, pobudzających we mnie wszystko. Nagle przestał, a ja poczułam pustkę.
 - Patrz na mnie. - powiedział srogo.
Z wielkim trudem otworzyłam powieki, czując na sobie jego wzrok. W tym urzekającym błękicie rozbłysła iskra pożądania.Wrócił do swoich ruchów. Jęczał co chwilę wprost do mojej kobiecości. Zauważyłam, że sam siebie dotyka, w tym samym miejscu. Wydało mi się to niesamowicie seksowne. Ugniatał siebie przez materiał wąskich jeansów, wdychając ciężko.
Wreszcie odczułam narastającą falę, przybywającego orgazmu, przez którą wszystko co czułam wyostrzyło się. Całe ciało zaczęło dygotać. Zacisnęłam palce na pościeli pod sobą.
 - Oh, tak. Dojdź dla mnie, Lily.
Po jego słowach uczucie wzrosło i nagle odczułam nagłą wilgotność, zlizaną następnie przez blondyna. On po chwili także doszedł w swoich spodniach. Oglądanie go w takim stanie było czymś niezwykłym i cudownym. Na dodatek po tym, co mi zrobił.
Podniósł się, że zawisł na mojej wysokości, całując mnie głęboko.
 - Zobacz jak świetnie smakujesz.
Oblizałam jego dolną wargę. Dalej nie mogłam dojść do siebie. Chłopak uśmiechnął się z podziwem, a następnie wstał, biorąc czystą parę bokserek, kierując się następnie do łazienki. Pośpiesznie ubrałam na siebie majtki i poprawiłam stanik.
Kiedy wyszedł, był jedynie w koszulce i bieliźnie. Sięgnął do szafki po podkoszulek dla mnie, lecz go zatrzymałam.
 - Mogę spać w tej koszulce, którą masz na sobie?
Zaskoczony zmarszczył brwi.
 - Nie chcesz czystej?
Przecząco pokiwałam głową. Wolałam tą, która bardziej pachniała nim.
Wzruszył ramionami i ściągnął ja sobie przez głowę. Nie mogłam oderwać wzroku od jego imponującej sylwetki. Rzucił ubraniem w moją stronę, potem wspinając się do mnie na łóżko. Otulił nas pościelą. Przełożył ramię na moim brzuchu.
 - Podobało Ci się? - spytał.
 - Bardzo. - odpowiedziałam całując go w policzek.
Po chwili wsłuchiwania się w spokojny oddech blondyna usnęłam w jego ramionach.


_________________________________

Uh, nie wierzę, że właśnie napisałam moje pierwsze +18! Pewnie cały rozdział spieprzyłam, nieumiejętnością pisarską, ale bądźcie wyrozumiali, ponieważ to mój pierwszy raz ;) 
Coś mało komentujecie. Jeśli już tu jesteś, skomentuj. Czy to taki problem? Bardzo mi na tym zależy. 

Do następnego!


1 komentarz:

  1. Nie wierze, że to Twoje pierwsze +18!
    To genialny rozdział! Nie mogę się doczekać następnego :D !
    Mokrego dyngusa, weny i buziaczki :**

    OdpowiedzUsuń