26 mar 2015

Rozdział 21

 21. "Nie płacz, księżniczko. Nie przeze mnie."


Przejrzałam się w lustrze i sięgnęłam do szafki po pastę i szczoteczkę. Wymyłam dokładnie zęby. Chciałam odłożyć przedmioty na swoje miejsce, ale zamarłam w miejscu. Na półce leżała... żyletka. Srebrne ostrze świeciło do mnie, prosząc o wzięcie do ręki. Nie dowierzając wzięłam ją. 
Po co do kurwy mu żyletka?! 
Nie chcąc tak tego zostawić pognałam do jego pokoju. Mam zamiar mu to wyjaśnić. Weszłam z impetem do pokoju i zastałam Nialla stojącego bez koszulki zakładającego dresy, które jak weszłam były na wysokości jego kolan, ale usłyszawszy moje wejście panicznie zaciągnął je z pośpiechem do góry. Ale ja i tak zdążyłam zauważyć blizny i rany na jego udach. Żyletka w jednej chwili wypadła mi z palców, a moje zapełniły się łzami. 
Czyli jednak on naprawdę się tnie... - przeszło mi przez myśl. 
 - Lily... - powiedział. Jego ton był załamany i cichy. Przeczesał nerwowo włosy palcami. 
Podeszłam do niego i rzuciłam mu się na szyję. 
 - Coś ty zrobił... - wymamrotał do jego szyi przez łzy. 
Nie wierzyłam, albo po prostu nie chciałam uwierzyć. 
 - Przepraszam. 
Jego bolący ton głosu doprowadził mnie do większego wybuchu płaczu. Dlaczego tak idealny chłopak robi sobie umyślnie krzywdę? Nie chcę by cierpiał, by sprawiał sobie ból. Chcę wziąć jego wszystkie krzywdy na siebie.
Poczułam, że pochyla się, umieszcza swoje ręce pod moimi kolanami i na plecach, a następnie podnosi do góry. Uczepiłam się jego karku. Przeniósł mnie na łóżko i delikatnie położył. Sam za chwilę do mnie dołączył, przyciskając do siebie moje drobne ciało. Przykrył mnie dokładnie kołdrą, bym nie zmarzła, ale jego ciało i tak dawało mi wystarczające ciepło. 
Wtuliłam głowę w zagłębienie jego szyi. Oddech znacznie mi się uspokoił, a dzięki jego bliskości łzy już nie ściekały mi z rozgrzanych policzków. Czułam się bezpiecznie. 
Włożyłam rękę pod kołdrę i znalazłam jego lewe udo. Ostrożnie badałam fragmenty jego okaleczonego ciała przez materiał bawełnianych dresów. Podczas pierwszego dotknięcia Niall cicho zasyczał i napiął się, ale po chwili zaczęłam krążyć lekko opuszkami palców po ranach, co złagodziło jego ból.
 - Powiedz mi, dlaczego? - podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy. Nie wiedział co odpowiedzieć, zastanawiał się przez jakiś czas nad odpowiedzią ciągle na mnie patrząc. 
 - To... daje ukojenie. Wszyscy mnie opuszczają, a żyletka zostaje. Zawsze. 
Zamknęłam powieki po jego słowach. Nie chciałam wywołać kolejnej fali płaczu. 
 - Kiedy robiłeś to ostatni raz? - zapytałam prawie niesłyszalnie.
Odpowiedzieć którą miałam zaraz usłyszeć w pewnym sensie mnie niepokoiła i przerażała.
 - W ten dzień, kiedy my... uh, pokłóciliśmy się.
Oh. 
Czyli to ja byłam powodem jego ostatniego samo okaleczania?
Teraz chce mi się jeszcze bardziej płakać niż wcześniej. Nie mogę tego uniknąć; jedna łza spływa po moim policzku, a ja szybko mrugam, by zatrzymać następne. Myśl, że on zrobił to z mojego powodu mnie zabija. Po co ja tak na niego wtedy nawrzeszczałam? Czemu nie chciałam go słuchać? Mam teraz takie wyrzuty sumienie, że zaraz nie wytrzymam nerwowo.
 - Nie płacz, księżniczko. - starł kciukiem moją łzę, a potem cmoknął mnie czule w nos. - Nie przeze mnie. - wziął mnie w ramiona tak, że teraz leżałam na jego ciepłym torsie czując zapach jego ciała. Miałam wrażenie, że zaraz się rozpłynę. Najpierw nazwał mnie księżniczką, a później położył mnie sobie na klatce piersiowej. 
Nic się teraz nie liczyło. Wsłuchałam się w jego równomierny oddech, co było bardzo kojące. Było mi bardzo wygodnie i mu chyba też, pomimo mojego ciężaru. Wsunął rękę pod koszulkę, która obecnie osłaniała moje ciało i ułożył ją na moich plecach. Sunął po mojej skórze koło palcami. Już na mnie nie patrzył, miał zamknięte powieki. Jego głowa wtulona była w poduszkę. Widziałam, że zasypia, więc nie chcąc mu przeszkadzać położyłam spokojnie głowę na jego mostku i także próbowałam usnąć. Niestety, przypomniałam sobie o czymś ważnym, bez czego nie zasnę.
 - Niall. - szepnęłam.
Nie uzyskałam odpowiedzi, więc szarpnęłam go lekko za ramie. 
 - Niall. - powiedziałam głośniej. 
 - Mhm. - zamruczał. 
 - Niall, zrobiłbyś mi herbaty? Inaczej nie zasnę. - zapytałam łagodnie. 
Chłopak zdziwiony otworzył oczy, co zdołałam zobaczyć pomimo panującego mroku w pokoju. Nie widziałam co było większe, jego rozbawienie, czy moje zażenowanie.
 - Herbatka dla księżniczki, już się robi. - uśmiechnął się z nutką rozbawienie i wstał powolnie z łóżka, a następnie wyszedł z pokoju. Zauważyłam jeszcze, że zapalił światło na korytarzu. 
Wstałam za nim i potruchtałam szybko, by go dogonić. Zeszłam na dół po schodach i dołączyłam do niego w kuchni. Stał przy wyspie kuchennej z zamkniętymi oczami. Widziałam, że chce mu się spać, ale powstrzymuje się jak tylko może. Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego tors, przykładając swój policzek do jego piersi. 
Na mój gest cicho zamruczał i trochę się wyprostował kładąc jedną rękę na mojej talii. Zegar kuchenny wskazywał godzinę 23:46. W tej chwili zaczął gwizdać czajnik, a ja miałam ochotę zajęczeć w myślach, ponieważ chciałam postać dłużej w ramionach wysokiego blondyna, tak bez żadnego sensu.
 -  Dlaczego nie możesz zasnąć bez wypicia herbaty? - spytał zalewając kubek z torebką herbaty wrzątku. 
 - Nie wiem, mam tak od kiedy tylko pamiętam. Jeśli nie wypije, nie mogę później spać. Potrafię nie spać nawet całą noc. - wzruszyłam ramionami. Blondyn podał mi kubek, co sprawiło, że się uśmiechnęłam, bo naczynie było całe w kolorowe serduszka. 
Udaliśmy się z powrotem do jego sypialni. Wypiłam cały gorący napój i odłożyłam kubek na parapet. Następnie weszłam do łóżka i ułożyłam się z Niallem "na łyżeczkę". Moje powieki zrobiły się niesamowicie ciężkie, więc je zamknęłam i pozwoliłam, by zabrała mnie kraina snów, ale jeszcze przed tym, usłyszałam głos pokierowany wprost do mojego ucha i lekki pocałunek w policzek. 
 - Dobranoc kochanie.

1 komentarz:

  1. Rozdział jest najlepszy i nie wiem dlaczego, ale sądzę, że po prostu jego treść jest boska i to, że pozwolił mi chodź na chwilę zapomniec o tej aferze z Zaynem.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń