3 lut 2016

Rozdział 26 (cz.2)

 Soundtrack do rozdziału: 
Zayn Malik - Pillowtalk
Proszę włączcie, żeby wczuć się w klimat :)

Wsłuchajcie się w cudowny głos naszego Mulata i wczytajcie się. Nikt nie spodziewa się takiego obrotu spraw. Mam nadzieję, że wam się spodoba!

 "To miejsce, które jest tak czyste, tak brudne i surowe
Być w łóżku cały dzień, łóżko cały dzień, łóżko cały dzień
Kochać się z tobą i walczyć"


Obudziłam się o świcie z bólem głowy, choć nie znałam jego przyczyny. Najprawdopodobniej pojawił się od ciągłego płaczu, ponieważ od wczoraj byłam jednym wielkim kłębkiem nerwów.
Zmusiłam się do wstania z łóżka, bo jedyne czego pragnęłam, to aspiryna. Miałam parszywy humor i nawet nie myślałam o tym, żeby pościelić za sobą wygniecione prześcieradło i kołdrę. Było chłodno, bo w końcu już początek grudnia, a przez okno mogłam już zobaczyć, że spadł śnieg, dlatego postanowiłam wyciągnąć z szafy większą bluzę, ale w jednej chwili odechciało mi się, gdyż zawsze po domu chodzę w ubraniach Nialla. Nie mogłam sobie na to pozwolić i nawet nie chciałam myśleć o nim samym.
To co wczoraj zrobił było nie dopuszczalne. Znam jego naturę i wiem, że jest porywczy. Ale to go naprawdę nie usprawiedliwia. Powinien kontrolować się jeśli chodzi o kontakty ze mną. Wczoraj zachowywał się, jakby szatan w niego wstąpił! Naprawdę nie poznawałam go.
Wiedziałam, że to po części moja wina. Okej, byłam pijana na tej cholernej domówce, Zayn się przypałętał więc z nim rozmawiałam i zaczynało mnie ponosić, ale, kurwa, do niczego nie doszło! A on robił o to niesamowitą aferę, wyszedł na cały dzień nie dając znaku życia, następnie wrócić w nocy całkowicie pijany i jeszcze śmiał mi dogryzać! A potem wykorzystał przeciwko mnie swoją siłę, jaką mógłby się wyżyć na którymś z jego ringowych przeciwników. Cholera, to może następnym razem tak go poniesie, że użyje jakiegoś chwytu zawodowego boksera i powybija mi zęby?
Choć w głębi serca jakoś wierze mu, że potrafiłby nad sobą panować i nie zrobiłby mi krzywdy. Chwilowo stracił kontrolę... w to przynajmniej chcę wierzyć. Był zdruzgotany, gdy zamknęłam się w pokoju, by nie mieć już tamtego wieczoru nic z nim do czynienia. Ale uważam, że musi ponieść karę na jaką zasługuje, bo takie zachowanie nie może ujść mu na sucho. Nie będę udawać, że nic się nie stało, gdyż stało się i to za wiele. Dalej czuję do niego wielką urazę i jestem rozgoryczona wczorajszą jego postawą. Musi się naprawdę postarać.
Rozważałam tymczasową wyprowadzkę. To w końcu jego mieszkanie. Może on uważa, że jest nasze, ale jednak to on je kupił i płaci większość rachunków, bo mnie zwyczajnie na to nie stać. Tylko nie mam pojęcia gdzie się mogłabym podziać. Z Gemmą nie mam na tyle jeszcze dobrych kontaktów po naszej kłótni, więc zdecydowanie odpada. Do Jake'a też nie mam po co uderzać, ponieważ mieszka z ponad piętnastoma chłopakami i szybko wydałoby się, że z Niallem mamy "kryzys" w związku, a ja nienawidzę plotek. Do tego nie chcę być dla przyjaciela ciężarem. Mama zdecydowanie odpada. Po pierwsze jest na mnie obrażona za wrócenie do Nialla, a ja nie dam jej satysfakcji z tego, że się pokłóciliśmy. Nawet mimo takich wydarzeń nie żałuję mojej decyzji odnowienia związku z Nialem. Po drugie nie mam pieniędzy na bilet lotniczy do Londynu. Moje środki życiowe są zerowe, gdyż nie mam pracy. No, a po trzecie nie mogę opuścić tylu zajęć bo w końcu nie zaliczą mi roku, za nieobecności. Albo Niall odpokutuje za swoje czyny i sprawi, że mu wybaczę, albo będę musiała coś wymyślić i się wyprowadzić.
Chciałam otworzyć drzwi od sypialni, ale coś zwyczajnie je zablokowało od zewnętrznej strony. Zdziwiona i jeszcze bardziej zirytowana pchnęłam mocno drewnianą powłokę, co skutkowało jakiś jękiem bólu od drugiej strony. Wyszłam z pomieszczenia i zobaczyłam, że Niall siedzi na podłodze zgarbiony, rozmasowując plecy. Jego cera była wyjątkowo blada, jej odcień przypominał mleko. Miał fioletowe sińce pod oczami, co wskazywało na to, że prawie nie spał. Leżał pod drzwiami całą noc. To by znaczyło, że czuwał całą noc, po tym co się stało. Zakuło mnie serce na jego widok, bo dobrze widziałam, że by przejęty całą tą sytuacją. Popatrzył na mnie smutnym, bezradnym wzrokiem niczym zagubiony chłopiec.
Pierwsze co pomyślałam, to to, że jest mi go szkoda i mam ochotę go przytulić, ale wiedziałam, że nie mogłam tego zrobić. On na to zwyczajnie nie zasługiwał. Może miałam za miękkie serce co do niego, ale w tym przypadku byłam nieugięta.
Popatrzyłam na niego obojętnym wzrokiem i przeszłam obok niego, kierując się prosto do łazienki, żeby wziąć odprężający prysznic. Kiedy stamtąd wyszłam owinięta ręcznikiem i przeszłam przez salon zauważyłam, że pokój jest cały posprzątany. Moje notatki, które wczoraj leżały rozwalone na kanapie były teraz idealnie poukładane w kupki na stoliku; ozdobne poduszki leżały ładnie na sofach (wywaliłam je nieświadomie, gdy spałam oczekując Nialla), a szkło po rozbitej butelce było pozbierane, a podłoga umyta po wylanej wódce. Musiał to zrobić, gdy się myłam - pomyślałam.
Weszłam do kuchni, a tam już roznosił się cudowny zapach naleśników. Byłam lekko zaskoczona, kiedy zauważyłam Nialla przygotowującego śniadanie, ale nie dałam nic po sobie poznać. Usiadłam przy stole, a pierwsze co podał mi kawę. Zdobyłam się na ciche mruknięcie 'dziękuję', ale dodałam do tego pretensjonalny ton. Za chwilę postawił przede mną talerz pełen naleśników z nutellą, bo takie lubiłam najbardziej od czasu gdy przestałam wymuszać wymioty. W sumie polubiłam jedzenia, a szczególnie te przygotowane przez samego Nialla.
Widziałam jak powstrzymuje swój wzrok, by na mnie nie patrzeć, bo byłam w samym ręczniku. Jednak miałam to kompletnie gdzieś, że w jakiś sposób go prowokuje.
W powietrzu było czuć napięcie. Zachowanie blondyna, było aż nienaturalne. Wręcz uciekał przed moim spojrzeniem. Coś mi podpowiadało, że się bał. Czuł, że zostanie teraz przeze mnie odrzucony.
Wziął parę łyków swojej kawy, aż wreszcie zdobył się na odwagę i zaczął rozmowę.
 - Lily...
Złapał głęboko powietrze. Nie odpowiedziałam. Patrzyłam na niego obojętnie, biorąc gryz za gryzem.
 - Lily ja cię bardzo przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło wczoraj... to przez ten alkohol. Jeśli będziesz chciała, to już nigdy nie tknę alkoholu. Wypiłem za dużo, zdaję sobie z tego sprawę. Byłem bezradny, zrozpaczony. To był błąd, wiem. Ja naprawdę nie chciałem cię wtedy pchnąć. Czuję się bardzo źle z tym, co zrobiłem. Przepraszam, kochanie.
Zostawiłam widelec i wzięłam łyka kawy. Nie zamierzałam w dalszym ciągu mu odpowiadać. Niech się trochę namęczy. Ja wczoraj starałam się mu przemówić do rozsądku, ale on mnie nie słuchał, tylko zarzucał romans z Zaynem.
Dotknął mojej ręki, ponieważ chciał mnie za nią złapać, ale się wyrwałam.
 - Nie dotykaj mnie - warknęłam. - Myślisz, że powiesz parę słów i wszystko będzie w porządku? Nie, nie będzie. Ja wczoraj naprawdę się martwiłam. Czekałam na ciebie z poczuciem winy. A ty przyszedłeś pijany i mi dogryzałeś, a potem pchnąłeś na ścianę! Myślisz, że ja tak po prostu dam radę ci wybaczyć? Nie, Niall... To już nie są żarty. Ja zaczynam się obawiać, czy przy następnej kłótni mnie nie uderzysz - powiedziałam z łamiącym się głosem. To prawda, nie mam pewności, co może stać się następnym razem...
 - Lily, nigdy bym cię nie uderzył - szepnął.
 - Niall, ja wcześniej myślałam, że nawet nie byłbyś w stanie mnie pchnąć. Jak widać się myliłam. Nie potrafię tak od razu zaufać twoim słowom. Po prostu... udowodnij mi jakoś, że to wszystko ma jeszcze sens. Inaczej, wiesz jak to się skończy... Rozważam wyprowadzkę.
I z tym go zostawiłam, zamykając się ponownie w sypialni. Potrzebowałam zostać sama i wszystko przemyśleć.
Około 30 min później usłyszałam, że Niall wyszedł z mieszkania. Przeszła mi przez głowa dziwna myśl. Miałam obawy, że znowu zniknie na cały dzień i wróci w stanie nietrzeźwości, ale musiałam mu zaufać. Jeśli zrobiłby to znowu... musielibyśmy się definitywnie rozstać.

***

Po trzech godzinach Niall nadal się nie pojawił, a ja nie wiedziałam, co mam o tym wszystkim myśleć. Obawy zżerały mnie od środka, aż z nerwów rozbolał mnie brzuch. Zaczęłam szczerze myśleć, że Niall samemu podjął decyzję i to rzeczywiście koniec. 
Teraz pewnie opija wszystko w barze, wróci w nocy i będzie zadowolony, że już mnie nie będzie w jego mieszkaniu.
Z tego wszystkiego rozpłakałam się. To nie było w porządku jak on to zakończył. Powinien mi powiedzieć to prosto w oczy, a nie znowu wychodzić bez słowa! 
Nie miałam już wyjścia. Niall miał mnie gdzieś, nasze dobre czasy się zakończyły i teraz należało zamknąć ten pewien rozdział w naszych życiach. Musiałam się wziąć w garść. Poskładać swoje serce do kupy i żyć dalej. Mam dopiero osiemnaście lat. Na pewno będę miała jeszcze paru facetów w swoim życiu. Nie mam czasu na załamania. Muszę skończyć studia i podjąć wymarzoną pracę i cieszyć się życiem. Skończę mój kierunek angielskiego z wyróżnieniem, zostanę pisarką i wydam jakąś świetną książkę. Będę żyć długo i szczęśliwie, a nikt tego nie zepsuje. Najwyraźniej Niall był tylko stratą czasu i miejsce i chociaż naprawdę nie chcę w ten sposób o tym wszystkim myśleć, muszę. I mimo, że nie chcę nikogo innego, tylko tego buntowanego blondyna, muszę żyć dalej. Będzie boleć jakiś czas, ale potem będzie coraz lepiej... Mam przynajmniej taką nadzieję. 
Roniąc jeszcze parę łez wyciągnęłam z garderoby dużą torbę podróżną i zaczęłam wywalać wszystkie ubrania na podłogę. Nie obchodziło mnie to, że wszystko będzie pogniecione. Wszystko wrzucałam jak leci, by tylko zrobić to jak najszybciej. Chciałam jak najszybciej opuścić to mieszkanie, by nie natknąć się na Nialla. Wystarczy mi już bólu, naprawdę nie chcę z nim konfrontacji, kolejnych kłótni. 
Najwyraźniej los robił sobie ze mnie żarty, bo usłyszałam zamek w drzwiach. Otarłam szybko policzki z pozostałości mojej rozpaczy. Za nic nie dam mu satysfakcji. 
Wyszłam z garderoby i zamknęłam za sobą drzwi. Musiałam się z nim zmierzyć jeszcze tego dnia.
Ruszyłam na przedpokój, ale w tym samym momencie, gdy się na nim pojawiłam stanęłam jak wryta. Moje dogi zrosły się z podłożem.Zakryłam usta dłonią, co zazwyczaj robię, gdy jestem zaskoczona. 
Niall stał wprost przede mną z wielkim, ba, ogromnym bukietem czerwonych róż. Ledwo mogłam dostrzec jego twarz zza tylu kwiatów. Stał i po prostu na mnie patrzył, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Chciałam coś powiedzieć, ale po prostu słowa ugrzęzły mi w gardle. Byłam pewna, że on chce końca. Że po tym, co powiedziałam mu rano przy śniadaniu uświadomił sobie, że nasz związek nie ma przyszłości. A on w tym czasie, gdy wyszedł kupował mi róże, by jakoś się zrehabilitować, bym mu wybaczyła. Jestem taką kretynką! Jeszcze parę minut, a bym wyszła bez słowa i nasze drogi by się rozeszły. Jak mogłam pomyśleć, że on przestał cokolwiek do mnie czuć? 
Podeszłam do niego bliżej, dalej trzymając dłonie na ustach. Dosłownie byłam w szoku.
 - Lily - zaczął. - Popełniłem wielki błąd. Zaczęło się od tej przeklętej imprezy. Sam nie wiem dlaczego cię zostawiłem. Paru kumpli zaproponowało, żebyśmy zapalili jointy na balkonie. Zgodziłem się. Nie pomyślałem, że w tym czasie ty możesz po prostu dobrze się bawić i upić. Nie mam ci tego za złe. To była impreza, wszyscy pili. To była moja wina, ponieważ nie byłem z tobą, a moje miejsce zajął Zayn. Wściekłem się, bo nadal nie mogę zapomnieć o sytuacjach z Londynu. Wtedy, gdy on mieszał się do naszego związku. Mimo, że dla dobra ogółu się z nim pogodziłem, to w głębi serca nadal go nienawidzę. Wiem, że nadal chce mi cię odebrać. Jest nieszczęśliwy z Perrie i jest z nią tylko dla tego, by zapomnieć o tobie. On jest moim zagrożeniem. Zareagowałem pochopnie, byłem wściekły. Na następny dzień nie chciałem cię widzieć. Byłem zły, ale nad to górował strach. Bałem się, że rzeczywiście wolisz Zayna. Że on będzie dla ciebie lepszy. Bałem się usłyszeć tego z twoich ust. Dlatego najłatwiejszym rozwiązaniem była ucieczka. I teraz wiem, że popełniłem ogromny błąd. Wypiłem tamtego wieczory zdecydowanie za dużo. Chciałem zaślepić 'prawdę' więc piłem zdecydowanie bez umiaru. Wreszcie byłem tak pijany i tak bezuczuciowy bez wódkę, że nie panowałem nad tym co robię i mówię. I stało się to, co się stało. W tamtym momencie momentalnie wytrzeźwiałem bo doszło do mnie, co ja najlepszego narobiłem. Pchnąłem moją ukochaną. Widziałem ten szok wypisany na twojej pięknej buzi, słyszałem jak płakałaś w sypialni. Chciałem się pobić za to, co zrobiłem. Chciałem cię przeprosić, przytulić i ucałować. A najbardziej cofnąć czas, żebym tego nie zrobił. Ty nie chciałaś mnie wtedy wpuścić no i doskonale to rozumiem. Poczułem się jak jeszcze większy dupek. Zawiniłem, a na koniec jeszcze użyłem siły przeciw mojej dziewczynie. Uświadomiłem sobie, że masz prawo mnie nienawidzić. Że zrozumiem, jeśli nie będziesz chciała mnie znać. Całą noc czuwałem, byś wreszcie otworzyła drzwi. A rano, gdy zobaczyłem twoja obojętność, już wiedziałem: spieprzyłem wszystko po całości. Bo nie ma nic gorszego, od obojętności. Nienawiść to przynajmniej jeszcze jakieś uczucie, ale obojętność mówi, że ma się już wszystko gdzieś. I teraz nadszedł największy strach. Czy nie będziesz chciała mnie zostawić. 
 - Lily, popełniłem wiele błędów w całej historii naszego związku. Byłem i jestem frajerem oraz dupkiem. Ale ty sprawiasz, że staję się lepszym człowiekiem. To ty pokazałaś mi lepszą drogę. Dzięki tobie pogodziłem się z ojcem, poznałem mojego młodszego brata, przestałem trzymać matkę na dystans. A najważniejszą rzeczą, jakiej nauczyłem się od ciebie, to to, jak to jest być kochanym i jak to jest kogoś kochać. Lily to ty pokazałaś mi, do czego jestem zdolny. Że wcale nie muszę ranić najbliższe im osoby, że mogę wybaczać. Szczerze cię pokochałem Lily. Naprawdę, kocham cię całym moim cholernym sercem i dopiero teraz jestem gotów wyznać ci to. Zrozumiem, jeśli będziesz chciała mnie zostawić. Jestem nic nie wart, ale ja jedyne czego chcę, to to, żebyś była świadoma moich uczuć i tego, czego dzięki tobie się nauczyłem.
Zakończył swoją przemowę, a ja już całkiem się rozkleiłam. Nie mogłam złapać powietrza, tak bardzo łkałam. Byłam poruszona jego słowami, tym wszystkim, co powiedział.
Moje ciało całe się trzęsło, miałam wrażenie, że zaraz się przewrócę. 
Już nie dałam rady. Niall postawił kwiaty na podłodze, widząc, że się zbliżam. Gdy już miał wolne ręce po prostu rzuciłam się na niego. Wziął mnie na ręce, jakbym była nic nie ważącym piórkiem i trzymał w objęciach, podczas gdy ja płakałam i płakałam bez końca. 
 - J-ja też cię kocham, Niall - wydukałam poprzez łzy. 
Za nic nie chciałam go puścić. Czułam się bezpiecznie w jego objęciach. Czułam się kochana i potrzebna. Właśnie dzisiaj ten chłopak uświadomił mi, że bez niego nie poradziłabym sobie. Za nic nie potrafiłabym bez niego żyć. Był moim bohaterem.
 - Kochanie - szepnął mi wprost do ucha - o jeszcze nie koniec. 
Postawił mnie na ziemi i podniósł mój podbródek, bym na niego patrzyła. Szybko ucałował kącik moich ust.
 - Jesteś moim szczęściem i gdyby nie ty, już dawno bym się załamał. Dajesz mi siłę na każdy dzień, na każde potknięcie w życiu. Jakby nie patrząc znamy się dość krótko, niecały rok... Ale moje całe serce należy do ciebie. Chcę być tylko twój, a ty żebyś była tylko moja. Nie oddam cię nikomu. Mimo, że zachowywałem się jak cholerny kretyn jestem egoistą. Nie zamierzam cię nikomu oddać. Jesteś tylko moja, kochanie. Obiecuję, że wszystko naprawię i będę starał się być coraz lepszy. Ja wiem, jakie masz nastawienie do  ślubów. Wiem też, ja także takie miałem. Ale ty zmieniłaś mnie diametralnie, tak jak wspomniałem już stałem się lepszy. Nie zrozum to jako śpieszenie się, ja po prostu chcę należeć tylko do ciebie i by to wszystko trwało wiecznie - i mówiąc to klęknął przede mną.
Już wiedziałam co chce mi powiedzieć i kolejna salwa płaczu powoli się zbliżała. Wdziałam jak wyciąga małe, czarne pudełeczko z kieszeni jeansów.
 - Możemy poczekać z tym do końca studiów, albo jeszcze dłużej, ile tylko będziesz chciała. Ja jednak czuję, że muszę to zrobić, ponieważ jesteś kobietą mojego życia. Lily, czy wyjdziesz za mnie? 
Otworzył małe pudełko, a moim oczom ukazał się srebrny pierścionek zaręczynowy z jednym, subtelnym, małym brylancikiem na środku.
Znowu czułam, że nie mogę wydusić słowa. Choć we wnętrzu krzyczałam "Tak!". Pieprzyć wszystkie zasady. Co z tego, że jesteśmy młodzi? Co z tego, że znamy się krótko? Co z tego, że byłam przeciwna ślubom? Teraz, gdy jestem sama w takiej sytuacji pragnę tego. Pragnę wyjść za Nialla i już być z nim wiecznie. Liczy się tylko nasza miłość. 
 - Tak - szepnęłam, a on wsunął pierścionek na mój palec. 
Ponownie się rozkleiłam i nie mogąc już wytrzymać rzuciłam się na Nialla, przez co usiadł na ziemi, a ja zaraz na nim. Złączyłam łapczywie nasze usta chcąc być jak najbliżej mojego ukochanego. Gdy zabrakło nam już tchu zwyczajnie się w niego wtuliłam, a on objął mnie szczelnie ramionami i ucałował w czubek głowy/ 
 - Już na zawsze razem - wyszeptał. 

____________________________

Witajcie kochani! 
Błagam, napiszcie w komentarzach co sądzicie o takim obrocie spraw! :) Dam sobie rękę uciąć, że nikt się tego nie spodziewał. Boże, jestem taka szczęśliwa, że miałam dzisiaj wenę twórczą i udało mi się tu coś nabazgrać. Szczerzę nawet podoba mi się ten rozdział, szczególnie, gdy słucha się przy czytaniu Zayna :))
Może jest późno, ale i tak liczę, że ktoś przeczyta. Nie sprawdziłam go do końca, po padam na pysk, więc bądźcie wyrozumiali przez jakiekolwiek błędy.

Do tego muszę wam podziękować. 
Nigdy nie uwierzyłabym, że to fanfiction tak bardzo się spodoba. Na blogu jest już prawie 40 tys. wyświetleń, a na wattpadzie pod pierwszą częścią właśnie wybiło 181 000 wyświetleń, a pod drugą częścią 37 tys! To daje nam razem około 258 tysięcy wyświetleń!!! 
To dla mnie wręcz szok. Jestem wdzięczna każdemu, kto czyta moje wypociny.
Naprawdę dziękuję z całego serca misiaki Xoxo

15 komentarzy:

  1. Nie spodziewałam się tego, ale omg! To jest cudowne i Boże kocham Twój styl pisania >>>>

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest zajebiste. Next! :*.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejciuu.. IDZIEMY NA WESELE! JEE! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam że Lilly nie wybaczy Niallowi tego co zrobił a tu niespodzianka ona wybaczyła a on sie oświadczył jej
    Pisz szybko next

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe co się odwali w następnym rozdziale xd

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku nie spodziewałam się tego! Jeszcze gdy w tle leci Pillowtalk! Kocham! <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka :) Widzę, że nie masz spamownika, więc bardzo przepraszam cię, że śmiecę ci pod postem, ale chciałabym cię bardzo serdecznie zaprosić do odwiedzenia mojego bloga it-makes-me-wanna-fly.blogspot.com miałam długą przerwę i przydałaby mi się rada kogoś kto robi to systematycznie :) pozdrawiam cię cieplutko i życzę wszystkiego dobrego i jak najlepszej weny! :) xxxx

    OdpowiedzUsuń
  8. O mój boże, płaczę <3 Czytałam to ff przez całą noc, aż do teraz i po prostu... nwm, jest cudowne!
    Bardzo się cieszę, że niektóre sytuacje są bardzo podobne do TB, TOTGO lub BIAS, ponieważ jest to moje najukochańsze fanfiction, twoje jest zaraz za nim, szukałam właśnie czegoś takiego, dziękuję kochana <3
    Wracaj szybciutko z weną i nowym rozdziałem 💓

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o TD, TOTGA i BIAS, piszę na telefonie, więc wiesz

      Usuń
  9. Ojej *-* szablon dalej wisi, jak miło :* zapraszam na kolejna notke i jesli to nie problem czy mogłabyś zmienic button, bo zmienilam nazwe bloga i wiesz, a i link :) xwildrose.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Lala czemu już nie piszesz? To jest megaa <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. juz niedlugo nowa notka, spokojnie. jutro egzaminy a im poswiecalam w ostatnich tygodniach caly czas ;p

      Usuń
  11. Lala czemu już nie piszesz? To jest megaa <3

    OdpowiedzUsuń