16 sty 2016

Rozdział 24 (cz.2)

Niall stał przed nami z przekrwionymi i rozszerzonymi oczami ze wściekłości. Trzymał w rękach czerwony kubek, który zgiął na tyle mocnym ściskiem dłoni, że alkohol wylał się na podłogę. Pewnie w normalnych okolicznościach zaczęłabym się na niego wydzierać, że robi bałagan, ale zdaję sobie sprawę, że mam poważne problemy i to nie czas na zwracanie mu uwagi. A do tego jestem kompletnie pijana i nie panuję nad swoim ciałem. Wszystko przez moją głupotę. Mogłam nie zbliżać się do Zayna.
Spanikowana odsunęłam się od Zayna jak oparzona. Niall patrzył raz na mnie, raz na szatyna wwiercając w niego wzrok. Boże, co ja najlepszego narobiłam?
 - Nie można cię nawet na chwilę zostawić, kurwa?! - wrzasnął Niall, aż podskoczyłam na siedzeniu. Ze złości rzucił swoim kubkiem z trzaskiem o podłogę, a ja ze strachu się skuliłam. Bezbarwna ciecz polała się po podłodze, mocząc nam buty.
 - Ejj - Zayn wstał z miejsca, by stanąć w mojej obronie, nie wiedząc w co się pakuje - Nie drzyj się na nią. Tylko rozmawialiśmy.
 - Tylko rozmawialiście? Żarty sobie robisz? Więc ona tylko głaskała cię po plecach?! I tylko siedziała tak blisko, że wasze ciała się dotykały?! Pojebało cię? Chciałeś się pogodzić, a teraz znowu próbujesz dobrać mi się do dziewczyny?
 - Co ty w ogóle pierdolisz? Zostawiłeś ją samą, a jest kompletnie pijana! I ty się uważasz za jej chłopaka? Równie dobrze mogłem się nią nie zajmować, a ktoś inny wykorzystałby jej stan i pieprzyłby ją w tym momencie w waszej sypialni. - Zayn splunął w stronę blondyna także ze złością wypisaną na twarzy.
To było za wiele. Niall szarpnął za koszulkę Zayna i podniósł go parę milimetrów nad ziemie za jej materiał. Miał szczękę mocno ściśniętą.
 - Odjeb się od mojej dziewczyny. Wyraziłem się jasno?! - krzyczał.
Wymierzył cios szatynowi prosto w szczękę i to o wiele za mocno. Zayn opluł się krwią. Z przerażenia zakryłam usta dłońmi, a krzyk ugrzęzł mi w gardle.
 - Zostaw go Niall! To nie jego wina! - wstałam z kanapy i krzyczałam zrozpaczonym tonem, ale od razu tego pożałowałam, ponieważ zakręciło mi się w głowie. Poczułam, że zaraz wyląduje na podłodze. W ostatnim momencie Niall zdążył mnie przytrzymać. Patrzył na mnie z szokiem wypisanym na twarzy, a ta reakcja spowodowana była moim stanem. Gdy siedziałam nie było widać, że jestem aż tak upita.
Niall wziął mnie od razu na ręce i nie zwracając uwagi czy ktoś inny znajduje się na naszej drodze, przepchnął sobie drogę do naszej sypialni. Położył mnie na łóżku, następnie rozebrał z niepotrzebnych ubrań, przyznam, że nawet trochę szarpał, co znaczyło, że jest wściekły. Przykrył mnie kołdrą, zgasił światło i już go nie było. Wyszedł bez słowa trzaskając drzwiami. Super.

Rano obudziłam się z wielkim bólem głowy, który był nie do wytrzymania. Z całych sił musiałam starać się, by wstać, ale ostatecznie zmusiłam się do tego. Jak na złość pamiętałam wszystko z imprezy i to całe zamieszanie między Zaynem, a Niallem, oczywiście z mojej winy.
Czemu Zayn zawsze musi przeze mnie obrywać? 
Jednak miałam w tym momencie trochę większe problemy. Musiałam przebrnąć przez rozmowę z Niallem...
Weszłam do łazienki i zatrzymałam się na progu w pełnym szoku. Zobaczyłam się w lustrze i ten widok na prawdę mógł przestraszyć. Miałam całe potargane włosy, rozmazany makijaż na pół twarzy i niemal fioletowe wory pod oczami, a na dodatek, jakby tego było mało byłam biała jak ściana i wyglądałam jakbym miała anemię. Czym prędzej ruszyłam do umywalki i zmyłam rozmazany makijaż, następnie związałam włosy w niedbałego koka i wzięłam szybki prysznic.
Z ręcznikiem owiniętym wokół ciała chciałam iść do sypialni po jakieś ubrania, ale zaniepokoiłam się tą głuchą ciszą w mieszkaniu. Gdzie jest Niall?
Przeszłam cały apartament, ale nigdzie go nie było. W kuchni na stole leżały dwie samoprzylepne karteczki. Na jednej widniał napis "ZJEDZ MNIE" i mała strzałka wskazała na tabletkę przeciwbólową. Na drugiej było napisane "WYPIJ MNIE" i strzałka prowadziła do soku pomarańczowego nalanego już w szklance. Zrobiłam co powinnam i zobaczyłam, że na lodówce także Niall zostawił krótką wiadomość.

Wychodzę i nie wiem o której wrócę. Nie czekaj. 

Jest źle... On nigdy nie pisał do mnie ogólnikowych wiadomości. Dobrze wiedział, że jestem ciekawska i zawsze dokładnie się określał, gdzie wychodzi i o której wychodzi, do tego dodawał że będzie tęsknił albo coś innego i miłego. Od radu wiedziałam, że jest zły. 
Nie miałam co ze sobą zrobić. Zjadłam szybkie śniadanie, zrobiłam delikatny makijaż, ubrałam się. Wiedziałam, że nie mam na co liczyć jeśli chodzi o wygadanie się komuś ponieważ po imprezie wszyscy leczą kaca i nie chciałam zwlekać z łóżka ani Jake'a ani Soph. 
Jedyną osobą z którą powinnam porozmawiać (i od razu przeprosić) to Zayn. Ale to oczywiście nie wchodziło w grę, bo jeszcze pogorszyłabym sprawę między mną a Niallem. 
Naprawdę nie wierszę w swoją głupotę.
Pozostało mi uczenie się na wykłady, ponieważ opuściłam o wiele za dużo zajęć. Była 15 gdy rozsiadłam się ze wszystkimi notatkami, zeszytami i książkami na kanapie w salonie i zaczęłam przyswajać wiedzę. 
Nialla nie było kolejne parę godzin. Zaczynałam się porządnie martwić, ponieważ było po 18, a go dalej nie było od rana. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale wyłączył telefon. Jakaś myśl w głowie podpowiedziała mi, że zrobił to specjalnie ze względu na mnie i poczułam zakłucie w sercu. Zjadłam kawałek kurczaka na obiad i dalej się uczyłam, by jakoś zabić czas i nie musieć myśleć o tej całej sytuacji. Jeśli tak dalej pójdzie to będę na wykład lepiej przygotowana niż wykładowca. 
Coś nagle wybudziło mnie ze snu. Zauważyłam, że w salonie panuje mrok, ponieważ szklana ściana z okien nie dawała żadnego światła przez panującą noc, a ja zasnęłam na górze notatek. Szybko zerknęłam na zegarek elektroniczny na półce, który wskazywał 23:56. Usłyszałam przekręcanie klucza w zamku i już wiedziałam co wybudziło mnie ze snu. Zaraz będzie północ, a on dopiero wraca do domu! Wstałam szybko z kanapy i poszłam czym prędzej na przedpokój. Miałam ochotę nakrzyczeć na tego egoistę, który nawet nie pofatygował się, by wysłać mi pieprzoną wiadomość, że zamierza wrócić w nocy do domu, a ja się cały dzień martwiłam, aż ostatecznie zasnęłam na kanapie oczekując go. Kurwa!
Zatrzymałam się na przedpokoju oniemiała, gdy ujrzałam obraz przede mną. 
 - Niall? 


______________________________

Zmusiłam się do pisania tego rozdziału, bo wiedziałam, że to jedyny dzień kiedy mam choć trochę czasu wolnego. Przy okazji zasnęłam dwa razy przy pisaniu go (ze zmęczenia, ponieważ zabrałam się za to w nocy). No ale ważne, że wreszcie coś powstało. Szkoła naprawdę mnie wykańcza, codziennie przez tą naukę (której rezultatu nie widać na ocenach, kurwaa) chodzę do niej z bólem głowy. Odliczam. Jeszcze tylko dwa tygodnie i mam ferie. A co po feriach? Będę odliczać do kolejnej przerwy świątecznej? 

6 komentarzy = next

7 komentarzy:

  1. Boże dlaczego w takim momencie? Jejku, chce następny rozdział. ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu musialas zakonczyc na takim momencie? Haha <33

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozumiem cię. Ja też ciągle się uczę,a oceny w ogóle tego nie odzwierciedlają.
    Ale rozdział cudowny i czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tego bloga. Rozdział cudowny ale dlaczego skończyłas w takim momencie ? Dodaj szybko następny bo chce wiedzieć co się stało.
    Plus zapraszam do mnie :
    perfect-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaa dlaczego w takim momencie? Mimo to rozdział super i czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W takm momencie? Serca nie masz kobietooo!
    Tk wgl to I LOVE YOU ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekam na następny szybko koffa ten ff
    Gabi

    OdpowiedzUsuń