16 lis 2015

Rozdział 22 (cz.2)

Dzisiaj była sobota, a co za tym idzie nastąpił dzień walki Nialla - mojej najgorszej obawy przez ubiegły tydzień.
Z samego rana (około szóstej) Niall wstał pobiegać. Od paru dni robi tak codziennie by utrzymać jak najlepszą formę.
 - Lecę, kochanie - pocałował mnie w policzek, gdy siedziałam w siadzie skrzyżnym na łóżku.
Wydęłam wargę i pomachałam mu, gdy wychodził z sypialni ubrany w swoje szare dresy i czarną bluzę zakładaną przez głowę.
Dalsze leżenie nie miało sensu. Może jestem dziwna, ale gdy się już obudzę nie potrafię zasnąć. Nawet herbata nie pomaga. To czasem bardzo uciążliwe, no ale nic nie poradzę.
Wstałam i postanowiłam zrobić sobie i blondynowi śniadanie. Skończyło się na tym, że talerz ciepłych naleśników leżał na stole, gdy spocony Niall wrócił do naszego mieszkania, całując mnie czule na powitanie, tak jakbyśmy nie widzieli się od bardzo dawna, a było to dokładnie pół godziny.

***

Niall ze względu na to, że sam walczył musiał wyjechać o cztery godziny wcześniej, by się dokładnie przygotować ze swoim trenerem. Walka miała rozpocząć się równo o dwudziestej pierwszej, więc cała nasza grupa znajomych miała spotkać się o dwudziestej koło McDonalda (wymyślił to oczywiście Jake, który uwielbia jeść fast foody). Mam dość blisko, więc postanowiłam, że przejdę się piechotą. Miałam zabrać się samochodem razem z Soph, Samem, Jake'iem i Maxxiem. Harry wraz z Louisem, Seanem, Ronnie i Holly (nie mam pojęcia po co, ponieważ dawno nie miałam z nią kontaktu) mieli jechać drugim autem, a Gemma, Ashton z Perrie, Zaynem i Liamem. Co do Gemmy - wymieniłam z nią parę sms'ów i chyba wszystko jest na dobrej drodze, by się pogodzić. Mam zamiar jutro się z nią pogadać, a będę miała okazję, bo planujemy w naszym apartamencie domówkę-parapetówkę łącząc to z wygraną Nialla, ponieważ nikt nie wierzy, że mógłby przegrać. 
Kiedy doszłam pod McDonalda wszyscy już tam byli. 
 - Łap, Sukooo! - krzyknął Jake i rzucił we mnie jakąś brązową torbą, co okazało się kupionym dla mnie cheesseburgerem z frytkami. Skrzywiłam się na myśl zjedzenia czegoś tak kalorycznego, ale nic nie powiedziałam, oprócz cichego 'dzięki'. 
Wszyscy wsiedli do swoich samochodów i tak ruszyliśmy. Wreszcie postanowiłam zjeść trochę frytek, bo jeśli tego bym nie zrobiła zwymiotowałabym z nerwów. 
Postanowiłam jeszcze wysłać sms'a do Nialla. 

  Lily: Z nerwów jem frytki. Jest źle :( 

Nie musiałam długo czekać na odpowiedź.  

  Niall: Co się dzieje, kochanie? Wszystko dobrze??? 

  Lily: Boję się o ciebie!

  Niall: Nie robię tego pierwszy raz. Przestań się martwić i zjedz więcej tych frytek! 

  Lily: *płcząca emoji*

  Niall: *serce*

Zablokowałam ekran krzywiąc się do szyby. Jake zaraz objął moje ramie i zaczął nagrywać na snapa głupie filmiki, jak próbuje włożyć mi frytkę do nosa. Dzięki jego idiotycznym zabawą przynajmniej na chwilę zapomniałam o tym całym stresie. 
Dojechaliśmy na miejsce o 20:30. Mieliśmy wejściówki vip, załatwione przez Nialla, więc od razu zostaliśmy wpuszczeni tylnym wejściem, gdzie zaraz zajęliśmy miejsca najbliżej ringu. Zbierało się coraz więcej ludzi. Było strasznie tłoczno, ludzie wiwatowali i cieszyli się. Głośniej rozbrzmiewało imię 'Niall' pomiędzy klaskaniem. 
Rozglądałam się nerwowo po całej sali. Louis stojący obok mnie zmarszczył brwi na mój smutny wyraz twarzy. 
 - Co się dzieje, mała? - otulił mnie ramionami. 
 - Martwię się - wyszeptałam mu do ucha. 
 - Nie masz o co - uśmiechnął się. - On jest świetny. 
Wiem, ze to nie pierwsza walka na której byli nasi znajomi, więc postanowiłam uwierzyć Louisowi. 
Ostatni raz złapałam kontakt wzrokowy z Gemmą. Nawet się do mnie uśmiechnęła trzymając kciuki. To chyba dobrze, Odpowiedziałam jej tym samym i wróciłam uwagą na ring, bo sędzia zaczął wywoływać zawodników. Dopiero teraz zauważyłam, że wszystko jest kamerowane i nagrywane na żywo w telewizji.
Najpierw wszedł przeciwnik Nialla. nie dosłyszałam jego nazwiska, ale miał na imię Matt. Jego twarz mnie przerażała, ponieważ była poharatana, a jej wyraz podpowiadał mi, że Matt nie należy do osób sympatycznych. Miał mocno zaciśniętą szczękę, szerokie plecy i duże ręce, do tego czarne, krótko ścięte włosy i duży nos. Wszedł na ring, włożył ochraniacz na zęby i rękawice bokserskie. Zmierzył wzrokiem całą publikę, aż miałam wrażenie, że zrobiło się jakoś ciszej. 
 -... i jego przeciwnik! NIALL HORAN! - krzyknął sędzia. Na jego słowa na halę wszedł Niall. Był już na boso, jedynie w spodenkach, w których miał walczyć. Nie był w stanie nas zobaczyć, kiedy przechodził przez tłum ludzi z pomocą ochroniarzy. 
Niall założył ochraniacz na zęby i rękawice. Skonsultował się jeszcze ze swoim trenerem, który stał poza ringiem i odwrócił się do Matta. Według zasad musieli się przywitać i ponownie udać do przeciwnych narożników. 
Moje kończyny całe się trzęsły. Zaciskałam mocno pięści w skupieniu. Skanowałam każdy mały ruch Nialla. Nigdy jeszcze nie byłam aż tak zdenerwowana. 
Sędzia ogłosił rozpoczęcie walki i bokserzy przybliżyli się do siebie. Matt musi być bardzo porywczy, już na wstępnie chciał wymierzyć Niallowi cios w brzuch, ale ten zrobił szybki unik i zablokował jego cios. Szybko uderzył go dwa razy w brzuch i popchnął z zadziwiającą prędkością na materac. Matt poleciał od razu, nie mając możliwości zatrzymania upadku. Niall nie przestawał go uderzać, robiąc pojedyncze uniki, aż sędzia poklepał trzy razy w materac, każąc Niallowi zejść z Matta i ogłosił, że pierwszą rundę wygrał Niall. 
Moja radość była nie do opisania i razem z resztą grupy krzyczałam i wiwatowałam. Zostały jeszcze dwie rudny i trzymałam z całych sił kciuki, by dwie wygrał mój ukochany. 
Niall udał się do narożnika i napił się wody. Trener wytarł mu czoło ręcznikiem i zaczął tłumaczyć taktykę. Kobiety na hali piszczały, gdy Niall odwrócił się w stronę widowni. Zaczął szukać kogoś wzrokiem i zatrzymał się na mnie i puścił mi oko, uśmiechając się pewnie i łobuzersko. Cały Niall. Ale jakoś czułam się dobrze z tym, że inne dziewczyny na tej sali za nim szalały, a ja miałam go tylko dla siebie. 
Rozpoczęła się druga runda i tym razem Matt był bardziej skupiony. Teraz zauważyłam, że był większy w ramionach od Nialla, ale Niall był od niego wyższy, dzięki czemu górował. Blondyn uderzył go w szczękę, zaczynając. Matt nie chciał być mu dłużny więc wymierzył mu cios w brzuch, ale Niall w porę zablokował mu ruch. Skończyło się podobnie jak za pierwszym razem. Niall wygrał drugą rundę. 
Wszystko musi trwać do końca, więc wkrótce rozpoczęła się ostatnia runda, a ja byłam już spokojniejsza, widząc jaki Niall jest w tym dobry. 
Niall przybliżył się do Matta i chciał już go uderzyć w ramię, by ten się zachwiał, ale Matt go zahaczył nogą, przez co Niall runął na ziemie. Zakryłam usta ręką, powstrzymując się od krzyku, który tkwił mi w gardle. Matt zaczął okładać pięściami Nialla, a ten nie mógł się podnieść, ciągle uderzany. Cała nasza grupa była przerażona. 
 - Dawaj stary! Podnieś się! - dopingował go Harry wraz z Ashtonem i Jake'iem. 
 - Musisz to wygrać! - krzyknęła Ronnie wraz z Soph! 
Niall wyglądał jakby miał się zaraz poddać. Nie miał nawet jak zablokować ciosów. 
Chciałam sobie zacząć wyrywać włosy z głosy, widząc jak cierpi. Na twarzy miał wypisany wyraźnie ból. 
Już nie wytrzymałam i zaczęłam krzyczeć, tak jakbym nagle odzyskała głos. 
 - Niall! Niall, proszę! 
Nie potrafię tego wytłumaczyć. Niall rozpoznał mój głos i spojrzał w moją stronę. Po policzku spłynęła mi jedna łza, bo jego warga krwawiła, co musiało go na pewno poleć. 
Niall jakby odzyskał siły. Matt był gotowy wymierzyć mu decydujący cios, a blondyn go zablokował i szybko zamienił się z nim miejscem, sam teraz będąc na górze. Zablokował jedną ręką ręce Matta. Drugą zaś okładał go z całych sił po twarzy. 
Sędzia zaczął odliczać i kiedy minęło parę sekund Matt był już przegrany. Sędzia złapał Nialla za rękę i podniósł ją wysoko do góry, pokazując wszystkim kto jest wygranym. 
Cała sala krzyczała, skakała i wiwatowała. Dziewczyny piszczały, faceci krzyczeli imię zwycięscy. Ja za to płakałam ze szczęścia, bo teraz opuściły mnie wszystkie emocje. Już nie musiałam się o niego martwić, że coś mu się stanie i byłam szczęśliwa, że wygrał. Nie mogłam się wręcz uspokoić, potrzebowałam jego bliskości. 
On jakby czytając mi w myślach podszedł do jednego ze swoich ochroniarzy stojącego najbliżej i powiedział mu coś. Ten na mnie popatrzył i szybko do mnie podszedł. 
 - Proszę za mną - powiedział, a ja nie wiedziałam o co chodzi i jakoś nie wiedząc o co chodzi posłuchałam wysokiego, łysego faceta ubranego na czarno. 
Trzymając mnie za ramię podprowadził mnie bezpiecznie do ringu, a ja już dobrze wiedziałam o co chodzi. Nie zważając już na nic przeszłam pomiędzy linami i rzuciłam się w ramiona Nialla. 
Kto by się przejmował tymi wszystkimi kamerami? 
Zostałam od razu mocno przytulona przez spoconego blondyna. Rzuciłam mu się na szyję, stojąc na palcach i tuliłam się do jego nagiego torsu. Jeszcze bardziej się rozkleiłam, łkając mu w pierś. 
 - Kochanie, już, spokojnie. Wszystko jest dobrze - wysapał mi we włosy. 
Jego głos był zmęczony, ale wesoły. Dalej utrzymywał ten łobuzerski ton. 
Nie zauważyłam nawet, że publiczność zaczęła jeszcze bardziej wiwatować, kiedy znalazłam się na ringu. 
 - Boli cię coś? - spytałam. 
 - Trochę warga, ale ja bardziej spuściłem łomot temu kutasowi - uśmiechnął się. 
Popatrzyłam tak na niego i przeszła mnie nagła ochota go pocałować. On chyba poczuł to samo, ponieważ od razu złączył nasze wargi w niechlujnym, ale szczerym pocałunku. 

***

Dwie godziny później byliśmy już w domu w naszej sypialni, siedząc na naszym łóżku. Trzymałam Niallowi lód, przy wardze, by bardzo nie napuchła, a on przełączał programy w telewizji. Zatrzymał się na wiadomościach i aż sam zaniemówił. 
Pokazane zostały powtórki z walki i ujęcie, kiedy zostałam wprowadzona na ring, a następnie jak przytulałam się do Nialla płacząc, a potem jak się całowaliśmy. 
Wszystko było komentowane podobnie. "Niall Horan ma dziewczynę!", "Czy ta piosenka, którą parę miesięcy wydał wraz z teledyskiem Horan jest o brunetce z ringu?", "Niall Horan dopingowany przez swoją dziewczynę!" i tak dalej. 
Popatrzyliśmy na siebie znacząco i zaczęliśmy się śmiać. Niall zaczął całować moją szyję, a ja nie mogłam przestać chichotać. 
Przed snem sprawdzałam jeszcze portale społecznościowe, a na twitterze znalazłam moje zdjęcie z Niallem, kiedy wychodziliśmy po jego wygranej walce na parking: 


Z podpisem: 
"Jak nazywa się ta szczęściara?"

_________________________


I po walce. proszę nie miejcie mi tego za złe, ale ja się nie znam na boksie, więc pisałam jak sobie to wyobrażałam, a nie koniecznie według rzeczywistych zasad gry.
Mysle, ze nie wyszlo tak zle ;dd

nastpeny mozliwe jakos w tygodniu :))





7 komentarzy:

  1. A czemu nie ma pierwszej czesci tego 22 rozdzialu? Czy to jakas pomylka? P.s. swietny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  2. KOCHAM TO FF TAK BARDZO I GENIALNY ROZDZIAŁ I TAKI AWWW NA KOŃCU *-* :**** :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana moja.. nie wiem jak sie nazywasz, skad jestes, ani ile masz lat! Ale wiem jedno.. jestes genialna! Kocham to opowiadanie.. <3 <3 zaczelam je czyac w niedziele i dzis juz przeczytalam ostatni dodany rozdzial.. Wciagnelo mnie niesamowice.. uwliebiam tego typu opowiadania.. <3 Chocbym miala bys jednyna Twoja czytelniczka, to pisz.. pisz i nie przestwaj.. Kto wie, moze kiedys bedziesz slynna pisarka, a ja wtedy kupe Twoja ksiazke i powiem "To przeciez ona.. Ta co pisala 'Impossible' i miala zaledwie 3 komy pod rozdzialami."

    Pozdrawiam N.xx

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na kolejne !!
    I przy okazji zapraszam na coś nowego :)
    youaremytherapyniallhoran.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham tego bloga ! Jeden z lepszych jakie czytałam do tej pory ! Lili i Niall. Mam nadzieję że już bez żadnych przeszkód będą razem ! Kiedy kolejny rozdział ?
    Zapraszam na mojego bloga :
    http://perfect-one-direction.blogspot.com/#_=_

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam całość i doszłam aż tutaj i pytam się gdzie są kolejne rozdziały do cholery? XD Pisz ile możesz kochana, dołączam się do stałych czytelników! :>

    OdpowiedzUsuń