26 sie 2015

Rozdział 9 cz.2 (cz.2)

Muszę to zagrać inaczej. Wpadam na pewien pomysł i wydaje on się całkiem fajny. No bo co mi zależy? Na Nialla może zadziałać tylko takie coś, ponieważ jego męską dumę ciężko ruszyć, a na dodatek Sean nie jest taki zły... 
 - Sean - zaczynam słodko i trzepoczę rzęsami. Kręcę się na jego kolanach, gdy odwracam się bardziej przodem do niego, zarzucając mu ręce na ramiona. Specjalnie (ale niby przypadkiem) ocierając się o jego strefy intymne pupą, by pobudzić w nim pożądanie. Wiem, że mi się udało, bo głośno wciągnął powietrze. Nic nie poradzę na uśmieszek satysfakcji, który wysunął mi się na usta. 
 - Hm? Co jest maleńka? - pomrukuje z aprobatą zawstydzając mnie trochę, przez co się czerwienie, ale jestem zmuszona to zignorować, by kontynuować moje podchody. Czuję na plecach czyjeś przeszywające spojrzenia i dobrze wiem kto to. Motywuje mnie to jeszcze bardziej do działania. 
 - Poszłabym dzisiaj na imprezę - wydymam wargi, pokazując mu, że ma być tak jak chce, wyglądając niczym pięcioletnia dziewczynka wymuszając na tacie kupienie nowej lalki. Moje zdziwienie jest oczywiste, kiedy cmoka mnie w usta, a potem zaczyna się śmiać. 
 - Dobry pomysł, kochanie. Co tylko będziesz chciała. 
Czy mi się zdaje, czy kiedy zakończył mówić specjalnie wypchnął swoje biodra w moją stronę?  
 - Zajebiście! - odzywa się Ronnie, jak zwykle będąc w swoim wianku hipiski - Pobalowałabym chętnie. 
 - Może wyrwę jakiegoś seksownego blondyna - odzywa się Jake, sącząc swoje piwo przez słomkę, a ja muszę przewrócić oczami, ponieważ on myśli tylko o seksie. Tak jakby zamiast mózgu miał penisa. 
 - Już nie mogę się doczekać takiej zabawy - szepnął mi konspiracyjnie Sean na ucho, aż zadrżałam bo to zabrzmiało jak obietnica. 

----------------------------------

Na dworze panuje już mrok, ponieważ mój zegarek wskazuje już dwudziestą. Stoję przed bramą wejściową akademika i czekam, aż samochód pełen moich znajomych podjedzie, by zawieść wszystkich łącznie ze mną do klubu. 
Widzę czerwone audi, a po wskazówkach w sms'ach, wiem, że prowadzi go Maxxie. Może dzisiaj kierować, bo postanowił tego wieczory być 'tym odpowiedzialnym' i nie pić, gdyż jako kiedy zdecydował się, żeby jutro iść na wykłady. 
No pięknie, a ja zamierzam opuścić trzeci dzień.  
Samochód podjeżdża najbliżej jak tylko może. Otwierają się tylne drzwi, przez które wychyla się Sean. Dostrzegam, że obok niego siedzi Niall piszcząc coś na telefonie. Kiedy orientuje się, że są oni już pod moim akademikiem zostawia w spokoju telefon i zaczyna się we mnie wpatrywać ze spojrzeniem, którego nie mogę rozszyfrować. Ni to obojętność, ni to zainteresowanie. Kurwa. 
 - Wsiadaj kochanie. Oczywiście na moje kolana, bo nie ma miejsca - Sean puszcza mi oko, a ja widzę, że Niall przewraca oczami i zaciska pięści. Czy mu bieleją knykcie? 
Nie mogę na niego patrzeć, bo zapominam nawet o oddychaniu. Potrafi całkowicie zamieszać mi w głowie. To tak cholernie nie do wytrzymania. 
Wsiadam zgrabnie do samochodu, zajmując miejsce na kolanach bruneta, ale jest to tak strasznie niezręczne. Przecież Niall siedzi tuż obok, kiedy Sean kładzie swoją rękę na moje udo. Nerwowo kręcę się na jego udach chłopaka, bo ciągle mi jakoś niewygodnie. W środku jakby wzrosła temperatura o parę dobrych stopni. Na całe szczęście pozostałe osoby w środku (Jake, Maxxie Ronnie, Liam) zajęły się wspólna rozmową.
 - O tak kochanie! - Sean zaczyna na niby jęczeć, reagując na moje niespokojne ruchy, a ja spalam się wstydu, chociaż dla niego to głupie żarty. Niall puszcza nam pełne złości spojrzenie, a mi jest aż głupio. 
Boże, dlaczego on tak musi na mnie działać?! 
Dojeżdżamy pod klub, a za nami drugi samochód, w którym była Soph wraz z Samem, Harry'm, Louisem i Ashtonem. Wszyscy razem się zbieramy i kierujemy się do wejścia.
Byłam pewna, że będziemy tak jak inni czekać w kolejce, aż wpuści nas ochrona, ale wystarczyło, by Niall pokazał swój dowód i zostaliśmy wszyscy wpuszczeni bez kolejki, co zakończyło się zirytowanymi jękami osób za nami, pewnie już długo czekających na wejście. No tak, Niall to taka 'gwiazda', więc ma władze. No cóż, przydało się to teraz.
 - Co ci zamówić, kochanie? - pyta Sean, owijając mnie ramieniem wokół talii. Stoi ode mnie zaledwie parę centymetrów, a kiedy mówi czuję jego gorący oddech. 
 - Sex on the beach, proszę.  
 - Hm, a może w męskiej toalecie? - mruczy. 
 - Jasne, jasne. A teraz idź bo pić mi się chcę - całuję go szybko w usta, by w jakiś sposób go spławić. No i mi się udaje, bo grzecznie idzie w stronę baru, ale wcześniej uprzedza, że pójdzie jeszcze zajarać. Nie chcę dzisiaj mieszać narkotyku z alkoholem, by zachować jasność umysłu, ponieważ Sean strasznie się do mnie klei i nie chcę zrobić czegoś, czego będę załować. 
Nie ma już go ze mną, więc mam chwilę, by znaleźć lożę którą zajęła nasza grupka. Za chwilę znowu zostaję sama, ponieważ większość osób poszła gdzieś tańczyć, lub coś zamówić. A Niall pewnie pieprzy jakąś pustą laskę w kiblu - moja podświadomość jest dzisiaj wyjątkowo złośliwa.
  - Na zdrowie - chłopak podaje mi drinka, gdy tylko zjawia się przy stoliku. Siada tuż obok mnie i obejmuje ramieniem. Ma zaczerwienione oczy i leniwy uśmieszek wymalowany na wargach. Stykamy się prawym i lewym udem, przez co wchodzimy w swoje osobiste bańki. Jest na tyle blisko, że jestem w stanie wyczuć od niego woń narkotyku i tak jakby, hm... alkoholu? Kiedy zdążył coś wypić? Minęło przecież zaledwie piętnaście minut.
 - Dziękuję - mówię i biorę szklankę do ręki, następie pijąc sporą ilość napoju. Czuję niesamowite pragnienie. - Piłeś coś? - pytam w trakcie brania zachłannie łyków. 
 - Jakieś ziomki zaproponowali konkurs kto pierwszy wypije duszkiem całe pół litra - śmieje się, a ja już wszystko rozumiem. To tłumaczy jego stan. - Wow, szybko mała. Na co ci się tak śpieszy? - zaczyna się śmiać, kiedy widzi moją pustą szklankę, a zaraz przybliża się jeszcze bardziej i siada prosto odwrócony twarzą w moją stronę. 
Trzepoczę rzęsami, patrząc co zamierza a on zaczyna śmiać się pod nosem i nachyla się nade mną, następnie chowając swoją głowę w zagłębieniu między moim ramieniem, a szyją. Jego ciepły oddech mnie łaskocze w skórę, więc zaczynam chichotać. Nie wiedziałam, że po paleniu weźmie go na przytulanie. Jest bardzo wesoły (no bo prawda, zapalił) i zaczyna dmuchać prosto w moją skórę, powodując zabawny dźwięk, przez co zaczynamy się razem śmiać. Na tym się nie kończy, ponieważ zaczyna jeździć nosem po moim ramieniu, a ja wplatam palce w jego włosy.
 - Znajdzie sobie, do kurwy, pieprzony pokój - słyszę wrogi ton, a za sekundę zauważam, że przed nami stoi Niall. Ściska swój telefon tak mocno, że znowu zbielały mu knykcie, tak jak wtedy w aucie. Szczękę ma zarysowaną bardziej niż zwykle, pewnie od mocnego ścisku zębów. Usiadł na drugim krańcu loży, pisząc coś szybko na swoim telefonie, tak jakby przez to starał się rozluźnić. Jego wzrok był przepełniony negatywnymi emocjami, ale najbardziej buzowała w nich złość, jakby miał zaraz zacząć ciskać piorunami z oczu. 
- Niall, co ty taki spięty, kumplu? - pyta Sean rechocząc i patrząc na niego zwężonymi oczami. Zaczyna obcałowywać mój policzek, na co blondyn się krzywi. 
Boże, to jest takie niezręczne! Siedzę w towarzystwie mojego byłego i pijanego i najaranego Seana, który się do mnie przystawia. Co może się jeszcze stać? 
- Nie chcesz patrzeć, jak z moją dziewczyną okazujemy sobie miłość? - znowu wybucha  śmiechem i obejmuje mnie mocniej ramieniem, głaszcząc moją dłoń. 
Moją dziewczyną? 
What the fuck, od kiedy my niby jesteśmy razem?! 
 - Co?! - unosi się Niall, aż podskakuję na siedzeniu. Jego krzyk był tak wyraźny, po mimo panującego dookoła hałasu przez muzykę dyskotekową. 
 - My wcale, nie... - staram się zacząć jakoś wyjść z tej sytuacji, ale Sean mi przerywa. 
 - Kochamy się, nie widać? A zaraz będziemy się kochać w męskiej toalecie! Prawda kochanie? Ale, wiesz co? Mam ochotę na gorący seks teraz. Wstawaj, idziemy. 
Sean ciągnie mnie do góry siłą, bym wstała i stara się mnie wypchnąć poza teren loży. 
- Ona nigdzie z tobą nie pójdzie! - znowu dociera do mnie krzyk blondyna, ale ja już nie mogę dostrzec co się dzieje. Jestem skołowana, nie rozumiejąca. 
Niall podchodzi do Seana i atakuje go prosto w twarz pięścią. Zaraz poprawia uderzenia w drugi policzek chłopaka, aż on opluwa się krwią, teraz widzę ile w to włożył siły. Sean się przewraca, ale to nie zatrzymuje Nialla. No a ja stoję jak ogłupiała, bo kompletnie nie wiem co robić. Sean przesadził, kleił się do mnie, powiedział, że jestem jego dziewczyną, a teraz chciał mnie zaciągnąć siłą do toalety, żeby mnie zerżnąć nie patrząc na to czy tego chce, czy nie. 
- Niall, zostaw już go! Stracił przytomność! - jasne myślenie powraca, a razem z nim rozwaga. Niall tak mocno bije Seana, że aż on odleciał, a ja za nic nie mogę go powstrzymać. 
Blondyn wydaje się jak w transie, jego ciosy trwają tak bez końca. Czemu nikt mi nie pomoże?! Nikt tego nie widzi, czy ludzie są, aż tacy obojętni?! Jeśli zaraz nie zatrzymam Nialla to go zabije! 
- Niall, błagam! - zaczynam głośno płakać. Dotykam jego ramienia, a on sztywnieje na mój dotyk. - Proszę... - łzy ciekną po skórze rozgrzanych policzków. 
Chyba dociera do niego co się dzieje, bo wstaje z podłogi, na którą osunęło się ciało Seana. Patrzy na mnie wielkimi błękitnymi oczami tak jakby nie rozumiał. Nie spodziewałam się, gdy przywiera do mnie ciałem, przytulając mnie. 
 - Mówił prawdę? - pyta.
 - Co? 
- Jesteście razem? - jego głos wyraźnie się łamie, a ja mam w głowie mętlik. Od kiedy go poznałam towarzyszyła nam jego bipolarność, ale to co teraz się dzieje to istna masakra. Jednej imprezy potrafi zaprowadzić mnie na basen i prawie uprawiać seks przy jego ścianie, drugiego dnia nawrzeszczeć, a trzeciego pobić Seana i zacząć mnie przytulać. Kurwa, można zwariować. 
- Nie, nie, oczywiście, że nie! - od razu zaprzeczam. Staram się od niego odsunąć, bo jednak źle czuję się z tym, że mnie przytula, po tym jak nagadał mi tyle przykrych rzeczy. Kiedy on to czuje jeszcze mocniej mnie przytula, bym nie miała możliwości wyswobodzenia się. 
- Nienawidzę kiedy ktoś inny cię dotyka. Nikt nie może tego robić. Tylko ja. Jesteś moja, tylko moja i nie pozwolę, by ktokolwiek teraz cię dotknął poza mną - mówi na jednym wydechu.
O boże, co?! 
- Niall, jak możesz tak mówić, do cholery?! Wczoraj na mnie nawrzeszczałeś, że nie wierzysz w miłość i ci na mnie nie zależy, bo nie czujesz nic takiego jak kochanie, a teraz pieprzysz takie bzdury! Zdecyduj się, bo mam tego dość. Sam nie wiesz czego chcesz - besztam go zirytowana. 
Ugh, jest taki denerwujący.
 - Boże, kurwa, wiem - burczy, ale nawet na chwilę mnie nie puszcza. Już dawno zapomniałam, że znajdujemy się na tej cholernej dyskotece. 
 - Pójść mnie, trzeba mu pomóc - wskazuję na Seana, który nadal leży na podłodze. 
 - Pierdoli mnie ten kutas. Więcej się do ciebie nie zbliży! 
 - Ale...
 - Żadnego ale! Wychodzimy, a ja dam znać ochronie, że się rzucał. Koniec dyskusji.
Mówi to takim tonem nie znoszącym sprzeciwu, że grzecznie podążam za nim, gdy prowadzi mnie za rękę do tylnego wyjścia. Rozmawia przez chwilę z ochroniarzami, ale przez głośną muzykę nie jestem w stanie usłyszeć co mówią. Chyba rzeczywiście powiedział coś o Seanie, bo ochroniarz wyglądał na zaskoczonego, a zaraz zniknął gdzieś w korytarzu. 
Niall nawet nie patrząc na mnie wyprowadza mnie na zewnątrz, nie puszczając mojej ręki. Zimne powietrze uderza we mnie, że aż muszę szczelniej otulić się moją czarną, skórzaną kurtką.
Zakładam ręce na piersi i patrzę wyczekująco na Nialla. Oczekuję jakiś wyjaśnień. Niech nawet nie myśli, że wystarczy jego jedno słowo, a ja już rozłożę dla niego nogi. Później znowu mu coś odbije i będziemy brnąć w to błędne koło. Nie mam ochoty na takie zagrania, więc musi się określić. I w ogóle musi się trochę postarać, nie będzie tak łatwo. 
 - No co? - udaje głupiego. 
Zaraz puszczą mi nerwy, przysięgam. Nie należę do osób zbyt spokojnych i opanowanych, a wręcz przeciwnie. 
 - Dlaczego się tak zachowujesz?! Zaciągnąłeś mnie do tego pieprzonego basenu, dzień później na mnie nawrzeszczałeś, a teraz, co? 
 - Nie powiedziałem nic, co nie jest prawdą - zmarszczył brwi.
 - To co ja tu jeszcze robię? - unoszę się. - Czego ode mnie chcesz?!
 - Nie potrafię tego wytłumaczyć - drapie się po karku, co znaczy, że się denerwuje. 
 - Marnuję swój czas... - wyciągam telefon, by zadzwonić po taksówkę, ale on łapie mnie za nadgarstek. 
 - Naprawdę nie potrafię, Lily. Nie wierzę w miłość, bo to serio nie istnieje, a to tylko stek bzdur. Ale co co czuję do ciebie jest nie do opisania. 
 - Jesteś popieprzony Niall, tak to nazwijmy. Jak możesz nie wiedzieć co do mnie czujesz?! Wiesz co? Nie chce mi się tego słuchać. Sam nie wiesz czego chcesz. 
I po tym kompletnie go olałam, bo zauważyłam obok postój taksówek i za pięć minut już mnie z nim nie było. 
 


_____________________________

Z bólem głowy, bo z bólem głowy, ale dodaję, ponieważ nie lubię zaniedbywać Impossible. Nawet troche dluzszy, choc zdarzaly sie lepsze. Weny dalej brak, ale wasze pomysły mi pomogły (te na blogu jak i na wattpadzie). Co sądzicie? Zadowoleni z takiego obrotu spraw? Pamietajcie, ze postaram sie was jakos zaskoczyc w nowym! xx

Dziękuje za wszystkie komentarze, które ciągle piszecie. Kocham mocno, misie xx

Przepraszam, jesli jestem jakas chujowa i moje pisanie nie jest do konca dobre. Staram sie, ale jakos pisanie poznymi wieczorami nie jest dobre, poniewaz kiedy juz pisze jestem nieprzytomna, nie mam sily by sprawdzac i marze tylko o snie. w dzien nie znajduje na to czasu i chce wykorzystac ostatni tydzien wakacji. nie wiem jak to bedzie w roku szkolnym, poniewaz wreszcieee musze wzac sie do nauki. ;//// 

do nastepnego kochani 

8 komentarzy:

  1. Genialny rozdział! Strasznie mi się spodobał, chcę następny! :D
    Życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale nie jestes "chujowa". To jest jeden z niewielu blogow ktore sa tak zajebiste ze z niecierpliwoscia czeka sie na kolejny rozdział. Mam nadzieje ze kolejny rozdział pojawi sie jak najszybciej. Życzę weny!! Rozdzial, tak jak inne, genialny! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Siemeczka^^
    Odkryłam ten blog wczoraj? Czy może przedwczoraj?
    W każdym razie jeju, jestem na siebie wściekła, że tak późno. Zakochałam się w twoim blogu i nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    Wcale nie jesteś chujowa kochanie :c Piszesz niesamowicie i się po prostu zakochałam w twoim opowiadaniu. To chyba pierwszy blog pisany przez Polkę (nie licząc tłumaczeń), który jest tak niesamowicie niesamowity *-*
    Życzę weny i z niecierpliwoscią czekam na kolejny rozdział ❤️
    Buziaki x
    Massey

    OdpowiedzUsuń
  4. BOZ KOCHAM TEGO BLOGA *-*
    DAWAJ SZYBKO NEXTA BO NIE MOGE SIE DOCZEKAC! ;* ZYCZE WENY KOCHANA ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowne asdfgjk next :*.- K

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale superasny blog, dawaj nexta!! :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy next?
    Wgl bd next?
    Proszę odezwij sie :c

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja chce dalej!!! Szkoda, że znalazłam tego bloga tak późno.. ale to ma swego rodzaju plusy, bo ja nienawidzę czekać, a tak to miałam już dużo czytania bez przerwy, co szczerze uwielbiam!! I teraz życzę Ci baaardzo dużo weny i zdrówka, żeby rozdzial był jak najszybciej xD Pozdro!!;** ~N.

    OdpowiedzUsuń