18 sie 2015

Rozdział 6 (cz.2)


       Dzisiaj poniedziałek. Pierwszy dzień tygodnia, ale nie byle jakiego. Dzisiaj rozpoczyna się rok studencki. 
       Wszyscy zapisani na pierwszy rok studenci mają zjawić się o dziesiątej, na oficjalnie rozpoczęcie, omówienie zasad, itp. Wszystko odbędzie się na wielkiej auli, na terenie kampusu NYU. Po wszystkim targi zajęć, gdzie będzie można zapisać się na dodatkowe lub rozszerzone zajęcia jakie każdemu odpowiadają.  
       Ale to chyba nie jest ten największy powód do radości, dla młodych ludzi uczęszczających od dzisiaj do NYU. Dziś odbędzie się kolejna huczna impreza. Znowu w domu męskiego bractwa, no bo gdzie by indziej. Jeśli tak dalej pójdzie, myślę, że będę tam stałym bywalcem.
       Z Soph stoję w parku na kapusie, prosto przed budynkiem z aulą. Dziewczyna pali jednego papierosa za drugim. Jest podenerwowana, bo posprzeczała się wczoraj z Samem. Nie wiem o co, nie wypadało jej wypytywać, ale wiedząc jaka jest Sophie, myślę, że nieźle mu nagadała. Jeszcze nie zdążyłam poznać Sama, ale jakoś mi się do tego zbytnio nie śpieszy. Jest onieśmielający. 
       Do parku, pod kampus przyszło już wiele ludzi. Robi się tutaj coraz gęściej. Do nas dołączył już Jake, który wydzierał się z drugiego końca parku "Tu jestem suuuki!", Louis, Liam, Blondynka - Hipiska, Ash, Holly, Maxxie, Gemma, Harry, Zayn i Suka - Perrie. Czekamy już tylko na Nialla i Seana. 
        Gemma wypytywała mnie o wszystko, co działo się wczoraj, była zadowolona z reakcji "Nialla-Kutasa", tak jak go złośliwie nazywa. Sama nie chciała wyznać gdzie się podziewała, robiła się przy tym czerwona jak burak, więc postanowiłam ją nie zawstydzać. Coś jest na rzeczy, ale jeśli będzie chciała się tym ze mną podzielić, to mi powie, więc nie będę nalegać. W końcu sama powiedziała, jak pierwszy raz się widziałyśmy, że zostaniemy przyjaciółkami. Bądź co bądź, Gemma poleciła, bym dalej robiła swoje denerwując Nialla. Szczerze, to teraz bardzo mi to pasuje; po wczorajszym wieczorze mam go dość, ponieważ we wszystko się wtrąca, a nie ma do tego prawa. To wszystko przez niego. Zasłużył sobie na to, by teraz się wkurwiać. 
       No i są oni wreszcie. Widzimy Seana i Nialla. Idą we dwójkę śmiejąc się z czegoś donośnie. Oh, czy oni są zjarani? Świetnie, nie ma to jak zrobić dobre pierwsze wrażenie. 
       Sean dostrzega mnie w naszej grupce osób. Jego uśmiech się jeszcze bardziej powiększa. Podchodzi od razu do mnie.
 - Cześć, kochanie - całuje mnie w policzek, uśmiechając się szelmowsko. 
 - Hej, Sean - mówię słodko, a potem patrzę 'niby to przypadkiem' na Nialla. Zaciska wargi w wąską linie. Chcę mi się trochę śmiać z tego, jaką dobrą aktorką jestem. 
       Wchodzimy do wielkiej auli jako jedni z pierwszych; od razu kierujemy się na samą górę krzeseł "jak na trybunach" by mieć najlepszy widok. W tle chłopaki gadają z tego co słyszę o zbliżającej się walce Nialla. No właśnie, Gemma wczoraj wspominała o tym. Niall jako bokser? Myślałam, że zaprzestał się w to bawić, gdy poszedł na ostatnią nielegalną walkę. O tyle dobrze, że teraz wszystko dzieje się zgodnie z prawem, a na dodatek dostaje z tego pieniądze. Zapisuje sobie w myślach, by wypytać o wszystko w tej sprawie Gemme. Przypominam sobie, że wspominała, że oprócz tego, że Niall jest bokserem, to jeszcze muzykiem. Jak to? Nigdy nie był skory do publicznych ukazań swoich umiejętności gry na gitarze, pomimo wielkiego talentu. W sumie wiem tylko o piosence napisanej o mnie, ale może skomponował coś więcej? To wszystko co się zmieniło przez te pięć miesięcy jest jakieś szalone. 
         Zajmuje miejsce obok Gemmy i Sean'a. Brunet jest tym wyraźnie usatysfakcjonowany, nie zwlekając kładzie dłoń na moim kolanie. Nie strącam jej, wiem, że Niall na to patrzy, bo siedzi w pobliżu. Posyłam mały uśmieszek do Seana, na co on puszcza mi oczko. Muszę przyznać, że nieźle się w ten sposób bawię. Niall ma za swoje. A nie muszę mieć wyrzutów sumienia, że kogoś zranię, bo na pierwszy rzut oka widać, że Sean to rasowy podrywacz. Tylko czemu akurat ja?
         Zaczyna się. Beznadziejna, nudna paplanina na temat tego jak wspaniale być studentem, że należy rozwijać swoje zainteresowania i jeszcze coś, ale przestałam już słuchać. Dyrektor kampusu, razem z niektórymi wykładowcami wygłasza mowę i zapowiada się na to, że chyba jeszcze długo nie skończy. Następuje zwrot na rzeczy organizacyjne, wytłumaczenie tutejszych zasad ble, ble, ble. Czy ktokolwiek tego słucha? No dobra, może kujony siedzące na samym przodzie. Rozglądam się po bokach, Niall i Sean wpatrzeni są w swoje telefony, Jake chyba przysnął (musiałam mocno zagryźć wnętrze policzka by zacząć się śmiać, widząc jego otwartą buzię!), Holly ogląda swoje paznokcie, a Gemma chyba tylko udaje, że słucha, bo ciągle rozgląda się na rząd miejsc przed nami, nie mogę stwierdzić, czy patrzy na swojego brata i Louisa, czy może bardziej na Ashtona, lub Zayna. 
       Ja osobiście nie mogę się nawet skupić na słuchaniu dyrektora. W mojej głowie jest tyle pytań, o treści tych wszystkich zmian Nialla, że zaraz czaszka mi pęknie. Nie wytrzyma zaraz, jeśli nie zapytam Gem! 
         Nachylam się nad Gemmą, tak, żeby Sean na pewno nie usłyszał ani jednego słowa. 
 - Gem, wytłumaczysz mi o co chodzi z tym, że teraz Niall jest bokserem? - pytam cicho. Dziewczyna wreszcie przestaje gapić się w tym nieokreślonym kierunku i zwraca na mnie uwagę. Wygina usta w skrzywieniu.
 - Niall mówił, że jego kolega z NY jest bokserem. To on załatwił mu pierwszą amatorską walkę. Później wszystko szło gładko. Niall ma bardzo dużą przewagę, bo ma więcej siły, niż wskazuje jego kategoria wagowa. Dzięki temu ciągle wygrywa, każdy chce iść na jego walki, w dodatku zna się na tym, ma dobrą technikę. Ale to może być niebezpieczne dla jego przeciwników, jakby wpadł w szał mógłby zrobić im poważną krzywdę. W końcu ma nad nimi przewagę - robi pauzę. Przełykam ślinę. Dobrze wiem, że Niall jest zdolny do stracenia kontroli przez gniew. - Dostaje za to pełno kasy. Jest coraz bardziej popularny, szanowany. Bilety na jego walki sprzedają się w zaskakującym tempie. W sumie nie dziwie się, byłam już na trzech i jest co oglądać - opowiada szczepcząc, kiwając głową. Mimo, że chwali Nialla i tak mówi o nim z pogardą. Boże, ona bardzo go nienawidzi. Mam wrażenie, że zaczęła jeszcze bardziej pałać do niego nienawiścią, kiedy dowiedziała się jak mnie zostawił. 
        Woah, no to nieźle. Jestem tym wszystkim szczerze zaskoczona. To dla Nialla na pewno wielkie osiągnięcie, jeśli rzeczywiście jest bardzo popularny, tak jak mówi Gem. Nigdy nie interesowałam się boksem, może też dla tego nie usłyszałam o nim w mediach?
        Mam jeszcze nurtujące pytanie, ale mam wrażenie, że jest więcej do opowiadania na ten temat, więc zagadam moją przyjaciółkę kiedy będziemy już same. Chodzi tu o to, że Niall jest muzykiem. Kompletnie nie wiem o co chodzi, a tak jestem ciekawa, że, aż swędzi mnie skóra głowy. Ponoć w tej sprawie też ma już dobre osiągnięcia, ja jak zwykle nie jestem ze wszystkim na czasie. Ale wiem dlaczego. Podczas tych pięciu miesięcy depresji i zapijania smutków alkoholem w towarzystwie Jake'a, nie miałam w ogóle ochoty na jakąkolwiek muzykę, literaturę itd. Po prostu, jakby czas się dla mnie zatrzymał. 

        Na całe szczęście do nudziarstwo już się skończyło. Podziękowaliśmy dyrektorowi i wykładowcą brawami i byliśmy już woli. Nadszedł czas, by zapisać się na dodatkowe zajęcia.   
        W parku, na terenie kampusu zostały rozstawione już małe stoiska z danymi zajęciami, którymi zajmowali się studenci z drugiego i trzeciego roku zbierając zapisy do wybranych zajęć. Holly od razu skierowała się do stoiska cheerleaderek. Sam (który doszedł do nas już po całej ceremonii) wraz z Niallem, Jake'iem i Ashtonem musieli złożyć podpisy pod składem drużyny piłkarskiej NYU. Gemma od razu pognała zapisać się na wizaż, Harry i Louis nie zdecydowali się na nic, za to ja chciałam dołączyć do klubu tanecznego. Zauważyłam, że zostałam tylko z Maxxiem i Hipiską, patrząc jak inne pierwszaki nie mogę się w tym wszystkim odnaleźć.
 - To jak Lily, dalej chcesz się zapisać do klubu? - zapytał z miłym uśmiechem Maxxie. Blondynka - Hipiska też się uśmiecha. 
 - Ta, właśnie chcę iść się zapisać.
 - No to chodźmy, my też tego nie zrobiliśmy, chociaż mieliśmy na to cały tydzień. Ale jak widać nie tylko my czekaliśmy z tym do ostatniej chwili - zaśmiał się Maxxie, jest na prawdę słodki. Muszę to przyznać, choć jest na 100 procent gejem. Nie żeby to był jakiś dla mnie problem. 
 - My? To ty też tańczysz? - zapytałam blondynkę. 
 - Tak, od podstawówki to moja pasja - wygina usta w szczerym uśmiechu, a potem poprawia na głowie swój sztuczny wianek hipiski. - Tak w ogóle jestem Ronnie Cole, a ty, Lily Collins, tak? 
 - Tak. 
 - To beznadziejne, że przebywamy drugi dzień w swoim towarzystwie, a nawet się sobie nie przedstawiłyśmy przez ten czas - zaczyna chichotać, a ja zaraz do niej dołączam. Widzę, że ma takie lekkie usposobienie. No, typowa hipiska, nie myliłam się z tą ksywką.
       Muszę wypełnić formularz zgłoszeniowy do klubu tanecznego NYU. Blond włosa dziewczyna podająca mi kartki papieru z owym formularzem ma na imię Amy, co wywnioskowałam z przyczepionej plakietki. Ciepło mnie przywitała i oznajmiła, że dowodzi całą grupą i wymyśla choreografie, przy okazji jest na trzecim roku. Wytłumaczyła mi, Ronnie i Maxxiemu co mamy wypełnić, gdzie podpisać itp. Zaczęłam od czytania każdego pytania. Wzrost, waga? O nie. 
       Uzupełniam wszystko dokładnie, zgodnie z prawdą. Stwierdziłam, że nie ma co kłamać z wagą, bo to i tak pewnie jakoś wyjdzie, więc napisałam te cholerne 43kg* czystego tłuszczu. Ugh... 
         Oddaje Amy kartkę. Upewnia się czy wszystko wypełniłam, jeżdżąc wzrokiem po kartach papieru złączonych spinaczem. Barszczy brwi, chyba zauważyła liczbę oznaczającą moją wagę. Popatrzyła na mnie, potem na moją sylwetkę. Uśmiechnęła się do mnie nieśmiało, bo zauważyła że patrzę. Na bank dziwiła się, albo nie dowierzała. Moje ubrania już trochę na mnie wisiały, a kiedyś były idealnie przylegające do skóry. Ale to nic. 

       Wraz z Gemmą po zakończeniu naszej aktywności na targach zajęć jedziemy prosto do akademika. Mamy tam spędzić parę godzin, a następnie szykować się na imprezę. Dziewczyna wzięła już wcześniej przygotowane ubrania, by potem nie robić sobie problemu z jechaniem do swojego domu tylko po to, by się przebrać. Ale miałyśmy w planach jeszcze coś... Powierzam dzisiaj Gemmie włosy, by mi je pofarbowała na jakiś szalony kolor. Już nie mogę się doczekać! 
 - No to co, jakie kolor wybierasz? - pyta, szczerząc się do mnie. Ukazuje mi cztery farby: zieloną, koloru fuksji, chabrową i koralową. - Szybka decyzja, bo będziesz mieć wątpliwości! Nie martw, nie walne ci tej farby tak bezmyślnie. Będą przebłyski twojego koloru, takie jakby pasemka, by nie wyglądało to bardzo sztucznie. 
 - Uh, no dobrze, więc fuksja! - wybieram prędko i z podekscytowania zamykam oczy. Dziewczyna klaska w dłonie i zabiera się do pracy. Przez cały czas siedzę z zamkniętymi oczami, by mieć niespodziankę, gdy Gemma już skończy. 
       Jestem bardzo podekscytowana, a jednocześnie ciekawa jak ludzie zareagują na taką zmianę koloru. Przez moją myśl przechodzi, co powie Niall? Chyba powinno mu się spodobać, sam ciągle farbuje sobie pasemka włosów na szalone, niecodzienne kolory. 
       Dzwonię przez telefon do Molly, pochwalić się, że teraz będę mieć tak jak ona kolorowe włosy. Jest zaskoczona, ale piszczy z radości, a potem jest jej przykro, bo nie może na żywo zobaczyć tego dzieła z rąk Gem. Gemma i Molly pozdrawiają się nawzajem, a potem rozłączam się. 
 - Na trzy otwórz oczy! Jeden... dwa... trzy! 
O boże...! 
 - Wow! - chwale pracę mojej przyjaciółki. Jestem naprawdę zadowolona. Zrobiła to wspaniale. Mam od nasady mój naturalny kolor, a potem ładnie wciętą fuzję (pomieszany róż z fioletem), ale widoczne są prześwity mojego koloru, by nie było to takie drastyczne. - Jesteś cudowna, Gem! - mocno ją przytulam.  
 - Zobaczysz jak mu szczęka opadnie! Kiedyś gdy byliśmy w klubie gadał z Louisem, że kolorowe włosy u dziewczyn bardzo mu się podobają. Odpowiadasz jego stylowi, sam robi podobnie. Będzie zachwycony! Ale jest takim dupkiem, że pewnie tego nie okaże... - zaciska wargi. Śmieję się, nie obchodzi mnie to specjalnie, czy mu się spodoba, a może nie. Akurat mi podoba się bardzo - to jest najważniejsze. 

       Gemma maluje mnie na imprezę. Ma do tego dar, naprawdę! Pomalowała mi powieki delikatnym różowym cieniem, wytuszowała rzęsy i zrobiła kreski z ogonkami. Całkowicie wkręciła się w szykowanie mnie i zaczęła mi układać włosy. Taką osobistą stylistę mogłabym mieć - żartuję w myślach.
       Przypomina mi się coś. Teraz, albo nigdy.
 - Gem, mówiłaś jeszcze, że Niall jest muzykiem. Ja nie wiem o co chodzi - trochę się czerwienie. Wiem, że mogę ją już irytować tymi ciągłymi pytaniami o znienawidzonego przez nią faceta, ale nic nie poradzę, że moja ciekawość pokonuje wszystko. 
 - Nie słyszałaś o tym? - popatrzyła na mnie wzrokiem mówiącym "co-ty-w-ogóle-pleciesz-dziewczyno?!" 
 - Nie. Znam tylko jedną jego piosenkę - spuszczam wzrok. 
 - Niall nagrał parę piosenek, które mają niezłe wzięcie. Ma też do paru teledyski. Harry mi mówił, że wytwórnie same się do niego dobijają drzwiami i oknami, by nagrał z nimi płytę, ale podobno Niallowi się do tego nie śpieszy. Bardziej idzie w karierę z boksem. 
Ja pierdole, ile jeszcze tych niespodzianek?
Jestem bardzo ciekawa o czym są jego teksty. Wiem tylko o tym jednym, który zaśpiewał do radia. Na to wspomnienie znów czuję ból w sercu. Kurwa mać. 
 - Puścisz coś? - proponuję. Chcę tego posłuchać właśnie teraz. Mamy na całe szczęście godzinę do wyjścia. 
 - Jasne - widzę jak włącza w swoim iphone'ie youtube. Wpisuje coś w wyszukiwarkę i po chwili widzi parę prostokątów. Puszcza pierwszą, którą ma w liście. 
     Wystarczyły pierwsze 3 sekundy, a ja już wiedziałam, że to Little Things. Uśmiechnęłam się pod nosem i wsłuchałam się w słowa piosenki. Zapatrzona byłam w ekran telefonu, gdzie jako teledysk Niall siedział w studiu z gitarą i po prostu śpiewał. Mogłabym tego słuchać godzinami. Na dodatek ze świadomością, że to właśnie o mnie ten cały tekst. 
       Mija połowa piosenki, a Gemma robi się jakaś niespokojna. Kręci się na siedzeniu i ciągle marszczy brwi, słuchając słów Nialla. 
 - Czekaj, czekaj, czekaj - zatrzymuje teledysk. Mruży oczy i patrzy na mnie jakby miała zaraz wywiercić we mnie dziurę na wylot. - Przecież to ty masz piegi, zmarszczki wokół oczu gdy się uśmiechasz i sama wspominałaś mi, że nie możesz zasnąć jeśli nie wypijesz herbaty! - nawiązała do tekstu piosenki.
No i mnie przejrzała...
 - No bo ten tekst piosenki jest o mnie. Napisał ją kiedy się poważnie pokłóciliśmy i zaśpiewał ją w radiu - wzruszyłam ramionami. 
 - O-mój-boże! To jeśli ten tekst jest o tobie, to inne są o czym? - pisnęła podekscytowana. - Około dwa miesiące temu nagrał nowy teledysk, ta piosenka była na pierwszych miejscach list przebojów! W sumie jest niezła, w radiu leciała bez przerwy. Ale jakoś nigdy nie miałam okazji zobaczyć teledysku - przyznała. 
Na telefonie wcisnęła drugi prostokąt włączając ową piosenkę. 


(Włączcie to dla lepszego efektu - https://www.youtube.com/watch?v=2phUzyr2zMw&spfreload=10)

 - O mój pieprzony boże, Lily, ty jesteś w tym teledysku! - piszczy Gem, widząc sam początek teledysku. Rzeczywiście jestem na nim ja. Nawet nie wiem jak to się stało, ze Niall uwiecznił tyle chwil. Jedno ujęcie jest kiedy śpię zwrócona w stronę Nialla, a on składa na moim policzku, szyi i czole małe buziaczki. Byłam tego kompletnie nieświadoma, bo tak jak wspomniałam spałam. Na kolejnej scenie Niall niesie mnie na plecach. Pamiętam to dokładnie, kiedy byliśmy na spacerze! Nie wiem jak on to nagrał, ale to nie jest teraz ważne. Na kolejnym slajdzie jesteśmy w wesołym miasteczku. Nawet jest z nami Mike'i! Pokazany jest moment, kiedy trzymam go na rękach, a Niall wygrywa dla nas pluszaki na strzelnicy. Potem dziękuje mu buziakiem, a pomiędzy nami dalej jest śmiejący się Mike'i. To takie słodkie... Kolejny przedstawia znowu nas. Jestem w stroju cheerleaderki i rzucam się w ramiona Nialla, kiedy strzelił bramkę na treningu, wcześniej żartując, że to dla mnie - pamiętam to, jakby stało się to dziś. Niall kręci się ze mną na rękach, a potem zaczynamy się wolno całować, a patrzą na nas ciekawscy uczniowie i rozwścieczony trener! Ale po tym nagle następuje zwrot... Niall znowu gra na gitarze tak jak w Little Things i wydaje się jakiś, hm, smutny? W niektórych chwilach widzę łzy w jego błękitnych oczach. Jak to możliwe? Teraz dopiero zaczęłam zwracać uwagę na tekst piosenki. 


Przejechałem przez wszystkie miejsca,
W których się spotykaliśmy i upijaliśmy
Myślałem o naszym ostatnim pocałunku
Jak to było, jak smakowałaś
Nawet jeśli twoi przyjaciele
Mówią mi, że dobrze sobie radzisz
Czy jesteś, gdzieś czując się samotną
Nawet jeśli on jest obok ciebie
Kiedy on mówi te słowa, że cię zraniłem,
Czy czytasz te, które ja tobie napisałem?
Czasami zastanawiam się,
Czy to było tylko kłamstwo?
Jeśli to co mieliśmy było prawdziwe,
Jak mogłabyś sobie radzić?
Bo ja w ogóle sobie nie radzę... 


Pamiętam ten dzień, kiedy powiedziałaś mi, że odchodzisz
Pamiętam ten makijaż spływający po twojej twarzy
I marzenia, które za sobą zostawiłaś, nie potrzebowałaś ich
Tak jak każde życzenie, które kiedykolwiek złożyliśmy
Chciałbym obudzić się z amnezją
I zapomnieć o tych głupich małych rzeczach
Takich jak sposób, w jaki się czułem zasypiając koło ciebie
I wspomnienia, przed którymi nie mogę uciec
Bo ja w ogóle sobie nie radzę...


Te zdjęcia, które mi wysłałaś
Wciąż są w moim telefonie
Przyznaję, że lubię na nie patrzeć, przyznam, że jestem samotny
I wszyscy moi przyjaciele wciąż pytają
Dlaczego ciebie nie ma
To boli, wiedzieć, że jesteś szczęśliwa
Tak, boli to, że ruszyłaś do przodu
To ciężkie, by słyszeć twoje imię
Kiedy nie widziałem cię tak długo
To tak, jakbyśmy nigdy nie byli razem,
Czy to było tylko kłamstwo?
Jeśli to co mieliśmy było prawdziwe,
Jak mogłabyś sobie radzić?
Bo ja w ogóle sobie nie radzę...


Chciałbym obudzić się z amnezją
I zapomnieć o tych głupich małych rzeczach
Takich jak sposób, w jaki się czułem zasypiając koło ciebie
I wspomnienia, przed którymi nie mogę uciec


Jeśli dzisiaj obudziłbym się z tobą koło mnie
Jakby to wszystko było tylko jakimś pokręconym snem
Przytrzymałbym cię bliżej niż kiedykolwiek wcześniej
I nigdy byś się nie wyślizgnęła
I nigdy byś nie usłyszała mnie mówiącego, że:

Pamiętam ten dzień, kiedy powiedziałaś mi, że odchodzisz
Pamiętam ten makijaż spływający po twojej twarzy
I marzenia, które za sobą zostawiłaś, nie potrzebowałaś ich
Tak jak każde życzenie, które kiedykolwiek złożyliśmy
Chciałbym obudzić się z amnezją
I zapomnieć o tych głupich "małych rzeczach"**
Takich jak sposób, w jaki się czułem zasypiając koło ciebie
I wspomnienia, przed którymi nie mogę uciec
Bo ja w ogóle sobie nie radzę...

Naprawdę w ogóle sobie nie radzę
Powiedz mi, że to tylko sen
Bo ja naprawdę w ogóle sobie nie radzę...


Na samym końcu teledysku, na czarnym tle pojawia się napis "Tęsknię, księżniczko".




       Gemma patrzy na mnie szeroko otwartymi oczami zszokowana. Próbuje coś powiedzieć, ale ani jeden dźwięk nie wydobywa się z jej ust. Ja na 100 procent wyglądam identycznie. Jesteśmy zaskoczone, zdziwione, sparaliżowane. To co teraz panuje w moim wnętrzu jest jednym wielkim bałaganem. 
       Czyli on jednak cierpiał. On tęsknił za mną. On... kochał mnie. Ale jeśli tak, to czemu postanowił uciec? O tu mu właśnie chodziło? O zostawienie mnie, żebym to ja nie zostawiła jego? Myślał, że jeśli w taki sposób postąpi będzie mniej go boleć nasze rozstanie? W takim razie czemu teraz nie walczy o mnie, a pozostaje w tyle? A może on nie wie, że ja w ogóle nie wiedziałam o jego piosence?
       Chce mi się płakać. Nie wie czy bardziej z żalu, czy ze szczęścia. Teraz jestem w kropce. Nie wiem co mam zrobić, a sama czuje się wykończona tym wszystkim. To za dużo...

* - nie mam na celu nikogo obrażać, czy coś takiego. Po prostu chcę pokazać jakie Lily ma problemy z akceptowaniem swojej wagi. Można to było wcześniej wywnioskować, ponieważ była przekonana, że Niall zostawił ją też dlatego, bo była dla niego za gruba. 
** - tutaj (w moim ff) chodzi o nawiązanie do piosenki Little Things - małe rzeczy. Niall nie chce już o tym pamiętać, bo jest zraniony.


 __________________

Witajcie misiaki moje! 
Już nie mogę się doczekać waszych opinii. Piszcie wszystko co myślicie! Bardzo się napracowałam nad tym rozdziałem, mam nadzieję, że docenicie to komentarzami! :) Co sądzicie o tym, że Niall napisał piosenkę i ogólnie o całej sytuacji? Szykuje się drama? Rozpiszcie się! ;p

Przy okazji łapcie zdjęcie Lily w takich włosach, po zafarbowaniu przez Gemme. Mi się bardzo podoba Lily w takim wydaniu *.* :)

Jeśli już tu jesteś napisz komentarz - dla ciebie to chwila, a dla mnie wielka radość. Doceń moją kilku godziną pracę :)

2 komentarze:

  1. To jest chyba jeden z najlepszych rozdziałów! Mimo, ze mało w nim Nialla, ale wow! Genialne! Ta piosenka jest kdfakfaga, na prawdę :)
    zekam na nastepny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  2. omfg nie iwem co myśleć. Jestem ciekawa następnego spotkania Lilly z Niallem- K

    OdpowiedzUsuń