16 maj 2015

Rozdział 50

 Szaleję, ponieważ tutaj to nie miejsce,w którym chcę być
A satysfakcja jest jak odległe wspomnienie
I nie mogę się powstrzymać
Chcę tylko słyszeć, jak pyta "Czy jesteś mój?"


 
 Lily's POV:

Czułam się zraniona. 
Nie mogłam się na niczym skupić... 
myślałam tylko o chłopaku w tatuażach z blond czupryną. Nie wierzyłam, że on to właśnie zakończył. Zakończył więź, jaka nas łączyła. Miałam wrażenie, że jest ona nie do zniszczenia. Myślałam, że jest tym jedynym.
Idiotka ze mnie...
Jak mogłam wierzyć, że on będzie chciał być ze mną na zawsze? Jak mogłam wierzyć w jego 'kocham cię'? Przecież to Niall Horan. On nikogo nie kocha. Nie szanuje nikogo uczuć. Wiem, że teraz zaprzeczam sama sobie, ponieważ sama mówiłam, że nienawidzę ludzi, którzy oceniają Nialla i mówią, że jest on bez uczuć, ale teraz mam niepodważalne dowody, że to prawda. Zabawił się mną i zostawił ze złamanym sercem. Typowe.
Nie wiem jak mam wziąć się do kupy. Teraz bez niego nic nie ma sensu. Życie kompletnie straciło barwy. W głowie mam ciągle jego słowa:
 "Pieprze to wszystko! Pieprzę egzaminy i jeszcze w tym tygodniu wyjeżdżam do Irlandii! Jeśli ty masz wyjebane na nas to ja też!"
Jeśli ty masz wyjebane na nas to ja też. 
To ja też...
Jak niby miałam o nim zapomnieć, jeśli on ciągle nęka mnie telefonami?! Czy on nie ma już ani krzty współczucia?! Moja skrzynka jest przepełniona od wiadomości napisanych przez niego.
Molly próbowała mnie wyciągnąć na imprezę, ale ja za nic nie chciałam się zgodzić. Impreza to ostatnia rzecz, na jaką miałam teraz ochotę. Najlepiej leżałabym w łóżku i już nigdy z niego nie wychodziła.
 - Lily, no chodź! Potrzebujesz trochę rozrywki. Nie możesz tu siedzieć w nieskończoność... - nie odpuszczała.


Molly's POV:

Nie wiem co ten Niall odpierdala. Nie wierze, że zerwał z Lily! Przecieżto niemożliwe; nie mieści mi się to w głowie.
Wyznał jej miłość. Niall kurwa wyznał jej miłość. To chyba musi coś znaczyć, prawda? Niall nawet swojej mamie nie powiedzieć takich słów. Tak naprawdę pierwszą i jedyną osobą jakiej to wyznał, była właśnie Lily. Nie mógł  tego powiedzieć specjalnie. Lily musi być dla niego naprawdę ważna, a on pewnie powiedział to w przypływie nerwów. Jest bardzo porywczy, a kiedy się wkurwia, mówi co mu ślina na język przyniesie. Tak pewnie było i w tym przypadku. Nie pozwolę mu tak tego wszystkiego spieprzyć. Lily wystarczająco cierpi, a ja to dobrze rozumiem i czuję, bo jestem jej najlepszą przyjaciółką. Tak więc muszę pomóc im znowu się połączyć; czuję, że to mój obowiązek!
Wybrałam numer wytatuowanego blondyna, najpierw wychodząc 'niby to do łazienki'. Po czterech sygnałach odebrał. Jego głos nie wskazywał na nic dobrego. Ugh.
 - Czego?
 - Może trochę grzeczniej? - odpowiedziałam mu podobnym tonem przypominającym warknięcie przez zęby.
 - Czego, kurwa, chcesz Molly? Nie jestem w nastroju!
 - Wyobraź sobie, że ja także nie. Co ty do cholery zrobiłeś? Jak mogłeś zerwać z Lily?! - uniosłam się. Jego aroganckie usposobienie doprowadzało mnie do szału.
 - Ty nic nie wiesz! Nie chciałem tego powiedzieć, tak jakoś wyszło... Chcę do naprawić, ale ona nie odbiera i nie odpisuje na sms'y. Możesz jej łaskawie powiedzieć, by odebrała ten pieprzony telefon?! - darł się do słuchawki, ale jego ton miał w sobie nutkę załamania i rozpaczy.
 - Ty się jeszcze dziwisz, dlaczego nie odbiera? - zapytałam retorycznie. - Jest załamana, Od dobrej godziny płacze w poduszkę! Musisz się bardziej postarać, jeśli chcesz ją odzyskać.
Po prostu się rozłączyłam. Nie mam siły na tego kretyna.


Louis's POV: 

Czekałem na przyjście Harry'ego, siedząc na kanapie w salonie. Przeglądałem programy w telewizji, kiedy mój telefon zaczął brzęczeć, oznaczając, że ktoś próbuje się do mnie dodzwonić. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałem. Usłyszałem głos Nialla. Ale, coś było nie tak... Czy on do cholery płacze?! Niall i płacz?! O kurwa...
 - Lo-Louis pomóż mi... - załkał. Po głosie rozpoznałem, że jest pijany.
 - Co jest kurwa Niall? - szczerze, trochę się zaniepokoiłem. To w końcu mój przyjaciel, a sytuacja wydawała się nie za ciekawa.
 - Zerwałem z-z Lily. - załkał.
Boże, ej, co jest kurwa. Wytłumaczy mi ktoś?!
Wstałem do pozycji stojącej, no bo ogarnął mnie jakiś szok. Czy ja aby się nie przesłyszałem?
 - C-co?
 - Nie udawaj kretyna!
 - Dobra, dobra. Spoko luz stary. Rozumiem. To powiedz co się stało?
Minęło trochę czasu, zanim dowiedziałem się wszystkiego, od odpowiadającego całość pijanego i zrozpaczonego Nialla. Nigdy jeszcze nie słyszałem go takiego. Nie miałem pojęcia, że on potrafi płakać. No przynajmniej nie o dziewczynę...
Jako dobry kumpel dałem mu masę dobrych rad. W sumie nie jestem pewny, czy mnie posłucha ww tym stanie. On się uparł, że do niej pójdzie. Odmawiałem mu mocno tego pomysłu. To może Lily bardziej rozwścieczyć. On mnie jednak nie posłuchał. Wyszedł, rozłączając się. Żeby tylko Lily mu wybaczyła...

2 komentarze:

  1. OMG!
    Genialne!
    Czekam na następny z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Najlepsze ff ever ! :) dzięki że piszesz

    OdpowiedzUsuń