27 kwi 2015

Rozdział 44

 44. "Czy ja właśnie zadzwoniłam do niej, kiedy uprawiała seks z Mattym?! "




Lily's POV:

     Wczoraj nic się nie wydarzyło pomiędzy mną, a Niallem. Chwilę się całowaliśmy, nasze ręce poszły pod koszulki, ale nic więcej, chociaż miałam na to wielką ochotę. Powiedział, że musi coś załatwić i po dwudziestej zawiózł mnie do domu. 
     Dziś wstałam dosyć późno, a bowiem o jedenastej. Miałam wrażenie, że zmarnowałam pół dnia, bo była sobota. Nie zdołałam wczoraj oznajmić nikomu poza mojej mamie i Niallowi, że jestem w drużynie cheerleaderek, więc moim pierwszym celem po otworzeniu oczu było zadzwonienie do Molly. Czułam pewną pustkę, ponieważ już dawno się nie widziałyśmy i nie rozmawiałyśmy, a ja nie miałam komu się zwierzyć, a nastąpiło już tyle postępów z Niallem, że zajęłoby mi cały dzień, by opowiedzieć wszystko ze szczegółami. 
 - Halo? - zapytałam, kiedy usłyszałam dźwięk po drugiej stronie linii, podczas dzwonienia na jej numer. 
 - Ha-Halo?
Co jest kurwa?
 - Molly, wszystko gra? 
To było całkowicie, um dziwne? Ona zawsze piszczała, krzyczała i w ogóle, a teraz dyszy mi do słuchawki. 
 - Molly?! - uniosłam się, jak usłyszałam jęknięcie. 
Czy to są jakieś żarty ze mnie? Co jest do kurwy?
 - Li-Lily kochanie, zadzwonię później, bo.. Uhh, Matty! 
Czy oni teraz? O nie! 
 - Okej, okej, przepraszam! 
Odrzuciłam telefon z płonącymi policzkami. Czy ja właśnie zadzwoniłam do niej, kiedy uprawiała seks z Mattym?! 
O godzinie jedenastej?! 

***

     Usłyszałam pukanie do drzwi, więc pobiegłam czym prędzej je otworzyć ślizgając się w swoich kapciach przedstawiających małe koty Hello Kitty*, nie wiedząc kogo mogę zastać, ponieważ nikogo nie oczekiwałam. W końcu była sobota, a Niall dzisiaj odwiedzał Mike'iego. Stanęłam w pół kroku, kiedy otwierając drzwi dojrzałam na progu Matty'ego i Molly. 
Obecność Matty'ego mnie najbardziej zadziwiła, ponieważ no, um, pokłóciliśmy się? Poczułam się trochę niezręcznie...
 - E, hej? - moje policzki zrobiły się ponownie czerwone, bo przed oczami miałam obraz ich w tej sytuacji na łóżku, aaa, muszę przestać o tym myśleć.
 - Nie martw się, nie przeszkadza nam, że słyszałaś nasz stosunek. Sąsiedzi też musieli go słyszeć. - sprostowała Molly i wepchnęła się przez drzwi, a Matty zaczął się śmiać. 
 - Musimy pogadać. - powiedział i zaczął się drapać po karku, co oznaczało, że się denerwował. 
 - Musimy. - zgodziłam się.
Zaprosiłam go do środka (ponieważ Molly sama siebie zaprosiła do wejścia). Rozsiadł się na kanapie, podczas gdy Molly nie chcąc nam przeszkadzać powiedziała, że idzie się przespać do mojego pokoju, bo zawaliła nos, a ja szczerze nie chciałam wiedzieć w jaki sposób, gdyż pewnie sprawcą tych czynów był niejaki Matty McKibben. 
 - Więc... - zaczęłam. 
 - Nie powinienem tak zareagować. Przepraszam, Lily, jestem kutasem. Molly mi wszystko wytłumaczyła i przemówiła do rozumu i chyba jednak trochę polubiłem twojego Horana. To przecież on Cię uratował, kiedy tych dwóch gości Cię zaczepiło na ulicy, a ja byłem za daleko, by jakoś zareagować i w ogóle chyba nie jest aż taki zły. Przeproszę go osobiście, ponieważ teraz jesteśmy w jednej drużynie, więc musi być kumplami. - wyszczerzył się. - Już nigdy na Ciebie nie nakrzyczę.
Nie zastanawiając się podeszłam do niego i rzuciłam mu się w ramiona, otulając go mocno i zajmując miejsce na jego kolanach.
Ulżyło mi, że tak się to stało i teraz znów mam przyjaciela.
 - Nie, czekaj, cofam. Będę na ciebie krzyczał, jeśli zrobisz sobie z nim dziecko za szybko, jak to ostatnio mówiono u nas w szkole. 
Trzepnęłam go w ramię i zaczęłam się śmiać, ponieważ jego palce łaskotały mnie w żebra.

-------------------------------

     O szesnastej Matty i Molly opuścili mój dom, a ja dostałam parę wiadomości, na co aż trochę się zdziwiłam, ponieważ nikt do mnie nie pisał. 

Niall: Co robisz, Słoneczko? *serduszko*

Niall: Tęsknię. *smutna emoji*

Niall: Jak mi zaraz nie odpiszesz, będę zły. *groźnie wyglądająca emoji*

Niall: O nie, będę musiał Cię ukarać w moim łóżku. *złośliwa emoji* *śmiejąca się emoji*

Holly: Hej, Lily! Co dzisiaj robisz? *uśmiechnięta emoji* *serduszko*

Louis: Witaj, kochana. Chcę Cię dzisiaj widzieć na mojej imprezie. Wiesz jak dawno nie gadaliśmy? Nawet nie pytasz co u mnie i Harolda. Oj, ale z Ciebie przyjaciółka... *śmiejąca się emoji*

Louis: Impreza jest o dwudziestej, dobrze wiesz, że w domu króla. *korona* *emoji w okularach* Zaproś kogo chcesz i weź oczywiście Nialla. Chcę zobaczyć jakąś sesję obściskiwania Nilly *serduszko*

Ej no kurwa, powoli moi drodzy.
     Zadzwoniłam do Nialla i powiedziałam mu o tym, co dzisiaj robiłam, dokładnie opisując mu sytuację z Mattym. Umówiliśmy się, że o dziewiętnastej trzydzieści przyjedzie pod mój dom. Także zadzwoniłam do Louisa, potwierdzając, że zjawię się razem z Niallem. 

Ja: Holly, hej. Przepraszam, że nie odpisywałam. Mam propozycję, co powiesz na wspólne wyjście na imprezę? 

Holly: O jasne! Możemy się wyszykować razem? Proszę! *serduszko* 

Nawet pisze i zachowuje się jak Molly...
Odpowiedziałam jej, że jasne i wysłałam jej adres swojego domu. Po półgodzinie była już u mnie i razem szykowałyśmy się na imprezę. 
Po godzinie byłyśmy gotowe. Ja, w czarnej, krótkiej sukience, a Holly w różowej. Kiedy Niall przyjechał przedstawiłam ich sobie, a następnie pojechaliśmy na domówkę 'króla' Louisa.







______________________

JEŚLI JUŻ TU JESTEŚ - SKOMENTUJ.

2 komentarze: