20 kwi 2015

Rozdział 41

 41. "Przestań kłamać młoda damo."


    Obudziłam się w wyjątkowo dobrych humorze, w pokoju Nialla. Uśmiechnęłam się sama do siebie leniwie i przekręciłam na drugi bok, w stronę połowy, na której wczoraj spał blondyn. Poczułam rozczarowanie, kiedy zauważyłam, że miejsce jest puste i niema przy mnie niebieskookiego.
Przeciągnęłam się, stojąc w miejscu, a następnie podreptałam wolno z pokoju na schody i zeszłam na dół w poszukiwaniu chłopaka. Miałam na sobie jego koszulkę sięgającą mi do połowy ud, w której czułam się lepiej, niż nawet w swoich ubraniach, ze względu na jej zniewalający zapach Nialla. Pod stopami czułam zimne kafelki,na co chwilowo zadrżałam.
     Zastałam Nialla stojącego do mnie tyłem, w kuchni w samych bokserkach. Patrzyłam na jego umięśnione plecy i pojedyncze mięśnie wprawione w ruch, przy dokonywanej czynności. Lustrowałam jego zgrabną sylwetkę, oblizując dolną wargę. Długie nogi wydawały się nie mieć końca, a czarny materiał jego bokserek idealnie przylegał do jego skóry. Robił coś przy wyspie kuchennej, cicho nucąc. A ja bezproblemowo rozpoznałam piosenkę. Little things od wczoraj było moim ulubionym utworem.
     Zakradłam się cicho i będąc już tuż obok niego, oplotłam wokół jego talii ramiona.
 - Dzień dobry. - pocałowałam do w biceps. Odwrócił się w moją stronę z uśmiechem wymalowanym na różowych, pełnych wargach. Od razu złączył nasze usta w krótkim pocałunku, a następnie przebył drogę całusów od mojej brody, przez policzek, aż po czubek nosa, na co zachichotałam.
 - Dzień dobry, kochanie. - także się przywitał.
Złapał mnie za tylną stronę ud i uniósł do góry, sadzając na blacie, dzięki czemu byliśmy teraz na równi twarzami.
 - Nie lubię budzić się sama. - wydęłam wargi i skrzyżowałam ramiona na piersi, majtając nogami między który stał. Musiałam teraz wyglądać jak naburmuszona pięciolatka.
 - Chciałem Ci zrobić śniadanie do łóżka, ale niestety nie zdążyłem. - pogłaskał moje udo, a następnie kiwnął głową w stronę talerza z omletem posmarowanym dżemem. Na sam smakowity wygląd, aż mi zaburczało w brzuchu - Głodna?
 - Jak nigdy. - złapałam się za jego szyję i pozwoliłam, by odstawił mnie na ziemie, na której po chwili samodzielnie stanęłam. Odsunął przede mną krzesło, za co podziękowałam mu uśmiechem. Położył przede mną talerz i teraz dojrzałam, że z dżemu było uwożone koślawe, ale bardzo urocze serce. Złapał jego dłoń pod stołem i splotłam nasze place, rozczulona widokiem przed sobą. Na podziękowanie złożyłam na jego miękkich wargach szybki pocałunek. Wkrótce zabrałam się do jedzenia, karmiąc jednocześnie zawsze głodnego blondyna.

***

     Siedziałam na kanapie. A raczej na kolanach Nialla, który siedział na kanapie. Nie puszczał mnie choć na chwilę, sadzając sobie mnie na udach przy każdej możliwej okazji. 
Jedną ręką oplótł moją talię, a drugą bawił się moimi palcami, nie zainteresowany lecącym programem w telewizji. To ja go oczywiście namówiłam do włączenia Facking It na MTV, ponieważ ostatnimi czasy coraz częściej oglądałam ten serial. 
Nagle usłyszałam dźwięk swojego telefonu. Z niechęcią wyswobodziłam się z objęć blondyna i pomaszerowałam do kuchni, gdzie na blacie kuchennym zostawiłam urządzenie. Zdziwiłam się, widząc na ekranie 38 nieodebranych połączeń od: Mama. No okej, może była ciekawska, niecierpliwa i w ogóle, ale czy to nie przesada?
Po paru sekundach telefon zawibrował mi w dłoni. Marszcząc brwi spojrzałam na wyświetlacz, w którego rogu widoczna była mała koperta. Kliknęłam w nią. 

 Mama: Radzę Ci odebrać telefon. Mamy do pogadania młoda damo.

Woah, no dobra. Spojrzałam na Nialla, który przypatrywał mi się z uwagą. Przewróciłam oczami, a on chyba zrozumiał o co mu chodzi. Wzięłam telefon ze sobą, udając się na mały taras, z którego wyjście było na ogród. Nie wiedziałam czego spodziewać się z rozmowy z matką, ona naprawdę była nieobliczalna, więc wolałam być w tej chwili sama. Byłam zaskoczona, nie przypominam sobie, bym coś zrobiła nie tak. Miała wrócić dopiero jutro. Wzruszyłam ramionami i usiadłam na rozłożonym leżaku. Wybrałam jej numer i przyłożyłam telefon do ucha. Nie czekałam nawet pięciu sekund, a już usłyszałam jej głos. 
 - Lily?! 
 - Cześć mamo. 
 - Nie udawaj niewiniątka, Lilian! 
Wzdrygnęłam się na dźwięk wymawianego mojego pełnego imienia. 
 - Ale przecież ja nic nie... - od razu moja wypowiedź została przerwana przez kobietę wyprowadzoną z równowagi. 
 -  Przestań kłamać młoda damo. Tak się składa, że wczoraj słuchałam radia, kiedy jakiś chłopak o imieniu Niall przedstawił cię, a następnie zaśpiewał dla ciebie piosenkę. Czy ja mogę wiedzieć dlaczego mi o nim nie powiedziałaś?! Dziewczyno, wiesz, że ja tyle czekałam, żebyś wreszcie kogoś poznała, a ty mi nawet nie wspomniałaś, że już kogoś masz. To chyba coś poważnego, prawda? W końcu zaśpiewał dla ciebie piosenkę, którą sam napisał. - piszczała mi do słuchawki, aż prawie nie ogłuchłam. Oj, jest źle. Moja matka nigdy nie powinna się dowiedzieć, a tym czasem słyszała jak Niall śpiewa dla mnie. Przecież ona teraz nie da mi żyć... - Udało mi się wykonać pracę wcześniej i jestem w drodze do Londynu. Będę za godzinę. Nawet nie próbuj się wymigiwać, chcę go dzisiaj poznać. Zaproś go na obiad o siedemnastej. Ugotuję coś. Już się nie mogę doczekać! 
Och, co za piekło! 

***

     Tak jak moja rodzicielka postanowiła, wszystko zaplanowane było na siedemnastą. Niall się trochę wystraszył perspektywą poznania mojej (dziwnej) mamy osobiście. Przed moim wyjściem chodził podenerwowany, nie mógł się na niczym skupić. 
     Będąc już w swoim domu musiałam wysłuchiwać ciągłej paplaniny mojej matki, którą starałam się jak najbardziej ignorować. Chodziła nakręcona, a jej buzia się nie zamykała. 
Błagam, ratunku.
Nakrywała do stołu, gotowała, sprzątała, wybierała sobie ubranie, robiła tysiąc czynność na raz, chcąc być we wszystkim perfekcyjna. Kiedy dochodziła siedemnasta wyglądała, jakby miała zaraz zacząć skakać z radości. Na szczęście utrudniały jej to wysokie szpilki. 
     Nadeszła cholerna godzina męki i rozbrzmiał dźwięk pukania. Poszłam szybko otworzyć. Miło było zobaczyć Nialla w tak, hm, spokojnym wydaniu?
Miał na sobie szary, luźny sweter. W sumie dobrze, że wybrał akurat go, ponieważ moja wścibska matka na pierwszy rzut oka nie zauważy tak dużej ilości tatuaży na jego rękach. Za to tych na szyi nie dało się zakryć. Dodatkowo założył czarne rurki i w takim samym kolorze supry. Wyglądał nieziemsko jak zawsze.


     Pocałowałam go w policzek na przywitanie. Był trochę spięty, dobrze to widziałam. Na otuchę pogładziłam go po ramieniu.
Wiem, że chce zostać zaakceptowany. Stąd jego nerwy, to naturalne. Lecz co do mojej mamy nie musi mieć obaw. Ona i tak już jest zadowolona, że kogoś ma. Myślę, że kolczyki i tatuaże jej nie odstraszą. 
     Chwyciłam chłopaka za rękę i zaprowadziłam go do salonu, gdzie czekała już na nas moja matka. Nadszedł najbardziej niezręczny moment. 
 - Em, mamo to Niall. 
 - Dzień dobry. 
 - Witaj Niall. - posłała mu szeroki uśmiech, po jej oczach widzę, że stwierdziła, że Niall jest przystojny. 
Jak na razie jest dobrze. 
Najzabawniejsze jest to, że ta kobieta nie zdaje sobie sprawy, jaki jest naprawdę Niall. 
 - Proszę, siadajcie. - powiedziała. - Już nakładam obiad. 
Złapałam rękę Nialla pod blatem i uścisnęłam jego dłoń. 
 - Widzisz, nie jest tak źle. - szepnęłam mu do ucha. 
Posłał mi niewinny uśmiech i cmoknął moje czoło. 
Wkrótce rodzicielka podała nam talerze i zabraliśmy się do jedzenia. Otrzymywaliśmy ciągłe pytania na temat naszego związku. Kurwa, czułam się, jakby jakiś nachalny dziennikarz robił ze mną wywiad. 
 - Niall, jakie masz plany jeśli chodzi o studia? 
Przez chwili wahał się nad odpowiedzią. 
 - Chyba wrócę do Irlandii. Chciałbym uczuć się bliżej mojego rodzinnego domu. Pewnie w Dublinie, stamtąd nie mam daleko do Mulingar. Myślę o CDU.*
Och, świetnie, że o tym nie wiedziałam. 
Moja matka wydawała się podekscytowana, że mój chłopak pochodzi z Irlandii. Jej oczy się świeciły, a z ust nie schodził uśmiech. 
Błagam, niech to się wreszcie skończy.
 - Uprawiacie bezpieczny seks? 
Niall zaczął się krztusić, a ja wypuściłam widelec z ręki, który z hukiem opadł na porcelanowe naczynie. Popatrzyłam na nią, ze wściekłością wypisana na twarzy, rumieniąc się jednocześnie. No nie mogła się powstrzymać, nie mogła!
 - Myślę, że to nie jest temat do omawiania podczas obiadu. Jakbyś mamo chciała zauważyć, jesteśmy pełnoletni i to, czy się zabezpieczamy, czy nie, to nasza prywatna sprawa. I tak już po jedzeniu, więc teraz pójdziemy do mojego pokoju. - skarciłam ją wypowiedzią i złapałam Nialla za rękę. Zaciągnęłam go do swojego pokoju. 
Opadłam bezsilnie na łóżko, chowając twarz w kołdrze, ciężko wzdychając. Chłopak od razu się zaśmiał. 
 - Boże, co za kobieta. Spaliłam się ze wstydu. - jęknęłam. 
Poczułam jak materac zagina się obok mnie, od ciężaru chłopaka. Zaczął jeździć opuszkami palców po moim kręgosłupie.
 - Spokojnie, kochanie. - ciągle się śmiał, więc posłałam mu mordercze spojrzenie. Szczerze ta sytuacja także zaczynała mnie bawić. - No chodź tu. - przygarnął mnie do siebie, a ja wdrapałam się na jego tors i usiadłam na nim okrakiem. Nie mogłam się powstrzymać i wpiłam się w jego usta, na co zareagował gardłowym pomrukiem zadowolenia. Poczułam jego dłoń na pośladku. Ścisnął go lekko, aż zajęczałam w jego wargi. 
 - Lily twój telefon dzwonił... Ups, przepraszam! - moja matka wparowała nam do pokoju w takiej sytuacji, a po chwili zażenowana zatrzasnęła za sobą drzwi. 
 - Gorzej być chyba nie mogło. - warknęłam zrezygnowana, schodząc z Nialla. Po prostu zajebiście. 
 - Wcale nie. Mogliśmy być już nadzy. Jeszcze chwila i bym do tego doprowadził. 


*CDU - Dublin City University. Uniwersytet w Dublinie.


_______________________

Nie ma akcji, jest nudno. Chujnia, papa. :(

2 komentarze:

  1. hahah xD fajne :D
    a co do akcji to możesz wspomniec o nowych cięciach Nialla, które sobie zrobił jak Lily był na niego obrażona, czy coś takiego ;d
    super, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń