22 mar 2015

Rozdział 19

 19. "Przytul mnie, proszę."

Zrobił to, o co go poprosiłam. Przywarł mnie do kamiennej ściany. Wpił się we mnie swoimi idealnie wyrzeźbionymi wargami. Składał powolne i leniwe pocałunki, ale to było właśnie magiczne. Jesteśmy sami w ciemnym zaułku, przy brudnym trzepaku, pod naszymi butami jest morze niedopałków pocałunków, a my całujemy się w najlepsze i poza tym nie widzimy pozostałości świata. No, do czasu...
 - Pannie Horan, proszę się odsunąć od Panny Collins. To jest teren szkoły, a nie dyskoteka! - słyszymy srogi głos dyrektora.
Oh, tylko nie to. Nie w tej chwili! 
 - Co do kurwy? - bąknął zdziwiony Niall, pod nosem i zmrużył oczy.  
Odsunął się ode mnie na parę centymetrów, a ja miałam ochotę skomleć, bo już nie czuję ciepła jego klatki piersiowej i wspaniałej woni jego perfum.
Równocześnie popatrzyliśmy w stronę, z której dobiegał gruby głos mężczyzny po czterdziestce, który okazuję się być naszym dyrektorem.
Patrzył na nas srogim wzrokiem. Ubrany w szary garnitur i krawat stał na wprost nas w odległości około pięciu metrów z teczką w ręce. 
 - Horan, szukałem Cię. Mamy do pogadania. 
Popatrzyłam pytająco na blondyna, który marszczył brwi, zapewne także nie wiedząc o co może chodzić dyrektorowi. Położył prawą dłoń na ścianie, a ja sobie zdałam sprawę, że cały czas oszołomiona jestem do niej przyklejona plecami. 
 - Znajdę Cię później. - wyszeptał do mojego ucha i po sekundzie odszedł. 
Zdruzgotana wstydem przeczesałam włosy palcami, wyprostowałam zmierzwioną bluzkę i ruszyłam za oddalającym się Niallem i dyrektorem.
Ciekowość mnie zżera, no chciał dyrektor on Nialla. Zrobił coś? A może to coś poważnego? 
Mam nadzieję, że nie. Niall nie może podpaść nauczycielom, bo zostanie wydalony. Teraz nie będę mogła się na niczym skupić. 
To, co wydarzyło się przed paroma minutami było... uh, cudowne. Chciałabym to cofnąć i przeżyć jeszcze raz. Mam na tą chwilę gdzieś, czy będę później cierpieć, jeśli on nic do mnie nie czuję. No ale jakby nie czuł, czy by się tak zachowywał? Louis mówił, że on nie pozwala się całować, ani sam nie całuje dziewczyn które pieprzy. Nie bawi się w dziewczyny, dlatego to wszystko wyjaśnia. No ale całuje mnie... czy on coś do mnie czuje?
Mam taki mętlik w głowię. Nie wiem co się ze mną dzieje, jeszcze nikt w życiu nie zakręcił mi tak w głowie. 
Chcę spędzać tylko z nim czas. Chcę tylko z nim rozmawiać. Chcę, by mnie przytulał i trzymał w swoich ramionach. Chcę być tylko jego, ale czy on chce tego samego? 
 - Lily! - słyszę za sobą głos Molly. Jestem na szkolnym korytarzu niedaleko klasy geograficznej, gdzie zaraz mam lekcję. Ostatnią lekcję. Mam nadzieję, że Niall zdąży do tego momentu wrócić i powiedzieć mi, co się stało, bo inaczej nie wytrzymam z ciekawości i zmartwienia.
  Odwróciłam się na pięcie, a uśmiechnięta od ucha do ucha różowowłosa biegła w moją stronę z telefonem w ręce i torbą na ramieniu. Nie zwróciłam uwagi, że wszyscy na mnie patrzą. Poło dziewczyn mierzy mnie zazdrosnym wzrokiem, a druga połowa wzdycha. Kurwa mać, znowu to samo. 
 - Nie mogłam Cię znaleźć! Gdzie byłaś? A raczej gdzie byliście? - uśmiechnęła się zawadiacko. - Szybki numerek za śmietnikiem, czy na palarni? 
 - Byłam na palarnii. - schowałam pasmo włosów za ucho. 
 - O boże! I jak było? Przygwoździł Cię do ściany? Od tyłu? Mocno, czy delikatnie? A w ogóle się zabezpieczyliście? O boże, a co jak wpadłaś? - zaczęła piszczeć zbyt głośno. Uwaga całego otoczenia zebrała się za mnie. Spanikowana zakryłam jej usta wewnętrzną stroną dłoni, by przestała mówić.
 - Cssi! Nie, nie pieprzyliśmy się. Spokojnie, ochłoń. - zrobiła niewinne oczy, zza mojej ręki. 
 - To było takie słodkie! Wiedziałam, że się uda, ale przez parę sekund myślałam, że go najpierw spoliczkujesz. - poprawiła torbę na ramieniu. Ta dziewczyna jest niesamowita, nigdy nie przestaje się uśmiechać, to się robi zaraźliwe. 
 - Wiedziałaś o tym i mi nie powiedziałaś?! 
 - Jakbym Ci powiedziała, nie doszłoby do tego. A to i tak był pomysł Nialla. Tylko tak mógł do ciebie dotrzeć. Powiedział mi wszystko o tamtym wieczorze, ale przed tobą musiałam udawać głupią. Przepraszam! - zajęczała i mocno mnie przytuliła. 
 - Okej, okej. Wybaczam. - uśmiechnęłam się pokrzepiająco. 
 - Muszę lecieć. Mam zaraz angielski. - powiedziała, pocałowała mnie w policzek i pobiegła wzdłuż korytarza. 
Uh, chcę do domu. 
Nie, chcę do Nialla. 
Weszłam leniwie do sali, bez chęci do niczego. Jak tylko zaczynam myśleć o durnej godzinie nudnej geografii mam ochotę płakać. W dodatku teraz, gdy moje myśli są z nim. 
Było dość mało osób, ponieważ były jeszcze ostatnie minuty przerwy i ludzie siedzieli na dworze. Ciesząc się ciszą położyłam głowę na ławce i zamknęłam oczy. Tylko ja i moje myśli. Nie tylko...
 - Skarbie, spadamy. - Niall stał na wprost mnie z błyskiem w oku. Uśmiechał się szeroko, a w jego policzkach pojawiły się urocze i wesołe dołki. 
 - C-co? - nie wiem o co mu chodzi. 
 - Naprawdę chce Ci się siedzieć na geografii, gdzie będziesz konać z nudów? Bo mi nie. No rusz swój zgrabny tyłek. - ponaglił mnie i rzucił mi torbę na stolik. 
Zebrałam szybko rzeczy do torby. Przypadkowe osoby siedzące w pierwszych ławkach kóre czytała jeszcze przed chwilą podręczniki teraz patrzą się na nas uważnie. 
 - Jakby co, nic nie wiecie. - Niall pokierował do nich wypowiedź i złapał mnie za rękę. 
W moim brzuchu wszystko się przekręciło. Miałam ochotę skakać i krzyczeć. Jego dłoń była taka duża i ciepła. Wczepił swoje palce pomiędzy moje i pokierował mną, tak, że wybiegliśmy z sali.
Biegliśmy wprost przed siebie, by żaden nieproszony nauczyciel nas zobaczył. Wtedy byśmy mieli nieprzyjemną pogawędkę i na dodatek nie moglibyśmy wyjść. Nie, podejrzewam, że nauczyciele nie zwracają uwagi na tego buntownika. 
Wybiegliśmy ze szkoły zanosząc się niehamowanym śmiechem. Chłopak trzymał mnie ciasno za rękę, nie chcąc puścić. Odpowiadała mi ta bliskość. Taka przynależność do niego.
Dotarliśmy do jego samochodu, zaparkowanego na parkingu dla uczniów. Otworzył mi drzwi, a ja wsiadłam, a po chwili i on siedział w aucie i odpalił silnik. Na twarzy wymalowany miał szczery uśmiech i delikatne rumieńce. 
 - Zgaduję, że zrobiłaś takie coś po raz pierwszy w życiu. - powiedział, po czym poprawił lusterko. Jego dołki w policzkach były tak wyraźne, że miałam ochotę je dotknąć. 
 - To prawda, nie często uciekam z lekcji. - zachichotałam i zapięłam pas. Pokiwał głowa z rozbawieniem.
 - Hm, to gdzie jedziemy? 
 - Nie wiem, jestem głodna. - powiedziałam, czując nieprzyjemne uczucie w brzuchu.
 - Możemy pojechać do mnie, myślę, że mam coś do jedzenia. 
No i tak zrobiliśmy. Po około dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu. Niall zaparkował na podjeździe. Pomógł mi wyjść z samochodu, a pierwsze co pomyślałam to 'dżentelmen'. 
Wpuścił mnie pierwszą do środka. Zdjęłam swoje vansy i bluzę, a on wziął ją ode mnie i niechlujnie rzucił razem ze swoją na szafkę pod wieszakami. To takie w jego stylu, że nie mogłam się oprzec i przewróciłam oczami. 
Choć jestem tu dopiero drugi raz, bardzo lubię to mieszkanie. Ale to pewnie dlatego, że kojarzy mi się właśnie z nim i tak jakoś pachnie nim. 
 - Niall? - usłyszałam damski, delikatny głos u szczytów schodów. 
Woah, poznam jego mamę.
 - Co? - opowiedział oschle, że to aż dziwne, że takim tonem mówi do matki, która wydaje się miła. 
Kobieta zeszła po schodach na dół. Na mój widok blondynka uśmiechnęła się. Była podobnego wzrostu co ja. Kiedy mnie zobaczyła, cała rozpromieniała, ale w sumie nie wiem o co chodzi.
 - Myślałam, że wrócisz później. Nie wiedziałam, że będziemy mieć gościa. - uśmiechnęła się do mnie pogodnie. Jest taka sympatyczna. 
 - Dzień dobry. - powiedziałam nieśmiało. Trochę krępujące było stać tak przed nią. . 
 - Mamo, to Lily. - Niall odezwał się obojętnym tonem, że aż mnie serce zabolało, dlaczego on taki jest dla tej kobiety. 
 - Miło mi Cię poznać, kochanie. - kobieta wydawała się nie zwracać uwagi na zachowanie syna, tak, jakby była już do tego przyzwyczajona. Oh. 
 - Nie mówiłeś, że masz dziewczynę. - jeszcze bardziej rozpromieniała, a ja miałam ochotę zacząć kaszleć. 
 - Ja, my n-ni...
 - Jest coś do jedzenia? Jesteśmy głodni. - wtrącił się w moją niemająca sensu wypowiedź. Okej, nie wiem co o tym myśleć. Nie chciał, żebym zaprzeczyła? Czy może nie chciał, by jego mama dowiedziała się, że nie jesteśmy parą? 
 - Zaraz odgrzeje wam naleśniki. Mam nadzieję, że lubisz je jeść? - spytała uprzejmie. 
 - Uwielbiam. - przyznałam. 
Niall wskazał mi na schody. Chciał jak najszybciej opuścić matkę, więc poszłam przodem, ale Pani Horan na chwilę go zatrzymała. 
 - Niall, tata dzwonił. Chce się z tobą spotkać. 
 - Przestań kurwa o nim ciągle napierdalać! Nie chcę w tym domu o nim słyszeć! 
Przeraziłam się jego srogim tonem, kiedy krzyczał, aż zadygotałam. Boże, czym ta kobieta jest sobie winna? Dlaczego on tak wybuchowo zareagował. 
Blondyn wyprzedził mnie na schodach i zniknął w swoim pokoju pozostawiając mi otwarte drzwi. Naprawdę nie wiem co się dzieję i jestem trochę przerażona. Słyszę krótkie uderzenia. Chyba czymś rzuca, ale w coś uderza.
Nie wiem co robić. Muszę go jakoś uspokoić. Nie boję się dlatego, że mógłby coś mi zrobić, a raczej tego, że mógłby wyładować się na mnie różnymi wyzwiskami. Tego bym w tej chwili nie przeżyła.
Weszłam ostrożnie do jego pokoju i poczułam ukłucie w sercu. Siedział na brzegu łóżka, chowając twarz w dłoniach. Na podłodze leżał stolik i dużo papieru, wydartego z książek leżących przed minutą jeszcze na stoliku. Obok tego wszystkiego leżała skruszona farba i trochę tynku. Zauważyłam, że jest dziura w ścianie, wielkości jego pięści. 
Stałam w progu przerażona nie wiedząc co zrobić, ale on mi podpowiedział. 
 - Przytul mnie, proszę. 
Jego ton był płaczliwy. Tego widoku nie da się opisać, jest to po prostu straszne. 
Podeszłam do niego szybko i stanęłam pomiędzy jego nogami. Momentalnie wtulił swoją głowę w mój brzuch, a ja otuliłam go drobnymi ramionami. Chciałam, by poczuł się bezpiecznie, co jest najlepsze w takich chwilach. 
Wczepiłam palce w jego blond czuprynę i zaczęła przeczesywać ją palcami, co było dla niego odprężające. Oddech wracał mu do normalnego tempa, z czego się ucieszyłam, bo jest coraz lepiej. 
 - Tak bardzo przepraszam. - wymamrotał do mojej bluzki, a następnie popatrzył na mnie swoimi zaszklonymi, błękitnymi oczami w których był jedynie ból i cierpienie. 
 - Nic się nie stało. Może, chcesz o tym porozmawiać? To pomaga. - powiedziałam delikatnie jak najlepiej umiałam. Pokiwał przecząco głową, więc nie chciałam naciskać. 
 - Błagam, zostań tu dzisiaj ze mną. 

______________________________

Boże, przepraszam, przepraszam, przepraszam! Spieprzyłam cały rozdział. Chujnia. Jest okropny, ale chciałam go dodać jeszcze dzisiaj. Tak bardzo przepraszam, wybaczcie :c. 
Mam w takim razie propozycje, by wyszło lepiej. Chcę, by rozdział 20 był jakiś taki specjalny, więc chcę was prosić, byście w komentarzach napisali co ma się pojawić. Macie na to dwa dni czasu :))


Jeśli przeczytałeś, zostaw komentarz!




1 komentarz:

  1. Po pierwsze lepszy wygląd bloga, sądzę, że lepiej widać litery i może niech już taki zostanie ;)
    Rozdział tajemniczy, słodki i ciekawy. Zachowanie Nialla? O czym rozmawiał z dyrektorem? Co dalej? To wszystko jest zagadką wielką- dla mnie ;)
    W kolejnym rozdziale może niech będzie jakaś impreza urodzinowa Lilly zorganizowana przez Matty' ego i żeby nie od razu Niall + Lilly= seks i ciągłe całowanie, tylko takie coś troche romantyczne i weołe. No nie wiem. Imprezka na plaży, zachód słońca, świetna pogoda- chyba wiesz o co chodzi ;) Z resztą zrobisz jak uważasz, bo ten rozdział na prawdę super i mam nadzieję, że następny też Ci sie uda :D
    Weny i buziaki :**

    OdpowiedzUsuń