15 mar 2015

Rozdział 14

14. "Moi goście są zajęci sobą. Idziemy!"


- No dobra, a teraz ty mów, o czym chciałeś pogadać. 
Chłopak się spiął, dało się to od razu zauważyć.  

Hm, czyli jakaś grubsza sprawa. 

 - No, sprawa jest delikatna. Bardzo Cię polubiłem. Wyglądasz na osobę godną zaufania i chciałbym Ci się zwierzyć. 

 - Dobra. Możesz mieć pewność, że nikomu nie powiem o twojej tajemnicy. - dałam słowo. 

 - Hm, dzięki. No, um, to chodzi o to, że... chyba jestem gejem. 

Co kurwa? 
Nie żebym miała mu coś za złe. Nie mam nic do homoseksualistów. Wręcz przeciwnie, jestem w pełni tolerancyjna, ale jednak to pewien szok.

 - To nic złego Lou. Ja Cię akceptuję takim, jakim jesteś. To słodkie naprawdę, lubię gejów. - przyznałam się, by dodać mu trochę otuchy, ale przez to zrobiłam się cała czerwona. Naprawdę uważam, że to słodkie. Już wolę widzieć na oczy kochających się gejów, niż obściskujące się pary heteroseksualne.

 - Hah, to prawda. To jest słodkie. - zachichotał. 

 - Więc to było to, co chciałeś mi powiedzieć? 

 - Jeszcze coś. - westchnął. - Nikt o tym nie wie, tak samo jak o tym, że chyba jestem gejem. No, jedynie ty. Więc chodzi o to, że podoba mi się... Harry. 

O kurwa. 
Kolejny szok.
Hm, więc co ja mam mu powiedzieć? Nie wiem w ogóle czy on będzie miał szanse u niego, bo zapewne Harry jest hetero. I na dodatek podejrzewam, że mu się podobam... A i jeszcze to, że chcę wzbudzić zazdrość w Niallu jego kosztem. Ale to wszystko popieprzone. Muszę mu to wytłumaczyć, by nie czuł się zraniony kiedy coś zobaczy.
 - Louis, będę szczera. - zaczęłam, a moja twarz ukazała smutny grymas. Nie chcę zranić Louisa, ale chcę mu przedstawić sprawy jak wyglądają. - Ja nie jestem pewna, czy on lubi chłopców. Wydaje mi się... 
 - On jest bi. Powiedział mi. - wtrącił się w moją wypowiedź, ale zaraz przeprosił ciepłym uśmiechem. 
 - Em, no to już lepiej. Ale jeśli mówimy teraz o Harrym muszę coś Ci powiedzieć. Jeśli ty jesteś szczery, to ja też będę. Nie chcę, byś coś podejrzewał, lub poczuł się w pewnym sensie zraniony. Ja jestem zauroczona w Niallu. Tak naprawdę od samego początku, ale on zachowuje się bardzo dziwnie... - mówiłam mu i opowiedziałam wszystkie dziwne zachowania blondyna. 
Louis wytrwale i uważnie słuchał każdą moją wypowiedź. Czasem przytakiwał i kręcił głową w geście, że rozumie, jednak ani razu mi nie przerwał, za co jestem mu bardzo wdzięczna, że zna podstawowe zasady poprawnej komunikacji, dzięki temu rozmowa idzie gładko, a ja tak bardzo się nie denerwuję, ale nadszedł wreszcie czas, by powiedzieć mu wątek z Harrym w roli głównej. 
 - ...Hm, więc on był taki nie do rozgryzienia i z pomocą Molly wpadłam na pomysł, by wzbudzić w nim zazdrość i zobaczyć jak będzie się zachowywał. Jeśli nie da żadnych sygnałów, uznam to za to, że nie jest mną zainteresowany. - kontynuowałam, chcąc przejść do najtrudniejszej jak i zarówno najważniejszej części. - No i do tego był mi potrzebny Harry, gdyż zauważyłam, że lubi moje towarzystwo. I nie chciałabym, żebyś był zazdrosny, lub urażony moimi czynami wobec niego, ponieważ robię to bez uczuciowo. Mogę Ci zapewnić, że nic do niego nie czuję, ale jeśli chcesz, mogę zaprzestać z tym. Nie chcę być nie w porządku. 
 - Nie masz się o co martwić, Lily. Tak jak mówiłem, mam do Ciebie pełne zaufanie i wiem, że nie muszę czuć się zagrożony, tylko proszę, nie rób tego na moich oczach, okej? 
 - Obiecuję. - posłałam mu niewinny uśmiech. 
Uf, jest taki kochany. 
 - Nie spodziewałem się szczerze, że ty i Niall... Woah, to takie słodkie, że się o niego starasz! 
 - Nie, nie staram. 
 - Oj, starasz. Starasz się o jego względy. 
 - I tak zaprzeczam. - wzruszyłam ramionami.
 - Będę was shippować! Muszę wymyślić wam imię... hm, pomyślę o tym! 
 - Błagam, Lou, ogarnij się. Ja was shippuje bardziej! To będzie takie cudowne, jak będziecie razem. - podwinęłam wargę i się rozmarzyłam, wyobrażając sobie przytulającego się Harry'ego do Louisa. 
 - Jeśli w ogóle będziemy... - powiedział, a jego ton zmienił się na smutny. 
 - Zobaczysz, będziecie jeszcze świetną parą! Ja się już o to postaram. 
 - Jesteś taka niewinna i słodka. Uwielbiam Cię. - przyznał brunet i poczułam po chwili jak podnosi mnie do góry i trzyma w ramionach "na pannę młodą".
 - Puść mnie głupolu! - zaczęłam chichotać i wiercić się, dopóki mnie nie puścił.

***

               Czwartek. Godzina czternasta trzydzieści. Za pół godziny powinny zacząć się dodatkowe zajęcia w szkolnym klubie tańca, do którego mam teraz uczestniczyć. 
Zżerają mnie nerwy, ale jednocześnie czuję pobudzenie i podniecenie myślą, że będę należeń co tego klubu, o którym wcześniej nie wiedziałam. 
Po zajęciach jestem umówiona z Molly, gdyż będzie dzisiaj u mnie nocować. Cieszę się na myśl o nieprzespanej nocy przeznaczonej na godzinne rozmowy o wszelkich głupotach. Jestem ciekawa także tego, jak moja niecodzienna, szalona rodzicielka zareaguję na moją nowa przyjaciółkę o różowych włosach. Błagam, niech nie narobi mi wstydu! 
  
               Będąc obecnie w dużej, damskiej szatni zabrałam się do przebrania. Wpierw związałam włosy w wysoką, niechlujną kitkę i zdjęłam wszelkie ozdoby w postaci biżuterii. Następnie rozebrałam się do bielizny i nałożyłam obcisłe, czarne legginsy i luźny, przewiewny top. Zawiązałam obuwie i usiadłam na ławce, ponieważ do rozpoczęcia miałam jeszcze dużo czasu.
 Zaczęłam przeglądać wszystkie portale społecznościowe jakie używam i dodałam zdjęcie szatni na Instagramie, z krótkim, tematycznym podpisem. 
 - Hej, ty jesteś Lily? - usłyszałam dziewczęcy głos, kiedy akurat miałam założyć na uszy słuchawki. 
Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam niską blondynkę, z długimi i pokręconymi włosy. Na oko widzę, że jest jeszcze niższa ode mnie, a ja nie zaliczam się do osób wysokich. Dziewczyna stała w luźnych dresach i szarej bluzie. Wywnioskowałam, że zapewne tez oczekuje na to samo, co ja. 
 - Hej, tak, to ja. 
 - Jestem Jessica. Należę do grupy tanecznej, jestem kapitanką. Pani Campell powiedziała, że świetnie sobie radzisz i jest w tobie to coś. - podała mi rękę, co od razu odwzajemniłam. Uśmiechnęła się promiennie, a w jej policzkach pojawiły się urocze dołeczki, do których mam słabość i już jej ich zazdroszczę. 
 - Miło mi. 
 - Chodź. Wszystkie już na ciebie czekamy w sali gimnastycznej. 
Tak jak powiedziała, w stali zebrane było dziewięć dziewczyn, łącznie z nami. 
 - Okej girls! - zwróciła uwagę wszystkich, rozgrzewających się osób. 
 - Tak jak wiecie, to jest Lily. - przedstawiła mnie, ale dobrze wiedziałam, że one mnie znają, tak jak reszta szkoły. Przyjaźnie do nich krótko pomachałam. Dziewczyny zainteresowane podeszły bliżej stanęły w rzędzie, zwracając uwagę na naszej dwójce. - Brakowało nam jednej osoby do kompletu, ale już nie mamy takiego problemu. Ręczę za panią Campell, że Lily jest świetna, ale chciałabym zobaczyć jak sobie radzisz. Zatańczysz nam coś? Na przykład to, co na wuefie. Co ty na to?
 - Bez problemu. - zgodziłam się. 
Zatańczyłam przed małą publiką układ i mam wrażenie, że poszło mi jeszcze lepiej, niż na lekcji. Dziewczyną się bardzo spodobało i zdecydowały, że będę tańczyć na przodzie, z tego powodu, że Jessica pójdzie do części akrobatycznej. Było mi bardzo miło z tego, że zostałam tak zauważona. 
Tańczę na przodzie jako ta najważniejsza, czy to nie wspaniałe?!
Zostałam zapoznana z krótką częścią układu, który jest naprawdę skomplikowany. 
 - Okej, dobrze Lily, tylko odważniej zakręć biodrami! Wypnij ten zgrabny tyłek! - poczułam się trochę nieprzyzwoicie, no ale zrobiłam to, co mi poradziła Jessica doradzająca nam wszystkim, żeby jak najlepiej wyjść. 
Ostatnim fragmentem pierwszej części był krótki twerk [1], który miałam zrobić tylko ja, podczas gdy pozostała ósemka siedziała w szpagacie. Okej, potrafię twerking, ale czy to można użyć tańca erotycznego na zawody między szkolne? 
Muzyka przyspieszyła, a ja zaczęłam trząść pośladkami w przykucniętej pozycji, gdy usłyszałam zadziorny gwizd. 
Co to kurwy? 
Odwracam się zdezorientowana i mam wrażenie, że dostałam ataku serca.
W progu drzwi stoi głupkowato uśmiechnięty Niall oblizujący wargi. 
O ja pierdole, zabierzcie mnie stąd i zabijcie! Czy to naprawdę się dzieje?
 - Wypad stąd! To zajęcia tylko dla grupy tanecznej! - wrzasnęła Jessica i pognała w jego stronę, by zatrzasnąć mu drzwi przed nosem. 
Podniósł ręce w geście obronnym i sam wyszedł, nie potrzebując pomocy zirytowanej blondynki. 
A ja stałam w miejscu zszokowana i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. 
***
 - Lily! Ktoś dzwoni do drzwi, otwórz! - słyszę głos rodzicielki, kiedy stoję w kuchni czekając, aż woda na herbatę się zagotuje. 
 - Już idę! - odpowiadam jej także wysokim tonem, by usłyszała mnie z góry.
Wiem kogo się spodziewam, więc nie jest to niespodzianka, kiedy po otwarciu drzwi słyszę wesoły i wysoki pisk różowowłosej. 
 - Cześć skarbie! - rzuca mi się w ramiona, a ja przez parę sekund się duszę. 
 - Hej, hej. Wchodź. - zapraszam ją do środka. 
Ta rozbiera się ze swojej różowej bluzy, ściąga buty i biorąc torbę idzie ze mną prosto do kuchni, gdzie szykuję dla nas gorącą herbatę z cytryną, ponieważ to mój ulubiony rodzaj napoju, a dodatkowo na dworze jest zimno, wietrzenie i nieprzyjemnie. 
Opowiadam jej co zaszło podczas zajęć tanecznych. 
 - ... no i wtedy usłyszałam gwizd, odwracam się a tam Niall! Myślałam, że zapadnę się pod ziemię! O boże, co za wstyd. 
 - Nie martw się, jak będą zawody zobaczy cię setka osób, albo nawet więcej. 
 - Nie pomagasz! 
 - Oj, no chcę żebyś myślała pozytywnie. Ale popatrz z tej perspektywy: skąd on mógł wiedzieć, że masz te zajęcia? Śledził Cię, albo przyszedł tam specjalnie popatrzeć na Ciebie! 
 - Równie dobrze mógł pójść tam poślinić się na tańczące licealistki, a nie akurat z mojego powodu. - przewróciłam oczami i wzięłam łyk gorącego napoju. 
 - Pieprzysz! Kolejny przełomowy moment dla Nilly! - zapiszczała. 
Że co? 
 - Co? 
- Shippuje was! Jesteście Nilly! No wiesz, Niall plus Lily równa się Nilly. - przewróciła oczami. 
 - Wiem co to shippowanie. No ale boże, brak mi słów. - uderzyłam głową w podłokietnik kanapy. 
No ale w sumie Nilly ładnie brzmi. 
Nie, Lily ogarnij się, on ci się NIE PODOBA. 
Eh, oszukuję samą siebie. 
Doszedł do mnie stukot obcasów, co znaczyło, że mama schodziła po schodach. 
- Dzień dobry! - przywitała się Molly. 
 - Cześć skarbie. Ty jesteś Molly, tak? - pyta rodzicielka. 
 - Tak, miło mi panią poznać. 
 - Mi ciebie również. 
No i się zaczęło. Stało się najgorsze co mogło: Molly i moja mama znalazły wspólny język i właśnie rozmawiały o tym, jaka nowa kolekcja jest w H&Mie. 
Idź już do tej pracy, błagam. 
Po H&M rozmowa przeszła na farby do włosów i kiedy już przedyskutowały różowy kolor Molly, ta poleciła mojej mamie, żeby zrobiła się na blond, to odejmie jej pięć lat. No ale to wszytsko ustało, kiedy zaczął gonić ją czas: 
- No dobra dziewczyny, muszę niestety iść już do pracy, ale zostawiam wam pieniądze na lodówce. Zamówcie pizze, czy coś. A, i macie pójść jutro do szkoły. Żadnych wagarów, to wasz ostatni rok. No dobrze, papa. 
Wyszła i zamknęła za sobą drzwi. Przez chwilę oglądałyśmy serial na MTV, ale zadzwonił mój telefon. Był to Matty i postanowił do nas wpaść więc Molly skakała z radości i zaczęła się poprawiać przed lustrem by 'wyglądać jak najbardziej gorąco'. 
 - Może powinnam wypchać sobie cycki? Nie są za małe? 
 - Nie martw się, żeby mu się spodobać wystarczy mieć pochwę. 
 - Ej, naprawdę? - zajęczała smutno. 
 - No dobra, nie. Nie jest aż takim idiotą. 
Po moich słowach usłyszałam pukanie i wpuściłam bruneta do środka. 
 - Okej, nie poznałam was jeszcze osobiście, więc to jest Matty, a to Molly. - powiedziałam gestykulując. 
 - Siema piękna. - zrobił ten swój znany uśmiech, na co ja przewróciłam oczami i naprawdę zachciało mi się zygać. 
 - Hej. - na pewno już jej było mokro. 
                Sytuacja w moim domu była dość zabawna. Zjedliśmy pizze, oczywiście nawzajem się brudząc, oglądaliśmy stare przedpotopowe teledyski co wywołało dużo śmiechu. Siedzieliśmy w moim pokoju i opowiadaliśmy sobie zabawne historie z naszego życia, ale zauważyłam, że tą dwójkę do siebie ciągnie. Patrzyli na siebie, jakby mieli zaraz się zjeść. Boże, to straszne. Moja przyjaciółka i mój przyjaciel - to okropne i dziwne. Grr. 
Właśnie Matty zaczął bić poduszką  Molly, która piszczała i oddawała mu tym samym. Nie chciałam uczestniczyć w tej idiotycznej zabawie, a że usłyszałam dzwonek do drzwi opuściłam ich i zeszłam na dół. 
 - Już idę! - zawołałam, by osoba pod drzwiami się nie niecierpliwiła. 
Dobiegłam do drzwi i rzuciłam się na klamkę. Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam z impetem drzwi. Przede mną stał... em, Niall?! Co on tu do cholery robi?
 - Cześć. - uśmiechnął się i przeczesał dłonią swoją blond czuprynę, a mi się na ten widok ugięły kolana. 
 - Cześć. - odpowiedziałam. 
 - Pójdziemy na spacer? 
 - Em, mam gości... Poczekaj! - zostawiłam go w progu i pobiegłam na górę. 
Wiedziałam, że Molly chce zostać sama z Mattym, więc powinno to wyjść im nawet na rękę. Jakoś się urwę, bo ja, kurwa, tak bardzo chcę zostać z blondynem. Matty nie może się o tym dowiedzieć bo by mnie zakneblował i  nie pozwolił nigdzie wyjść, więc muszę coś szybko wymyślić. Może powiem, że idę na chwile do sklepu? Tak, chyba to będzie dobre. 
Zadyszana wpadam do pokoju, ale zatrzymuję się wpół kroku. 
Matty i Molly leżą na podłodze i się obściskują! O boże, oni prawie uprawiają seks na moim dywanie! 
 - O boże, przepraszam. - zakryłam oczy, bo dojrzałam, że Molly nie ma już koszulki, a to jest chyba bardziej żenujące dla mnie niż dla nich. Moje policzki płoną ze wstydu. 
Halo, czy to oni nie powinni się wstydzić. Oni jedynie chichoczą i ciągle się całują!
 - E, idę się przejść. Nie przeszkadzajcie sobie. - nie czekałam na ich odpowiedź tylko zamknęłam za sobą drzwi i dalej ogarnięta głębokim szokiem zeszłam na dół, gdzie stał Niall lustrując mnie wzrokiem. 
 - Moi goście są zajęci sobą. Idziemy! - prawie rozkazałam i wybiegłam z domu.
 [1] Twerk - to rodzaj tańca o charakterze erotycznym, wykonywanego głównie przez kobiety. Wykonuje się go strojąc w przykucniętej pozycji z rękami na udach lub wyciągniętych przed siebie jednocześnie potrząsając pośladkami w górę i w dół.
___________________________________

Jeśli przeczytałeś, uszanuj moją paro godzinną pracę i skomentuj, dając mi znak, ilu mam czytelników. 


Serdecznie zapraszam na Wattpada z opowiadaniem Impossible:

2 komentarze:

  1. Ale masz tępo ;)
    Ciesze sie, że tak szybko dodajesz rozdziały ;D
    I oczywiście też uwielbiam Nilly :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę starała dodawać się coraz częściej rozdziały i popracuję nad ich długością, bo są trochę krótkie. Chcę, by było jak najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń