13 mar 2015

Rozdział 12

      12. "Czemu ciągle wszyscy mnie oceniają?"



 Siedziałam z Niallem na kanapie oglądając jakiś nudny serial na który i tak nie zwracałam uwagi. Byłam zajęta spoglądaniem ukradkiem na blondyna, który jadł chipsy hałasując ich opakowaniem. Nonszalancko rozłożony na kanapie, leżał z nogami wyciągniętymi na stoliku do kawy. 
Myślałam o tym, jak zacząć rozmowę. Tak, by szybko się nie zdenerwował co jest w jego stylu. Nie chcę się z nim kłocić, byłoby to o tyle niezręczne bo mam u niego spędzić noc. 
Niall położył dłoń na moim odsłoniętym udzie. Udałam, że tego nie zauważyłam - co jest naprawdę idiotyczne - i dalej patrzyłam się tempo w ekran plazmowego telewizora. 
 - Niall? - spytałam, by zwrócił na mnie uwagę, kiedy przypomniało mi się coś znaczącego. 
 - Hm?
 - Gdzie są twoi rodzice?
Byłam ciekawa, bo widać, że nie mieszka sam, a jednak w domu znajdujemy się jedynie my.
Chłopak zmarszczył czoło i zwrócił wzrok ze mnie na ekran telewizora.
 - Mama pojechała odwiedzić babcię.
Yhm, okej. Mama? A co z tatą? 
Wolałam jednak zaczynać takich osobistych tematów, bo pewnie i tak nie chciałby ze mną na nie porozmawiać.
 - Kiedy wróci?
 - Jutro po południu. Nie musisz się martwić, nie nakryję nieznajomej dziewczyny śpiącej we własnym domu. - zażartował przewracając oczami.
 - A już kiedyś nakryła?
I właśnie w tej chwili w myślach się spoliczkowałam.
Czy ja kurwa nie mogę się chodź raz zamknąć? Co mnie napadło?! 
 - Nie. - warknął.
W jednej chwili wstał i udał się do kuchni, rzucając plastikowym opakowaniem na kanapę, nie odwracając się w moją stronę. Stał sztywno przed blatem kuchennym opierając się o niego obiema rękami z głową zwieszoną w dół.
KurwaKurwaKurwa. 
Poszłam do niego i stanęłam za nim w znacznej odległości.
 - Niall, przepraszam.- podeszłam do niego od tyłu i niezręcznie położyłam prawą dłoń obok jego dłoni. Opuściłam głowę jeszcze niżej i zacisnęłam wargi, kiedy odsunął swoją rękę.
Kurwa mać, mam ochotę się powiesić. 
 - Czemu ciągle wszyscy mnie oceniają? - powiedział cicho, prawie szepcząc. Jego ton głosu był przepełniony bólem, a coś w środku mnie zakuło, jakbym ostała tępym ostrzem. - Czemu kurwa mać?! - wrzasnął zdecydowanie głośniej.
Nie wiedząc co robię, rzuciłam się w jego ramiona, brutalnie obracając go w moją stronę. Oplotłam drobne ręce wokół jego talii mocno przytulając, chowając głowę w jego pierś. Wsłuchałam się momentalnie w jego nierówny oddech i bicie serca. Gdy go otuliłam swoją niewielką posturą, na sam początek się zmieszał i zrobił się spięty, ale po krótkiej chwili odwzajemnił uścisk. Przycisnął mnie rękoma bliżej siebie i wtulił twarz w moje zmierzwione już włosy. Odpowiadała mi cisza, która panowała w pomieszczeniu wypełniona jedynie naszymi oddechami.

Jest mi tak straszliwie głupio i pragnę cofnąć czas, by nie wymówić tych słów. Co mnie napadło? Nie uchodzi wątpliwością, że ja naprawdę jestem kretynką.
Jednak jest serio coś nie tak. On jest taki wrażliwy... całkowite przeciwieństwo złego chłopca na którego wygląda. Może właśnie wygląd jest powodem tzw. oceniania książki po okładce? No ale, kto by pomyślał? Poznałam już jego dwa oblicza, jest więcej?
Coś musi być nie tak. Zrobił się drażliwy, gdy wspomniałam o rodzinie, a gdy powiedziałam o dziewczynach - co miało wyjść na zabawne, bądź żart, ale oczywiście wyszło inaczej - zareagował tak, a nie inaczej. Chcę mu pomóc lecz nie wiem jak. Przecież nie znamy się długo, prawda? A dopiero to jest jeden z nielicznych razy, kiedy przebywamy ze sobą tak naprawdę, naprawdę bez świadków. I w dodatku nasze rozmowy nie można było uznać za normalne. Ciągle się kłóciliśmy i nie mogliśmy dojść do porozumienia, ale chcę to zmienić i się nie poddam. O nie, na pewno nie. Jest w nim coś, czego nie potrafię opisać, ale to mnie do niego przyciąga. Wariuję.
Chciałam się od niego lekko oderwać, by móc spojrzeć mu w niebieskie, przepełnione oceanem oczy, lecz gdy poczuł, że się odsuwam przyciągnął mnie z powrotem i mocniej trzymał.
 Och. 
 Boże, daj mi siłę, bo zaraz się tu rozpłynę. 
Co ja mam o tym myśleć? Jego gest jest taki... uroczy.
 - Niall... - szepnęłam w jego pierś i podniosłam wzrok. Patrzył na mnie, a jego oczy były lekko zaszklone. O boże, co się dzieję? 
Ujęłam jego policzki w drobne dłonie, nie przestając patrzeć w jego oczy. Stanęłam na palcach i ostrożnie musnęłam jego skamieniałe wargi, które nagle zrobiły się ciepłe i miękkie zostawiając pieszczoty na moich ustach. Pocałunek był  powolny, ale bardzo namiętny. Nim się obejrzałam, chłopak trzymając mnie za tyły ud podniósł mnie do góry. Owinęłam nogi na wysokości jego pasa i trzymając go za szyję nie poprzestałam na całusach. Ruszył ze mną na rękach do salonu i położył delikatnie - tak jakbym była taka krucha i miała się zaraz rozpaść - na kanapę. Zawisł nade mną i przemieścił ręce na mój brzuch. Nie musiał się starać o dostęp do mojego brzucha, bo ułatwiła to mu moja krótka koszulka. Zaczął przesuwać swoimi długimi, chudymi palcami po moich kościach, żebrach, tak jakby je liczył cicho w myślach. Chciałam być na górze, więc zgrabnie przeturlałam się na jego tors tak, że teraz ja na nim leżałam, doprowadzając go moim czynem do cichego i chwilowego chichotu. Usiadłam na jego udach.
 - Jesteś taka gorą-gorąc-kurwa, ałć!
Nie wiedziałam co się stało. Jak oparzona zeszłam z niego stając przed kanapą. Trzymał się dłońmi przez jeansy za uda, krzywiąc się.
Kurwa, nie rozumiem. 
 - Niall, coś się stało? - byłam z lekka przerażona jego zachowaniem.
 - Jest o-okej. - zająkał.
Przysiadłam się obok niego. Jego mocno zaciśnięta szczęka powoli się luzowała, a ja szczerze odetchnęłam z ulgą, gdy ściągnął ręce ze swoich ud które nagle przyprawiły mnie o ciekawość.
 - Niall, wszystko okej? - zapytałam cicho, bojąc się jego reakcji.
Schował twarz w dłoniach. Nie odzywał się.
Przysunęłam się bliżej i zaczęłam głaskać go po plecach; wolno i delikatnie muskałam opuszkami palców jego skórę pokrytą bluzą. 
 - To nie jest takie proste.
No ale CO nie jest takie proste? Powiesz mi wreszcie? 
 - Chcesz o tym porozmawiać?
 - Nie, nie teraz. Pójdę wziąć prysznic. Zaraz przygotuję Ci jakieś rzeczy do spania. - urwał temat, przez co trochę się zawiodłam, bo ciekawość i współczucie mnie zżerało.

      Chłopak wziął szybki prysznic i przyszedł do mnie z jakimiś ubraniami w ręku. Podał mi je i jak się okazało, były to szare bokserki i czarny T-shirt z zabawnym nadrukiem.
Hm, okej. 
Także szybko się umyłam, a następnie ubrałam w bokserki które mi bardziej robiły za spodenki i za duży t-shirt który był mi do połowy ud. Wyszłam ekspresowo z łazienki, wracając do salonu, a mój dech zaparł. Niall siedział na kanapie w samych dresach. Przez chwilę patrzyłam na niego w progu lustrując jego umięśniony tors, ale w chwilę się opanowałam, by mnie nie zauważył.
Podeszłam wolno i zajęłam miejsce blisko niego. Nie odezwał się, tylko patrzył w telewizor, gdzie leciała powtórka jakiegoś meczu, lecz nie znam się na tym, więc nie byłam w stanie zrozumieć, kto gra z kim. Spojrzałam pod telewizor i na odtwarzaczu dvd widniała godzina. 
02:47
Szczerze się zdziwiłam, bo naprawdę nie odczuwam zmęczenia. 
Spojrzałam ukradkiem na blondyna i zauważyłam, że ten mi się przygląda. Nie czekał długo i ostrożnie posadził mnie sobie na kolanach jak małe dziecko, ale i tak mi to imponowało. Położyłam się na jego klatce piersiowej i zamknęłam oczy, ale ze spokoju wyrwał mnie nagły strach. Zza okna dobiegł grzmot, co oznaczało, że zaczyna się burza, a ja bardzo się boję burzy. Momentalnie się wzdrygnęłam i schowałam w ramionach Nialla podkurczając nogi i mocno zaciskając powieki. 
 - Lily? Co się dzieje? - jego głos był trochę zachrypnięty i wydał mi się jeszcze bardziej seksowny niż zawsze i na chwilę zapomniałam o błyskawicach, hałasie oraz deszczu. 
 - Em, a będziesz się śmiał? 
 - Nie, no co ty. 
 - Ugh, strasznie boję się burzy. - wydęłam dolną wargę jak małe dziecko. Poczułam, że moja twarz przybiera koloru czerwonego, więc jeszcze bardziej schowałam głowę w jego ramionach. 
Zaczął chichotać, co trochę mnie zirytowało. 
 - Obiecałeś! 
 - No przepraszam, ale to urocze. - pogłaskał mnie po głowie. 
O mój boże trzymajcie mnie póki jeszcze nie upadam...
 - Czy mo-mogę spać dzisiaj z tobą? Boję się sama...
 - Jasne, że możesz. - pocałował mnie w skroń. 
Poczułam, że chwyta mnie pod kolanami i na plecach i podnosi do góry. 
 - Co robisz? 
 - Zanoszę Cię do łóżka kochanie. 
Och nie, znowu te fałszywe słowa które nic nie znaczą. 
A może znaczą? 
Nie, nie rób sobie nadziei idiotko.
      Oplotłam dłonie na jego szyi. Wyszedł z salonu i skierował się schodami na górę. Otworzył za klamkę białe drzwi, które były na pewno od jego pokoju i wszedł do ciemnego pomieszczenia razem ze mną na rękach. Zapalił światło i postawił mnie na ziemi, bym stanęła już na własnych nogach. 
Teraz zdołałam dokładniej zobaczyć pomieszczenie. Ściany były pomalowane granatową farbą. Na niektórych fragmentach były różne napisy najprawdopodobniej zrobione markerem, były to jakieś cytaty. W kącie duże, dwuosobowe łóżko z białą pościelą. Przy oknie wisiało parę plakatów z roznegliżowanymi kobietami z odkrytymi, sztucznymi piersiami i tyłkami. 
Huh, dziwki. Ups. 
 Przewróciłam oczami i weszłam na łóżko. Niall zgasił światło i dołączył do mnie, przykrywając nas kołdrą. Leżał bez ruchu na plecach patrząc w sufit, więc zrobiłam to samo. Dalej nie chciało mi się spać, co było już trochę nie do zniesienia. 
 - Niall, pogramy w pytania? 
 - Co? 
 - Słyszałeś mnie. 
 - Hm, okej, ale zaczynam. 
Wzruszyłam ramionami pozwalając mu zacząć. Ciekawe co nastąpi. Spodziewam się na sto procent jakiś zboczonych pytań. 
 - Okej, no to czy jesteś dziewicą? 
Prychnęłam. Typowe. 
 - Nie. 
Na moją odpowiedź podniósł brwi, ale za chwilę szeroko się uśmiechnął. 
 - No co? - trzepnęłam go w ramię. 
 - Myślałem, że jesteś bardziej grzeczna. 
 - Pff, zdziwiłbyś się. 
 - Tak? - zachichotał. - A przy okazji: trzepać to ty możesz mnie gdzie indziej. 
O boże, zabierzcie mnie stąd!
 - Jesteś głupi. Ech, nieważne. Teraz ja. Ile miałeś dziewczyn? 
 - Nie miałem. Nie bawię się w związki. 
Ałć. 
Nie żebym robiła sobie jakieś nadzieje, ale myślałam... ech nic nie myślałam. Jestem głupia i miałam nadzieję, że kiedyś będę z Niallem Horanem. Naiwna kretynka. 
 - Niby czemu? 
 - Bo tak. 
 - Aha. 
 - Chcę mi się spać. - dodałam. 
 - Okej. 
 - Okej. - powtórzyłam. 
Odwróciłam się na bok, ale znowu zagrzmiało więc przelękła wróciłam do wcześniejszej pozycji.
 - Mogę się do ciebie przytulić. 
 - E, uh, no dobra. - warknął. 
Co jest znowu, ja pierdziele. 
Poczułam się trochę urażona, więc odwróciłam się przodem do okna i plecami do Nialla, chowając nos w poduszce. 
 - No już, przepraszam. - powiedział, ale go zignorowałam. 
Usłyszałam jak głośno wypuszcza powietrze i materac koło mnie ugiął się pod jego ciężarem. 
 - No chodź tu. - powiedział i przywarł do mnie plecami, przytulając na łyżeczki. 


Od razu poczułam się lepiej, więc jeszcze bardziej się do niego przybliżyłam. Moje powieki robiły się coraz cięższe, a kraina Morfeusza była już blisko. Jedak przed zaśnięciem usłyszałam jeszcze głos blondyna, który pewnie pomyślał, że już śpię: 
 - Kiedyś Ci wszystko wyjaśnię. Potrzebuję czasu, to naprawdę nie jest proste.

***

Obudziłam się czując ciężar na swoim ciele i otaczające mnie gorąco. Otworzyłam powolnie powieki i ujrzałam, że Niall śpi między moimi nogami, opierając głowę na moim brzuchu. Było mi niezmiernie gorąco i miałam wrażenie, że zaraz nie wytrzymam, ale nie miałam sumienia go obudzić. Wyglądał tak niewinnie i słodko nie zważając na ciało całe pokryte w tatuażach i twarz ozdobioną piercingiem. 
Gdy moje wszystkie zmysły zaczęły dobrze działać uświadomiłam sobie, że obudziły mnie hałasy z dołu. Ktoś natrętnie dzwonił do drzwi. 
 - Niall. - zaczęłam ruszać jego ramionami, ale na nic się to zdało, bo jedynie zamruczał i spał dalej. 
 - No dalej, Niall. Wstawaj! - wrzasnęłam i dmuchnęłam mu w twarz. To od razu podziałało, chłopak zaczął jęczeć, że chce spać. 
 - Niall, ktoś dzwoni na dole. Wstań i otwórz. 
 - Ja pierdole, nie mają co robić rano. - fuknął pod nosem i wstał z łóżka, po czym prosto ruszył przed siebie na dół, a ja szłam za nim. 
     Otworzył wściekły drzwi wejściowe, a ja się szczerze zdziwiłam, gdy zobaczyłam w nich Harry'ego.
 - Co ty tu robisz? I dlaczego do cholery tak wcześnie? - fuknął zaspany Niall do loczka, a na jego twarz pojawił się kpiący uśmiech. 
 - Przywiozłem Lily klucze. - wyciągnął pęk kluczy i trzymając za jeden z breloczków pomachał nimi przed oczami blondyna, co go zirytowało. Zobaczyłam to po mocno zaciśniętej szczęce. 
Wyszłam przed blondyna i wzięłam klucze, które podał mi do ręki Harry. 
 - Em, dzięki. Czemu nie przyjechała Molly? 
 - Wszyscy rano spali, więc postanowiłem, że ją wyręczę. Nieźle zabalowała. 
 - Tak, to prawda. 
 - Czemu nas wczoraj tak szybko opuściłaś kochanie? Czekałem na ciebie. - przygryzł uwodzicielsko wargę, gdzie miał kolczyka. 
 - Daruj sobie Styles. - odezwał się Niall, na co ten drugi parsknął. Stał oparty o framugę drzwi. Czułabym się bardziej komfortowo, gdyby poszedł do środka, a nie słuchał o czym rozmawiamy.
 - Tak w ogóle to wyglądasz seksownie kochanie. - przyznał lustrując moją prawie nagą sylwetką z góry do dołu. 
 - Em, dzięki. 
 - Jestem pewny, że w moich bokserkach wyglądałabyś zdecydowanie lepiej. - zamruczał. 
Poczułam ramiona Nialla na mojej talii i lekko mnie odchylił do tyłu. 
 - Styles, coś jeszcze chcesz? Bo wyobraź sobie, że MAMY ochotę jeszcze pospać. - zaintonował słowo 'mamy', przez co zrobiło mi się ciepło w środku. 
 - Wychodzimy całą grupą do Skateparku. Idziecie? 
 - Ni... - zaczął zaprzeczać blondyn, ale mu przerwałam. 
 - Jasne! - powiedziałam entuzjastycznie. 
 - No to o piętnastej w skateparku. 

     Pożegnaliśmy się z Harrym, po czym weszliśmy z powrotem do domu i Niall już zaczął się wkurzać, a o tyle to było nieprzyjemne, że zegarki wskazywały dopiero 8:57
 - Flirtowałaś z nim! 
 - E, nie flirtowałam. - zaprzeczyłam, bo to prawda. 
 - Podoba Ci się Harry?! 
 - Ogarnij się! O co Ci chodzi? 
Zaczęliśmy coraz bardziej krzyczeć, a ja ruszyłam do pokoju po moje rzeczy. Założyłam szybko swoją bluzkę kiedy jeszcze nie zdążył za mną przyjść, a dzięki temu, że stanik miałam już na sobie było szybciej i łatwiej. Następnie nałożyłam spodenki i moje białe botki. 
 - O to, że flirtujesz z nim na moich oczach! 
 - Boli Cię to?! Nie jestem twoją dziewczyną! Ty nie bawisz się w związki! - krzyknęłam pełna nienawiści. 
Co on sobie wyobraża? Zachowuje się, jakby był zazdrosny, a przecież dał mi wyraźnie do zrozumienia, że nie interesuje go umawianie się z dziewczynami, w tym ze mną. 
      Nie zwracając już uwagi na chłopaka wyszłam z jego domu. 
 - Poczekaj! Odwiozę Cię! - krzyknął i wybiegł za mną. 
 - Nie dzięki, pojadę autobusem. 
 - Nawet nie wiesz gdzie jesteś, nie wygłupiaj się. - no, akurat miał rację. 
     Postanowiłam się zgodzić i wsiadłam z nim do tego pieprzonego samochodu. Nie odzywaliśmy się do siebie przez całą drogę, a raczej ja się do niego nie odzywałam. On próbował mnie jakoś przeprosić i wyjaśnić, lecz ja miałam to gdzieś i go ignorowałam, aż sobie odpuścił.

***

      Weszłam do domu i powitała mnie cisza. I to bardzo komfortowa cisza. Cieszyłam się, że mama jeszcze śpi i nie zadaje mi tych wszystkich pytań. Poszłam prosto do siebie. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy, pomalowałam paznokcie, wysuszyłam włosy, zrobiłam delikatny makijaż i ubrałam się w większy T-shirt. Następnie przyszykowałam sobie jajecznicę i herbatę z cytryną. Zjadłam posiłek ze smakiem, a kiedy za sobą posprzątałam postanowiłam zadzwonić do Molly. 
Wybrałam jej numer i już po trzech sygnałach usłyszałam jej wesoły głos. 
 - Hej Lily! 
 - Hej Molly. Słyszałam, że wybieramy się do Skateparku. 
 - Tak. Ale obiecałaś mi, że się spotkamy. Zobaczymy się, a później razem pójdziemy do skateparku? Proszę, proszę, proszę! - zaczęła piszczeć jak mała dziewczynka, co naprawdę mnie bawiło. 
 - Okej, okej. To może za godzinę w Starbucksie na końcu ulicy?
 - Jasne. To w takim razie do zobaczenia! 

Wiedząc, że głównym celem będzie skatepark ubrałam się bardziej na sportowo
Jeansowe spodenki idealnie wyglądają z różowymi Vansami. Do tego ubrałam bluzę z Nike'a , która odkrywała mój brzuch. Miałam jeszcze "worek" robiący za plecak, gdzie miałam wszystkie potrzebne rzeczy. Niestety nie mam deski, a nawet nie umiem na takim czymś jeździć. 

Do Starbucksa nie miałam daleko, więc poszłam pieszo. Gdy przyszłam, byłam idealnie na czas. Zobaczyłam przez szybę, że Molly jest już w środku i popija kawę. Weszłam pospiesznie do środka i podbiegłam do jej stolika.
 - Hej! - dałam jej całusa w policzek. 
 - Cześć skarbie. Już Ci zamówiłam. 
 - Okej. 
Dosiadłam się do stolika, a po chwili na nim już stał mój ciepły napój.


 - Tak w ogóle przepraszam za Harry'ego. Nie wiedziałam, że weźmie te klucze. Ja miałam zamiar Ci je zawieść, ale kutas mnie wyprzedził. - zaśmiałam się na jej dobór słów do wypowiedzi o swoim przyjacielu / kumplu.
 - Okej, nie ma sprawy, ale posprzeczałam się o niego z Niallem. - przyznałam ze smutkiem. 
 - Ach, opowiadaj co zaszło i jak to się stało, że u niego nocowałaś! 

***

 - To prawda, on się nie umawia. Nie jedna chciała, ale on każdą zbywał. Jedynie seks bez zobowiązań. Bla bla bla. - mówiła Molly. 
     Opowiedziałam Molly wszystko ze szczegółami, z wczorajszej nocy, nie pomijając nawet naszego tańca na stole i tego, jak stamtąd blondyn mnie ściągnął. 
Pomimo tego, że znamy się dopiero od wczoraj, mam już do niej pełne zaufanie. Wiem, że nikomu tego nie powie. A na dodatek pomogła mi! 
Razem wpadłyśmy na świetny pomysł, by wzbudzić zazdrość w Niallu, to może coś do niego dotrze. Może się uda?

___________________________________________


Serdecznie zapraszam na Wattpada z opowiadaniem Impossible:

 3 komentarze = nowy rozdział :)


4 komentarze:

  1. Zajebisty :)
    Czekam na next'a :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny
    next :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytając różne opowiadanie mam różne odczucia, jedne są słabe, drugie lepsze, trzecie sa bardzo dobre, ale są i takie których nie da się czytać bo zwyczajnie w świecie są chujowe... a to opowiadanie należy do tych ostatnich... ostatnich których nie wymieniłam ... bo ostatnią grupą są te które podczas czytania wywołują u mnie wewnętrzne ciary, ciary po ktorych poznaje ze opowiadanie jest boskie <3 na kilkaset opowiadań przeczytanych w ciagu 3 lat to zalicza się do tych nielicznych które uwielbiam i do których powracam... myślę że szybko nie zapomnę o tobie i jesli nastepne rozdziały będą tak swietne jak do tej pory to napisze gdy skończę czytać <3 życzę weny i Szczęśliwego Nowego Roku ;**
    ~lola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. boze, twój komentarz tak bardzo trafil mi do serduszka :') dziekuje!

      Usuń